piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 59



 * Oczami Nathalie *

Postawił trzy talerze na blacie.
- Niall ale mamy tylko dwa krzesła. - Patrzyłam na niego zaciekawiona tego , co mi odpowie.
- Wiem. Dlatego usiądziesz mi na kolanach. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Scar! Kolacja!
- Scar? - Weszła do kuchni w samej bluzce. Ona go prowokuje. Dlaczego mnie to tak drażni?
- Od Scarleth.
- Ale ja się nie nazy.
- Wiem. Tak mi się powiedziało. - Usmiechną się do niej i usiadł na krześle zapraszając mnie wzrokiem. Bez oporu siadłam na jego kolanach i wzięłam talerz do ręki. Cara usiadła obok nas i jadła posiłek w ciszy wpatrując się w ściane.
- Jak miną wam dzień?
- Dobrze. - Odpowiedziałyśmy w tym samym czasie i zapanowała cisza. Niezręczna cisza.
Po kolacji Car zmyła naczynia i poszła do siebie. Była już 20 więc postanowiłam wziąć kąpiel. Nalałam wody do wanny , poszłam po ubrania w których miałam spać i wróciłam do łazienki.
Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania i powoli wsunęłam się do wanny napełnionej ciepłą wodą. Ułożyłam się wygodnie i pozowoliłam aby gorąca woda owładnęła moim ciałem. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tym spokojem , jednak nie trwał długo.
- Nathalie mogę wejść? - Horan zapukał w drzwi i uchylił je troche.
- Wejdź. - Wsunęłam się głębiej zasłaniając ciało. - Stanął w drzwiach w samych bokserkach. Moje ciało przeszły dreszcze ale przywitałam go tylko uśmiechem. Podszedł do wanny i zaczą zsuwać bokserki. Odwróciłam głowe.
- Niall co ty.. - Zanim skończyłam mówić zajął miejsce za mną przyciągając mnie do siebie.
- Nie mogłem wytrzymać bez ciebie , bez twojej bliskości. - Jego ręce oplotły się wokół mojego brzucha.
- Kocham Cie Nathalie.
- Ja też Cię kocham Niall. - Jego ręce zacisnęły się mocniej , ale za chwile rozluźnił uścisk. Pocałował mnie delikatnie w szyje odgarniając ręką włosy. Zaczął całować ją zachłannie , przyssał się do niej w kilku miejscach co nie powiem , bardzo mi się podobało.
- Nathalie , Kochajmy się. - Dziwne uczucie zagościło w moim brzuchu a ciało przeszedł dreszcz. Wyszedł z wanny rozkładając ręcznik. Wyskoczyłam z niej najszybciej jak się dało , aby nie widział mnie nagiej. - Nie musisz się mnie wstydzić. - Otulił mnie miękkim materiałem i poszedł po drugi aby sie nim wytrzeć. Gdy już byliśmy w miare wysuszeni udaliśmy się do mojej sypialni. Poszłam do szafy aby wyjąć bielizne ale pociągną mnie za ręke w międzyczasie ściągając ze mnie ręcznik. Przylgnęłam do niego nie pozwalając mu patrzeć na moje ciało.
- Niall ja.. Wstydzę się.
- Nie musisz kochanie. Jesteś piękna. - Odsuną się ode mnie podziwiając moje ciało. Delikatnie położył dłoń na mojej tali zjeżdżając w dół. Chwycił mnie za ręke i mocno przyciagną do siebie złączając nasze usta w namiętnym pocałunku. Chwycił mnie za uda i uniósł do góry idąc w strone łóżka.
Położył mnie delikatnie na pościeli nie przestając całować. Błądził rękami po moim ciele niczym wygłodniały tygrys. Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej . Zamknęłam oczy i czekałam aż dojdzie na sam dół. Jednak nie zrobił tego. Wszedł we mnie powoli i delikatnie. Syknęłam.
- Sprawiam Ci ból skarbie? - Zatrzymał się na chwilkę.
- Nie. Wszystko ok. Nie przestawaj. - Wyszeptałam. Oparł się na rękach , na wysokości moich barków i poruszał się powoli i rytmicznie. Co chwila łączył nasze usta w namiętnych pocałunkach. Przyśpieszał. Nie kontrolowane dźwięki wydostawały się z naszych ust. Zgrywały się. Byliśmy jednością. Tak bardzo tego pragnęłam , tak bardzo mi go brakowało. Kilka ostatnich pchnięć i doszliśmy w tym samym czasie. Poruszył się kilka razy i opadł obok mnie przyciągając mnie do swojego ciala i oplótł rękami.
- Niall , myśle że powinniśmy się ubrać. Cara lubi wchodzić bez pukania.
- Trudno.  - Uśmiechną się i chwile po tym zasną wtulony we mnie. Zasnęłam chwile po nim. Byłam bardzo zmęczona ale jednak naprawdę szczęśliwa. Przyleciał do mnie , chciał tego.
Ja.. Ja chyba Go kocham.

Kolejny szary nudny i taki sam jak wcześniejsze dzień w pracy. Ludzie przychodzili , płacili brali kluczyk i tyle. Nudno szaro i beznadziejnie.
- Witaj piękna.
- Niall? Co ty tu robisz? Nie wolno mi rozmawiać z gośćmi.
- Nie jestem gościem. Jestem twoim mężczyzną.
- Oh. Nie zapędziłeś się Romeo?
- No tak , wy i te formalności. - Zaśmiał się i wręczył mi bukiet róż.
- Niall nie w pracy.
- Za ile kończysz?
- 2 godziny.
- W takim razie poczekam. - Usiadł na jednej z kanap i wpatrywał się we mnie z uśmiechem.
- Pokój z dwuosobowym łóżkiem proszę. - Głos Harrego dobiegł do moich uszu. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla wstającego. Cholera.

