* Oczami Harrego *
Usłyszałem jak upada. Wywarzyłem drzwi. Cała łazienka była we krwi a z jej ręki sączyła sie ona jak z kranu. Moja Sami.. Co ona zrobiła. Jak mogłem na to pozwolić !? Podbiegłem do niej okładając jej głowe na moich kolanach. Rozerwałem swoja bluzke i związałem ja wokół jej rany. Krew nie ustępywała.
- Zayn! Zayn ! - Krzyczałem. Mulat po chwili wpadł do łazienki a wraz z nim Perrie.
- Sam ! - Krzyknęła i wbiegła do łązienki upadła na kolana i poślizgiem po krwi i wodzie na ziemi pośliznęła sie i wylądowała obok niej.
- Zayn zabierz ją stąd i dzwoń po karetke ! Już ! - Przyjaciel wyprowadził swą ukochaną
- Sami.. Kochanie.. Dlaczego to zrobiłaś ?
Tak bardzo cie kocham. Sami prosze nie opuszczaj mnie. Błagam ! Zrobie wszystko co będziesz chciała. Dam ci wszystko to czego zapragniesz. Będziemy rodziną. Sam kocham cie najbardziej na swiecie ! - Wykrzyczałem. Poruszyła sie. Przymrużyła oczy i popatrzyła na mnie. Podniosła zakrwawioną ręke i przejechała kciukiem po moim policzku.
- Ja.. Też cie... Kocham Harry - Straciła przytomnosć.
- Sam.. Sami ? Nathalie ! - krzyczałem lecz nic nie pomagało. Zbiegłem z nią na dół. Krew kapała z jej ręki. W tym samym momencie do domu weszli sanitariusze z karetki. Odrazu zabrali ją do auta.
- Moge jechać z wami ?
- Nie jest pan nikim z rodziny więc przykro nam ale nie.
- Jestem jej mężem - Odpowiedziałem bez zastanowienia.
- W takim razie prosze z nami. - Wziąłem kutrke i już miałem wychodzić gdy Zayn złapał mnie za ręke.
- Co ty wyprawiasz. Mężem ?
- Musiałem. Ja musze wiedzieć co sie z nią dzieje rozumiesz Zayn!? Ona jest tą jedyną. - Wyszedłem i wsiadłem do karetki.
* 10 min później. Szpital. Nadal oczami Harrego *
Zabrali ją. Zabrali moją Sami. Szpitalny woźny właśnie zmywał plamy krwi . Krwi mojej.. Nie moge sobie wybaczyć że tak ją skrzywdziłem. D. , Hunter , ja.. Dlaczego własnie ona... Dostałem smsa.
Od. Zayn x
Gdzie jesteś ? W jakim szpitalu. x
Do. Zayn x
Street Golden 15.
Siedziałem na korytarzu coraz bardziej sie denerwując. Dlaczego nikt mi nie chce powiedzieć !? Gdy byłem już u kresu wytrzymania z sali wyszedł lekarz.
- Pan Styles prawda ? - Wstałem przerażony.
- Tak to ja.
- Pańska żona.. Ona.. Robiliśmy wszystko co sie dało.. - te słowa uderzyły we mnie jak piorun.
- Czy ona .. Ona nie .. nie żyje ? - W moich oczach pojawiły sie łzy.
- Nie. Żyje , straciła wiele krwi jednak nigdzie w żadnym stanie nie ma jej grupy krwi. Nie mamy jak jej przetoczyć.
HARRY W SZPITALU |
- Daje jej góra dwa dni. Jesli nie znajdziemy dla niej krwi.. Umrze. - Z moich oczu ciurkiem poleciały łzy.
Usiadłem na krześle i starałem sie ogarnąć. W tym momencie do szpitala wbiegła Perrie a za nią Zayn.
- Gdzie ona jest ? Żyje !? - Pezz zaczęła mnie szarpać. Uniosłem głowe do góry patrząc w jej niebieskie oczy - Harry.. Ty płaczesz ?
- Ona. Moja Baby.. Ona umrze. - Z moich oczu wypłynęło więcej łez. Niebieskooka bez zastanowienia wtuliła mnie w siebie.
- Nie Harry. Ona nie umrze.
- Nigdzie nie ma krwi dla niej. Jesli nie przetoczą jej dzisiaj jutro może umrzeć.
- Jaką ona ma grupe krwi ? - Zapytał Zayn opierając sie o sciane.
- 0. Czemu pytasz ?
- Ja mam zero.. Zayn też ma - Pezz spojrzała na mulata który uśmiechną sie do niej .
- O czym wy do chuja mówicie !? - Wstałem zdenerwowany.
- Harry.. Spokojnie. Oddamy jej swoją krew.
- Nie.. Nie mozecie. Ona.. Ona potrzebuje ponad 3 l. krwi.
- Stary. Spokojnie. Pójde do lekarza powiedzieć mu o tym - Powiedział Mulat i znikną za drzwiami gabinetu.
* 10 min później *
- Przejdziemy teraz serie krótkich badań na krew. Jesli wyniki wyjdą pozytywne u każdego z nas będziemy mogli oddać jej krew. Każde z nas odda 1,5 l. krwi. - Wytłumaczył mi Zayn.
- Stary.. Nie wiem jak ci się odwdzięczyc. Jesteś niezastąpiony. Perrie.. Nigdy nie myślałem ze zrobisz coś takiego dla mojej dziewczyny - Uśmiechnąłem sie przez łzy. Cały czas siedziałem na korytarzu czekając na jakąkolwiek informacje. Zayn i Perrie byli właśnie na badaniach.
- Chce pan do niej wejść ? - Zapytala pielęgniarka.
- tak.. A .. A moge ?
- Oczywiście , ale musi pan założyć to - Podała mi niebieski fartuch pomogła mi zawiązać go na szyji i zaprowadziła do sali gdzie leżała moja Baby.
Powoli weszłem na sale szukając jej wzrokiem. Leżała w rogu sali. Powolnym krokiem podeszłem do łóżka szpitalnego. Była przytomna , czerwona i cala mokra , nie od krwi lecz potu. Widac że się męczyła. Usiadłem na stołku obok niej. Wyciągnąłem husteczke z kieszeni i otarłem jej pot z twarzy. Popatrzyła na mnie przymrużonymi oczami. Uśmiechnęła sie.
PIERŚCIONEK NATHALIE |
- Nathalie.. Wyjdziesz za mnie ?
- Tak.. Tak wyjde za ciebie Harry. - Uśmiechnęła sie lekko a ja włożyłem na jej palec
srebrny pierścionek. Usiadłem obok niej i pocałowałem ją w czoło.
Cudowne <3<3<3<3<3 czekam na następną część! Masz talent ! :-*
OdpowiedzUsuńJejjjuu pisz 29 ! ♡
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO szybko 29 pliss
OdpowiedzUsuńAjajaj czekam na nn. WSPANIAŁE!!!
OdpowiedzUsuńjakie niesamowite pisz 29
OdpowiedzUsuńDlaczego przerwałaś w takim momencie!!! Pisz dalej, to opowiadanie jest boskie !!!
OdpowiedzUsuńmeega ! pisz dalej ! <3
OdpowiedzUsuńdawaj dalej ^_^
OdpowiedzUsuńNiesamowite ♡ czekamy na 29 ;)
OdpowiedzUsuńo boże,płakałam pod koniec trochę. świetny blog, czekamy na 29 ;D
OdpowiedzUsuńDalej! Cudowne*--*
OdpowiedzUsuńgenialne 1! <333
OdpowiedzUsuńBoże jakie romantyczne
OdpowiedzUsuń