* Oczami Nialla *

Siedziałem sobie spokojnie , wpatrując się w Nathalie , kiedy znajomy chłopak wszedł do lobby. Podszedł do Nath i poprosił o pokój. Teraz wiedziałem w 100% kim jest ten człowiek. Wstałem zdenerwowany i szarpnąłem go za ramie.
- Styles. - Powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
- Niall? Co ty tu do cholery..
- Nie twój interes. Mnie za to, ciekawi co Ty tu robisz?
- Chcę wynająć pokój? - Odpowiedział z ironią.
- Oh.. Dawny Harry Styles wrócił. Która to już dziwka?
- Nie interesuj się tym blondasku.
- Więc? Natt dasz mi ten pokój czy mam zawołać twojego szefa? - Jego odpowiedź aż ociekała sarkazmem. Chwyciłem go za ten jego , przyznam pedalski płaszczyk.
- Niall , nie warto. Zostaw go. - Delikatny głos Nathalie uspokoił mnie i puściłem go znów siadając na kanapie. Nath dała mu kluczyk i gdzieś zadzwoniła. Po chwili zjawił się mężczyzna i staną za wielkim drewnianym blatem obsługując ludzi.
- Niall ja..
- Wiedziałaś ze on mieszka w LA?
- Dowiedziałam się zaledwie dwa dni temu , może trzy.
- Dlaczego się nie wyprowadzisz?
- Nie chce. Podoba mi się tutaj. Nie pozwole zeby Harry zniszczył mi kolejny raz życie. On ma tu narzeczoną.
- Zdradza ją?
- Prawie codziennie. Naprawdę jej współczuje.
- Pojedźmy do niej.
- Niall , nie zniszcze mu życia. On się zemści
- On mógł zniszczyć twoje?
- Eh. Dobrze. Pojedziemy do Rose jak skończę prace. - Cmoknęła mnie w policzek i zniknęła w pokoju " Tylko dla pracowników ".



Misie..
Nad tym rozdziałem meczyłam się cały dzień więc jest trochę nudny.
Nie mam teraz weny i jak na złość mam coraz więcej problemów.
Na następny rodział będziecie musieli troszkę poczekać

PRZEPRASZAM.

Pod poprzednim rozdziałem pojawiło się tylko 19 kom :(
W poprzednich było po 29-35 szkoda że tak was mało :(

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 58


Po dwóch godzinach wyszli udając , że się nie znają. Dziewczyna miała pogniecioną i byle jak założoną sukienkę. Wiadomo po co się umówili.
- Nie widzieliśmy się tutaj. - Harry położył na blacie 100 zł i odszedł. Tak , wcale się nie zmienił. PALANT ! Jednak nie zamierzałam się wtrącać w jego życie. Harry zawsze będzie zdradzał , nikt tego nie zmieni. O 14 skończyła się moja zmiana. Gdy przebierałam się jak najszybciej aby pojechać bo Car zadzwonił mój telefon. Przyjaciółka powiedziała żebym nie przyjeżdżała po nią bo ten jej facet ją odbierze.
Przebrałam się na spokojnie i zajechałam po drodze do super marketu.
- Czy ty mnie śledzisz? - Zaśmiał się Harry podchodząc obok mnie z pełnym koszykiem.
- Nie , wręcz przeciwnie. Unikam cię.
- A to dlaczego?
- Bo jesteś zakłamanym , fałszywym idiotą który myśli tylko o sobie. - Wyminęłam go i poszłam po reszte produktów. Przy kasie znow go spotkałam ale postanowiłam ignorować. Zapłaciłam , zapakowałam zakupy do auta i pojechałam do domu. Tam czekała na mnie karteczka.


" Kicia 
Nie wrócę dziś na noc , mam nadzieję ze się nie gniewasz.
Buziaczki! "

No oczywiście , Cara powraca do dawnego życia. Trudno . Dam sobie radę sama.
Odłożyłam wszystko na miejsce i zrobiłam sobie ciepłą herbate. Owinęłam się w kocyk i usiadłam na kanapie oglądając jakiś serial. Gdy poszłam do kuchni odstawic pusty kubek ktoś zadzwonił do drzwi. Byłam zaniepokojona , ponieważ nikogo tu nie znałyśmy ani nikt nie znał naszego adresu. Otworzyłam niepewnie drzwi.

- To przestało być śmieszne. Wynoś się stąd.
- Nathalie chce porozmawiać. - Harry bez zaproszenia wszedł do salonu zdejmując płaszcz.
- Ale ja nie chce. - Wzruszyłam ramionami i wskazałam palcem na otwarte drzwi. Spojrzał na mnie i uniósł brew. - Dobra , streszczaj się. - Usiadłam na drugim końcu kanapy i wbiłam w niego wzrok. 
- Nie powiesz o tym Rose prawda?
- O czym miałabym jej powiedzieć?

- O tej sytuacji w hotelu. 
- Dlaczego miałabym to zrobić?
- Z zemsty?
- Harry błagam cię do cholery , nie zachowuj się jak małe dziecko. Jesteśmy już dorośli. Nie ułożyło się nam , więc każde z nas ma prawo do szczęścia. 
- A ty , jesteś szczęśliwa.
- A co cię to wogóle obchodzi?! Zostawiłeś mnie na lodzie i jeszcze przyleciałeś specjalnie do LA!
- Przyleciałem tu , dlatego że Rose ma tu rodzine. Nie wiedziałem że tu będziesz!
- Jasne. Znam cię od dawna wiem jaki jesteś. A teraz wynoś się stąd. Nie chce cię więcej widzieć. - Wstał i bez słowa wyszedł trzaskajac drzwiami. Rzuciłam w drzwi poduszką. Nienawidzę go. Naprawde go nienawidzę! 

* Dwa dni później *

Cara oczywiście wróciła na drugi dzień naćpana i pijana w trzy dupy , przez co się pokłóciłyśmy i nie odzywamy się do tej pory. Staram się ograniczyć wychodzenie z domu do minimum , żeby nie spotkać Harrego. On rujnuje mi życie , nawet nie będąc ze mną. Dziś Niall przylatuje. Uparł się jak osioł i powiedział że będzie dotąd prosił aż się zgodze. Pojechałam na lotnisko i czekałam przed wejściem. Jednak Niall zadzwonił i powiedział ze czeka na rogu dwie ulice dalej. Co on do cholery tam robił? 
Jasne , to cały Niall. Jest Listopad a on w krótkim rękawku. Oczywiście. Podjechałam samochodem i zaparkowałam obok krawężnika. Wysiadłam z samochodu i jak najprędzej pobiegłam rzucając mu się na szyje. Zamkną mnie w swoich ramionach.
- Nathalie.. Tak bardzo za tobą tęskniłem. - Schował twarz w moich włosach i uśmiechał się sam do siebie. Odsunęłam się od niego i delikatnie pocałowałam go w policzek. Udaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do domu.
- Ten domek wygląda o wiele lepiej na żywo niż na zdjęciach. - Powiedział , wysiadając z auta.
- Wiem. Ciesze się , ze ci sie podoba. - Złapałam go za ręke i pociągnęłam do środka. Rzuciłam kurtkę na komodę w przedpokoju i weszłam do salonu rozkładając szeroko ręce.
- Rozgość się. - Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i spięłam włosy w niechlujnego koka.
- Ładnie tu macie.. Aa.. Gdzie Cara?
- Nie wiem. Nie odzywam się do niej.
- Czemu?
- Znowu wraca na starą ścieżkę. Jeszcze brakuje tego , żeby wplątała się znowu w jakiś gang.
- Ćpa?
- Yhm. - Naszą rozmowe przerwał mój telefon. - Tak? CO!? Gdzie? Już jadę. Poczekaj tam! - Pobiegłam i chwyciłam kurtkę.
- Co się stało?
- Wyjaśnie ci po drodze. Chodź! - Pociagnęłam go za ręke i biegiem udaliśmy się do samochodu. Zapięłam pasy i ruszyłam z piskiem opon.
- Więc?
- Cara poznała tutaj jakiegoś chłopaka. Był u nas wczoraj. Nie spodobał mi sie. I teraz Cara zadzwoniła że ten jej koleś ją pobił bo nie chciała się z nim kochać. Bił ją tak żeby nie było widać.
- Żeby nie było widać?
- Tak. Po głowie , żebrach , brzuchu , nogach. Leży teraz na ulicy. Jeszcze 5 minut i będziemy. - Przyśpieszyłam , a kiedy zobaczyłam przyjaciółkę ledwo siedzącą na murku zahamowałam z piskiem opon i już chciałam wysiadać kiedy Niall mnie zatrzymał.
- Ja pójdę. On może gdzieś tu być. - Wysiadł i pobiegł do blondynki. Pomógł jej wstać i zaprowadził ją do auta.
- Ej! Blondasku , nie nauczyli cię że nie rusza się tego co nie twoje? - Zza rogu wyłonił się wysoki mężczyzna w tatuażach.
- Nie. Ale nauczyli mnie szacunku do kobiet. - Odpowiedział pomagając Car wsiąść do auta.

* Oczami Nialla *

Wiedzialem że to skończy się bójką. Nie chciałem żeby Nath tu przyjeżdżała , bo właśnie tu jest najwięcej takich jak on. Odwróciłem się pewnie i zmierzyłem go wzrokiem.
- Chyba nie jesteś stąd co?
- Może jestem , może nie. Nie twój interes.
- Wyszczekany jesteś. Powiedz ile masz lat?
- 22 , rozumiem , że zainteresowała cię moja osoba.
- Owszem. Zainteresowałeś mnie bo myślę , że nadałbyś się do mojego gangu. - Nie mogłem uwierzyć że coś takiego powiedział , do tego bezczelnie.
- Nie , dzięki. Nie trzymam z tymi , którzy nie mają szacunku do kobiet. - Odwróciłem się i wsiadłem do auta. - Jedź. - Bez słowa ruszyła. Po kilkunastu minutach dotarliśmy pod ich dom.
- Czy ty do cholery już całkiem zwariowałaś?! Ile ty znałaś tego chłopaka? Trzy dni?!
- Co cie to obchodzi.
- To mnie obchodzi , że mieszkasz razem ze mną i jesteś moją przyjaciółką! Nie możesz wracać do poprzedniego życia!
- Sama do niego wracasz!! Co on tu robi? - Wskazała na mnie palcem. - Mówiłaś , że chcesz się odciąć od przeszłości!
- To nie tak.
- A jak! Kochasz go! Dlatego nie możesz bez niego żyć! Dajcie mi spokój. - Wyminęła mnie szturchając barkiem Nathi i weszła do domu.
- Ja.. Prze.. Ona..
- Cii. - Przerwałem jej i przytuliłem najczulej jak umiałem. - Wiem. Chodź , zrobie ci kolacje. - Poszliśmy do domu i odrazu udałem się do kuchni. Lubicie omlety?
- Tak. - Odpowiedziała Nath i poszła się przebrać.
- Niall przepraszam. - Car weszła do kuchni w za dużej męskiej koszuli. Boże , jakie ona miała piękne nogi.
- Nie musisz. Rozumiem to , że jesteś zła bo on cię tak potraktował.
- Nie jestem zła dlatego.
- Więc czemu?
- Dlatego , że bardzo zazdroszczę Nathalie szczęścia. Tego , że ktoś ją kocha mimo wszystko.
- Car.. Ciebie napewno też ktoś pokocha tak bardzo , jak ja kocham Nathalie. - Przytuliłem ją w momencie kiedy do kuchni weszła Nathalie.
- Em.. Przeszkodziłam wam? - Dziewczyna automatycznie odskoczyła ode mnie i wyszła z pomieszczenia.
- Ja ją tylko pocieszałem. Ja nic.
- Dobra. Wierzę Ci. - Uśmiechnęła się i usiadła na blacie.
- Omlety będą gotowe za 5 minut.


Misie.
Nie wiem kiedy pojawi się  next bo mam poważne problemy w szkole. Ale nie martwcie się ♥
BĄDŹCIE CIERPLIWI .

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 57


- Harry !? Co ty tutaj robisz do cholery !?
- Nathalie !? - Staliśmy jak dwa słupy wpatrując się w siebie.
- Co tu robisz?! Śledzisz mnie!? Prześladujesz?! Jesteś żałosny !!
- Uspokój się. Chodź. Porozmawiamy. - Udałam się z nim do jego auta. To.. To jego samochód z Hiszpanii.. Automatycznie sięgnęłam do schowka w poszukiwaniu mojej apaszki. Nie myliłam się , była tam. Podjechaliśmy pod wielki biały dwupiętrowy dom.
Zdjęcie z kominka Harrego i Rose.
- Mieszkasz tu ?
- Tak. - Otworzył mi drzwi i poprowadził do środka mieszkania. Jak można było się spodziewać , było bogate i pięknie ozdobione. Gdy wchodziliśmy mijałam damskie buty , dużo damskich butów. Zaprowadził mnie do salonu i wszedł na piętro. Rozejrzałam się , podeszłam do kominka. Zobaczyłam na nim zdjęcie pięknej dziewczyny.  Była z Harrym. Czy.. Czy on?
- Nathalie , poznaj moją narzeczoną , Rose. - Zatkało mnie. Szczęście na mojej twarzy zmieniło się na wściekłość i niezręczność. Dziewczyna wyciągnęła do mnie ręke więc z grzeczności uścisnęłam ją. 
- Miło mi cię poznać. Harry dużo o tobie opowiadał. Napijesz się czegoś?
- Em. Herbaty. - Uśmiechnęła się i poszła do kuchni. - Nie mówiłeś ze masz narzeczoną! - Krzyknęłam szeptem.

- Jak miałem ci powiedzieć , jak zostawiłaś mnie na lotnisku , zostawiłaś wszystkich?
- Nie chciałam więcej cierpieć. 

- No właśnie. Ja też miałem dość tych cyrków z twojej strony. Chciałem wkońcu odnaleść szczęście i założyć normalną rodzine. - Po tych słowach podeszłam do niego i z całej siły uderzyłam go w twarz. Wzięłam kurtkę i wyszłam trzaskając drzwami.
Co za palant ! " W końcu odnaleść szczęście i założyć normalną rodzine. "
Czyli ze mną nie był szczęśliwy? Nie traktował mnie jak rodziny? Nienawidzę go!! 

Wściekła udałam się na poczte wysłać list i wróciłam do domu. Trzasnęłam drzwiami , zdjęłam buty i rzuciłam kurtkę na kanape opadając na nią niczym deska. 
CARA
- Co się stało ? - Car weszła do pokoju z kubkiem gorącej herbaty.
- Nic. - Obróciłam się tyłem do niej.
- Słonko , widzę że coś się stało. No mów. - Usiadła na kanapie zmuszając mnie tym samym żebym i ja usiadła. Opowiedziałam jej o tym że spotkałam Harrego , o tej sytuacji w jego domu i o tym jak się czuje.
- Głupio się czuje. 
- Kochasz go?
- CARA ! Oczywiście że..
- No właśnie.
- Nie kocham go. To jasne , że jakieś uczucie jeszcze we mnie jest , był moją pierwszą taką poważną miłością. Ale nie czuje do niego nic poza wstrętem i odrazą. 
Naszą rozmowę przerwał telefon od Nialla. Rozmawiałam z nim godzinę , nie mówiąc nic o liście , ani o tym że Harry jest w LA. Ok 18 skończyliśmy rozmawiać. Poszłam do kuchni i zrobiłam kolacje. Spagetti. Razem z przyjaciółką zjadłyśmy je rozmawiając o wszystkim i o niczym.
Po kolacji obejrzałyśmy jakiś mdławy film o miłości i postanowiłyśmy się położyć. Wzięłam gorący prysznic , zmyłam makijaż i założyłam na siebie wygodną cieplutką piżamkę.
Pokój Nathalie.    Pokój Cary.
Obudził mnie głośny alarm budzika. Przeczesałam włosy ręką i wstałam niechętnie nakładając kapcie na nogi. Wsunęłam na siebie szlafrok i udałam się do kuchni aby zrobić sobie pobudzającą chodź cholernie niedobrą kawę.
- Dzień dobry śpiochu. - Blondynka z uśmiechem podała mi kubek z kawą.
- A ty co taka szczęśliwa? Jest 4 rano , zazwyczaj jesteś przymulona i śpisz na siedząco.
- Nie dziś. - Podskoczyła i postawiła na blacie talerz z kanapkami.
- Więc co takiego się dzis tało , lub stanie że jesteś taka wesoła?
- Umówiłam się na randkę.
- Gratuluje. Tylko nie nawal w pracy. - Uśmiechnęła się i zabrała za jedzenie.
Szybko wypiłam niedobrą kawę i poszłam pod prysznic. Uczesałam włosy, i poszłam się ubrać. Pomalowałam się delikatnie i spakowałam do torebki wszystkie niezbędne rzeczy. O 05:12 wyszłam wraz z Carą. Wsiadłyśmy do auta i udałyśmy się pod bar , w którym dziewczyna pracowała. Pożegnałyśmy się krótkim buziakiem w policzek a ja udałam się do hotelu.
Na miejscu byłam o 05:48 , zaparkowałam auto ulicę dalej i przeszłam się na piechotę. Zameldowałam się przesuwając kartą po czytniku , poszłam się przebrać i stanęłam w Lobby.
Nuda . Nuda . Nuda. Jak zwykle.
O 8:00 zrobił się mały tłok. Nuda jak zwykle. Przyjmowanie pieniędzy , wydawanie kluczy i sztuczny uśmiech do wkurwiających ludzi.
- Pokój z dużym łóżkiem , na jedną noc. - Znajomy głos rozbrzmiał w moich uszach. Odwróciłam się a przy ladzie stał Harry.
- Harry? - Patrzylam na niego z przerażeniem
- Nathalie? Co do cholery..
- Pracuję tu. A ty.. ?
- Umówiłem się. - Podałam mu klucz i odebrałam pieniądze. - Proszę , powiedz kobiecie która zgłosi się do " Ben Gradlin " w którym pokoju jestem. - Zabrał klucz i udał się na trzecie piętro. Odnotowałam kto zatrzymał się w jakim pokoju i czekałam na przybycie kolejnej dziwki Stylesa.
Nie myliłam się. Była dziwką , ewidentnie.
- Dzień Dobry. - Powiedziała mierząc mnie wzrokiem. - W którym pokoju zameldował się Ben Gradlin?
- Przepraszam , kto? - Ciekawiła mnie jej reakcja. Prychnęła.
- Personel pięciogwiazdkowego hotelu powinien być bardziej zorganizowany. BEN GRADLIN. Dotarło?
- Gdyby była Pani grzeczniejsza dotarłoby za pierwszym razem. Pokój 112 piętro 3. - Westchnęła głośno i udała się do windy. Kiedy odeszła trochę dalej mogłam zobaczyć jak dokładnie wygląda. Naprawdę współczułam jak ona.. Rose , tak Rose.
Współczułam jej że związała się z Harrym.


Do osób które twierdzą ze to opowiadanie jest bez sensu oraz do osoby która napisała coś tam o moich "fanach"

1. Nad jednym rozdziałem potrafię siedzieć 4 do 6 godzin. Moja wyobraźnia jak i mózg pracują w 100% zeby dać jakąś akcje i żeby było dużo zwrotów akcji. 


2. Robie to dlatego ze chce ciągnąć to opowiadanie jak najdłużej. Dlaczego? Bo jest ono takim moim małym dzieciątkiem. 

3. Nie mam "fanów" bo nie jestem kimś wielkim czy kimś kto jest tego godzien. Jesteście po prostu moimi czytelnikami.

Kocham was :)

piątek, 21 lutego 2014

Rozdzial 56


Wśród tłumu stał Harry. Trzymał ręce w kieszeni spodni a  jego włosy były ułożone niestarannie jak   kiedyś. Stał nieruchomo jakby wpatrując się we mnie. Okulary nie pozwoliły mi zindentyfikować w stu procentach osoby na którą patrzy. Upuściłam bagaż i pobiegłam w jego strone skacząc i wtulając się w niego najmocniej jak umiałam. Zamkną mnie w swoich ramionach unosząc do góry i obracając wokół własnej osi.
- Będe tęsknił. Odwiedzisz mnie kiedyś?
- Pomyślę. Harry , muszę iść. - Cmoknęłąm go w policzek i wróciłam pod bramkę obracając się ale jego już nie było. Kolejny potok łez  spłyną po moich policzkach. Tak bardzo nie chciałam się z nimi rozstawać. Przekroczyłam bramkę ostatni raz odwracając się i machając przyjaciołom. Udałam się do samolotu i zajęłam swoje miejsce. Włożyłam słuchawki do uszu i weszłam w Play Listę. Pojawiła się na niej nowa pozycja. Postanowiłam ją odtworzyć.

 Muzyka (Polski Tekst Piosenki )

Nie byłą to zwykła piosenka.
Był to filmik ze zdjęciami. Ja i Pezz , Zayn i wszyscy inni. Uśmiechnięci i szczęśliwi. Między zdjęciami przewijały się zdjęcia moje i Harrego. Przez to wszystko moje policzki znów ociekały łzami.
- Coś się stało ? - Obok mnie usiadła Cara.
- CARA!? - Obróciłam się przodem do niej i sama nie wiem czemu przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam.
- Spokojnie bo mnie udusisz. Czyli jednak wylatujesz?
- Tak. Odcinam się od przeszłości. 
Cały lot rozmawiałam z dziewczyną o wszystkim. O Harrym , o jej życiu , o moim życiu..
Dużo się o niej dowiedziałam. Ćpała , piła , była w gangu z którego uciekła właśnie do LA.
Nie była taka okropna jak mi się wydawało. Była wrażliwa , miła wręcz kochana.



* DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ *


Mieszkam z Carą w uroczym domku w LA.
Nasze mieszkanie kupiłyśmy tylko i wyłącznie z pieniędzy wysyłanych przez Nialla. Jest naprawdę kochany , mimo że proszę go aby nie wysyłał mi ich. Czuje się w pewien sposób zależna od niego. 
Domek.
Niall codziennie dzwoni , ale nie zawsze odbieram. Wysyła listy na które nie odpowiadam. Dziś , jednak postanowiłam odpowiedzieć.




Niall.                                                                Ceres Ave 25
Los Angeles
25 Listopad
Przepraszam że dopiero teraz odpisuję. Jak już mówiłam , chcę się odciąć od przeszłości.
Co u was słychać? Wszystko dobrze?
Wiadomo już coś o ślubie Zayna i Perrie? Pozdrów ich ode mnie. Mam nadzieję że będe zaproszona :)
Niedługo zbliżają się święta , być może przyjadę do was , o ile zdradzicie mi gdzie zamierzacie się przeprowadzić. 
Wiadomo co się dzieje z Harrym? Martwię się o niego. 
TĘSKNIE ZA WAMI !
Nawet nie wiesz jak. Brakuje mi tych kłótni z El , twojego uśmiechu o poranku i bliskości wieczorem. Brakuje mi wiecznie przypalonej kuchni Pezz i narzekań Zayna , zabawnych żartów Louisa i troskliwości Liama oraz Danielle.  
Naprawdę za wami tęsknie. Coraz bardziej myślę nad powrotem , ale wiesz że nie mogę. 
Mieszkam z Carą , dużo mi pomaga. Przestała ćpać i znalazła pracę. Ja też pracuję. W hotelu. Małe pieniądzę , ale dajemy radę.
Bardzo dziękuję ci za to że wysyłasz mi różne DUŻE kwoty. Proszę cię za każdym razem kiedy rozmawiamy abyś tego nie robił , ale naprawdę ci dziękuję. Dzięki twoim pieniądzom mogliśmy upić sobie domek. Załączyłam ci jego zdjęcie w liście. Mam nadzieje ze w wakacje przylecicie do mnie i razem spędzimy uroczy tydzień :D
Nie wiem w sumie o czym napisać , bo znowu się rozkleję. W którymś liście , pytałeś jak sobie radzę.
Radzę sobie świetnie! Owszem , czasami jest ciężko bo wypłaty narazie są małe , ale dajemy radę. Często rozmawiamy " Co by było gdyby .. ? " i wtedy właśnie każda z nas płacze. Bardzo zżyłam się z Carą jest naprawde świetna! Wybaczyłam jej to że spała z Harrym , ponieważ to już zamknięty dla mnie rozdział. Co mam jeszcze napisać? Nie mam pojęcia. Życie tutaj , jest bardzo proste. Praca , dom , praca , dom i nic więcej. Nie mam czasu na rozrywki jak kiedyś.
Myślę , że powinnam już skończyć list , aby zachować kilka rzeczy do następnego.
Do listu , dołączam ci również moje aktualne zdjęcie , tak wiesz , abyś nie zapomniał jak wyglądam ^ ^.
POZDRÓW KAŻDEGO Z OSOBNA! 

Kocham was.
Nathalie.


- Co robiłaś? - Cara weszła do kuchni stawiając torby z zakupami na blacie.
- Pisałam list do Nialla. Nie mogę się od niego tak całkowicie odciąć..
- Mówiłaś ze chce się odciąć od przeszłości.
- Niall jest przyszłością. - Zapakowałam list do koperty , ubrałam się i postanowiłam go odrazu wysłać. 
Spokojnie przemierzałam ulicę LA w kierując się do najbliższej poczty.  Mijałam setki ludzi ale jeden przykuł moją uwagę najbardziej. Lokaty chłopak stojący tyłem do mnie. Wyglądał tak samo jak.. Podeszłam do niego bliżej i szarpnęłam za płaszcz. Chłopak nerwowo obrócił się wyrywając mi płaszcz z ręki. Otworzyłam buzie ze zdziwienia a moje źrenice zrobiły się tak małe , że chyba na chwile zniknęły. 

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 55


Odwróciłam się a za mna stał Niall z kamienną miną.
- Niall to boli. - Nie rozluźnił uścisku więc wyszarpałam ramie i odsunęłam się.
- P-Przepraszam.
- Nie musisz. Podjęłam decyzje. Chcę zapomnieć
- Nawet o mnie?
- Niall , są telefony e-maile , listy.. Mój wyjazd nie musi oznaczać całkowitego rozstania.
- Natt.. Kocham Cię. - Przyciągną mnie do siebie i przytulił. Odsunęłam się od niego i wróciłam do pakowania. Musiałam być silna i nie mogłam ulec.
Cały dzień spędziłam na zbieraniu i pakowaniu swoich rzeczy. Niall przychodził kilka razy błagając mnie abym nie jechała. Jednak byłam stanowcza. Musiałam odciąć się od tego wszystkiego. On tak bardzo mnie zranił , potraktował jak szmatę a mimo to , kochałam go.
Kiedy leżałam już w łóżku próbując zasnąć drzwi do pokoju otworzyły się. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Sami.. - Moje ciało przeszły dreszcze kiedy wypowiedział to imie. - Mogę?
- Jasne. - Odsunęłam się i zrobiłam dla niego miejsce.
- Chciałem porozmawiać.
- O czym?
- Nie chcę zebyś wylatywała. - Moje źrenice powiększyły się  a oczy otworzyły szeroko. To nie był głos Harrego który chciał mnie skrzywdzić. To.. To był dawny Harry.. Mój Harry.
-  Niall cię o to poprosił?
- Nie. Zrozumiałem jak wielką krzywdę ci wyrządziłem. Przepraszam. Ja naprawdę cię Kochałem.
- Właśnie Harry. Kochałeś. - Kolejny cios w serce.
- I Koch..
- Nie kochasz. Harry nie zatrzymasz mnie. Wy też musicie wylecieć. Ktoś się w końcu zorientuje że żyjesz.
- Wylećmy razem. - Zbliżył się.
- Nie. Chce zostawić za sobą prze. - Przerwał mi złączając nasze usta. Jego delikatne usta , jego smak , zapach , dotyk.. Boże. Zrobiło mi się tak bardzo gorąco. Całował mnie tak , jak jeszcze nigdy dotąd. Położył mnie na plecach i dopiero wtedy odsunął się niechętnie. Położył się obok i wtulił we mnie jak mały chłopczyk w mamusię. Otulona jego zapachem zasnęłam.
Obudziłam się w pustym łóżku.  Przeciągnęłam się leniwie w odziwo świetnym humorze. Założyłam na siebie grube i ciepłe niebieskie skarpetki i zeszłam na dół.
- Dzień Dobry Księżniczko. - Obią mnie od tyłu cmokając w tył głowy.
- Harry przestań. - Wyplątałam się z jego rąk i ruszyłam do kuchni.
- Nikogo nie ma , nie martw się.

* Oczami Harrego *

Cholera. Mam wielki mętlik w głowie , a jeszcze większy w sercu. Kiedyś tak bardzo ją kochalem. Była dla mnie wszystkim ale .. To się zmieniło. Dziwki , Śmierć , Narkotyki , Zabójstwa. Stałem się innym człowiekiem. Żałuję tego że ją zdradziłem , bo to chyba najbardziej ją zabolało.
Wczoraj , ten pocałunek. Była.. Smakowała.. Jej zapach.. 
Nie Kocham jej. To nie możliwe , NIE MOGE !
Wygląda tak pięknie. Chciałbym ją.. 
- Harry , wszystko ok? - Zapytałą gdy przez dłuższy czas wpatrywałem się w ściane rozmyślając. Musze ją zatrzymać. Ona musi wylecieć z nami.. Musi.
- Tak. Zamyśliłem się po prostu. Głodna? 
- Trochę. - Uśmiechnęła się. Poszedłem do kuchni i postanowiłem zrobić najlepsze kanapki jakie tylko potrafiłem. Wyjąłem z lodówki i z szafek wszystko co będzie mi potrzebne , i zabrałem sie za przygotowania. Sami nastawiła wodę na herbate , wsypała cukier do szklanek i w końcu zalała torebki wrzącą wodą. Zaniosłą kubki do jadalni i cierpliwie czekała aż skończe. Po kilku minutach przyniosłem na talerzu sześć kanapek.
- Wyglądają bardzo smakowicie. - Uśmiechnęła się i chwyciła jedną.

* Oczami Nathalie *

On nigdy taki nie był. Znów chce to zrobić, znów chce mnie zranić. Tym razem nie ulegnę. Tak cholernie go kocham , ale będe silna. Śniadanie zjedliśmy w ciszy co chwile patrząc na siebie z nieśmiałością. Czułam się jak pieprzona małolata zakochana po uszy. Mimo że miałam 19 lat , przy nim czułam się jakbym znowu miała 17.
- Nie wylatuj. Proszę. - Kolejne błagania przerywające głuchą ciszę.
- Harry , nie zmienisz mojego zdania. Przez ciebie.. straciłam dziecko. - Ostatnie zdanie wypowiedziałam z takim bólem , że moje serce rozpadło się na miliony kawałków.
- To było też moje dziecko. Myślisz ze mnie to nie boli?
- Twoje dziecko? Któro? Czwarte? Czy może masz ich więcej. - Wstałam od stołu zabierając ze sobą pusty kubek i talerz po kanapkach.
- Skąd o tym wiesz? - Wszedł do kuchni a jego głos znów był taki " niewinny "
- Myślisz że nie dowiedziałabym się? Podejrzewam że zdradziłeś mnie z połową miasta. Wkońcu ta informacja by do mnie dotarła. Szkoda że nie dotarła wcześniej. 
- Nathalie kurwa ! Przepraszam cie za wszystko! Za to ze cie zraniłem , zostawiłem i zdradziłem. Za to że straciliśmy dziecko i za to ze tak cholernie cierpisz. CO MAM JESZCZE ZROBIĆ?! - Krzyczał ale nie bałam sie.
- Zostawić mnie w spokoju. - Wyszłam z kuchni i udałam się odrazu do pokoju. Trzasnęłam drzwiami tak mocno , że okna się zatrzęsły. Wpadłam w furię. Rzuciłam się na łóżko i biłam pięściami poduszki. Nie płakałam. Musiałam się wyżyć lecz kiedy to wszystko skomulowało się we mnie zaczęłam płakać i okładać poduszki. 
Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu , odciąga od łóżka i sadza sobie na kolanach siadając w międzyczasie na podłodze. 
- Ciii. Jestem przy tobie. - Delikatny głos Nialla opanował to pomieszczenie. Zaczęłam płakać , tak bardzo , to wręcz histeria. 
- Dlaczego on taki jest? Dlaczego mnie rani? To sprawia mu przyjemność? 
- Nie wiem , naprawdę nie wiem. - Siedziałam wtulona w niego dobre 10 minut. Nie mówił nic. Gładził mnie delikatnie po plecach i dał mi się wypłakać.  Gdy już się uspokoiłam sprawdziłam godzinę (12:45) 
Ubrałam się , ogarnęłam i zeszłam do znajomych , do salonu .Siedzieli szczęśliwi na kanapie oglądajac TV.
Zazdroszczę Zaynowi i Perrie. Są taką idealną parą.  
- Łaał! Dziewczyno wyglądasz przepięknie !! - Perrie zerwała się z kanapy jak poparzona i rzuciła mi się w objęcia.  
- Nie tak pięknie jak ty! - Perrie traktowałam jak siostre. Była zawsze wtedy kiedy jej potrzebowałam chociaż jej też w pewnym momencie przestałam ufać.  
- O której wyjeżdżasz na lotnisko? - Odsunęła się i złapała mnie za ręce.
- Myślę , że jeśli wyjadę o 15:30 , a dojadę tam na 16 to w dwie godziny zdążę.
- Pojedziemy z tobą ! - Louis wesoło wskoczył do salonu. Czyżby znowu przecholował z marchewkami?
- Niee, nie lubię ckliwych pozegnań na lotniskach. 
- Trudno! Jedziemy i koniec ! - Przyjaciółka cmoknęła mnie w policzek i wróciła do Zayna.
- A no właśnie zakochańce , kiedy ślub !? - Usiadłam obok nich na kanapie.
- Niespodzianka. Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. - Zaza pocałował Perrie i uśmiechną się patrząc jej w oczy. Byli tacy idealni !
Całe popołudnie spędziłam wśród rodziny. Byli dla mnie jak rodzina , dlatego często tak właśnie o nich mówiłam. 
- Nathalie , nie chce cię wyganiać ale jest 15:00. Powinnaś się szykować. - Eleanor jak zwykle z chamstwem w głosie zwróciła mi uwagę.
- Jasne , już idę. - Odszczeknęłam z równie wielką ironią i chamstwem. Wstałam niechętnie z kanapy i poszłam się ubrać. Zmieniłam tą bluzkę na jakąś z długim rękawem , spakowałam jeszcze ostatnie rzeczy , takie jak portfel , słuchawki o dokumenty. Zniosłam torby przed dom a Niall zapakował je do samochodu. Wszyscy ubrani byli tak jak kiedyś , jak w gangu.
- Przepraszam , wy idziecie kogoś zabić czy odwieźć mnie na lotnisko ?
- Ludzie muszą widzieć , z kim jesteś i do kogo należysz. Trochę ich tylko wystraszymy. - Oznajmił Zayn wsiadając do auta z Perrie. Dziewczyny też były ubrane na czarno. Wszyscy razem , wyglądali uroczo.
Ruszliśmy i jak przypuszczałam po 25 minutach byliśmy na lotnisku. Chłopaki wzieli moje torby , które odrazu zanieśli na taśmociąg gdzie trafią na odprawę. Lotnisko w Hiszpani naprawdę jest dziwne.
- Harry jest pewien że chce pokazać się publicznie? - Zapytałam Liama gdy ten wyciągał ostatnią torbę.
- Tak , powiedział że odrazu po tym jedzie do innego miasta i stamtąd wylatuje , jednak nie wiemy gdzie. - Uśmiechnęłam się i wróciłam do rozmowy z dziewczynami. Harry nie jechał z nami. Został w domu. Szczerze wątpie , że przyjedzie. Gdy chłopcy wrócili , weszliśmy na lotnisko. Otoczyli mnie robiąc wokół mnie kółko.
Mijaliśmy setki ludzi , którzy z przerażeniem na nas patrzyli. Dotarliśmy do poczekalni. Tam ludzie czekali aż ich torby , znowu wyjadą na taśmę. Usiedliśmy na krzesełkach i czekaliśmy.
Zanim moje kochane torby wyjechały , minęło półtorej godziny. O 17:3 dostałam zezwolenie na pójście do samolotu który właśnie podjeżdżał w wyznaczone dla niego miejsce. Zaczęło się to czego tak bardzo nie chciałam. 
POŻEGNANIE.
Na pierwszy ogień poszła Eleanor co przyszło mi z łatwością , bo nie lubiłam jej.
Louis. Liam. Danielle. Zayn. Perrie. I tu pojawiły się już łzy. Następny i ostatni był Niall. Przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Ostatni raz zaciągnęłam się jego boskimi perfumami. Potok łez wypływał z moich oczu. Ostatni pocałunek. Uśmiechnęłam się i chwyciłam mój podręczni bagaż . Już miałam wchodzić za barierkę kiedy odwróciłam się by im ostatni raz pomachać , i zobaczyłam go stojącego w tłumie mijających się ludzi.

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 54


Znikając za drzewami zatrzymałyśmy się i ledwo oddychając usiadłyśmy na trawie. Gdy dziewczyna chciała coś powiedzieć rozległo się dzwonienie telefonu. Wyjęłam go szybko z torebki i odebrałam.
Niall : Nathalie uważaj na siebie! Harry wybiegł wściekły z domu bo ktoś doniósł mu że jesteś z Carą w parku.
Natt : Wiem Niall. Spokojnie. Zgubiłyśmy go.
Niall : Czekaj przy fontannie. Zaraz tam będe !
Rozączył się a ja wkoncu złapałm oddech. Rozglądałam się nerwowo poszukując Harrego. Bałam się że za chwile wyskoczy zza drzewa i coś nam zrobi.
- Muszę iść. - Wstałam uśmiechając się sztucznie do dziewczyny.
- Masz. Skontaktuj sie ze mną musimy porozmawiać. - Wzięłam do niej małą karteczke i ruszyłam w strone gdzie znajdowała się fontanna. Usiadłam podejrzliwie na murku i czekałam na Nialla rozglądając sie czy w pobliżu nie dzieje się nic podejrzanego. Po kilku minutach ktoś czule objął mnie od tyłu.
" Wystraszyłem Cię? "
- Niall jak dobrze że.. - Odwróciłam lekko głowę a moim oczom ukazały się loki. Zaminkłam i przełknęłam głośno ślinę. Uścisk na moim brzuchu zacieśnił się tak mocno , ze miałam wrażenie że moje wnętrzności rozpadają się na kawałki. Podniósł mnie lekko przeciągając przez murek i rzucajac w krzaki. Położył mnie na plechach na ziemi i zacisną ręke na mojej szyji , drugą zatykajac mi twarz.
- Dlaczego to robisz? - Wyszeptałam.
Wiedziałam że to już koniec.
- Jesteś bardziej fałszywa i puszczalska , niż wszystkie dziwki z którymi cię zdradziłem. - Było ostatnimi słowami jakie słyszałam. Straciłam przytomność z trudem łapiąc ostatni wdech.


***

- Nathalie? Nathalie proszę obudź się! - Czyjeś słowa echem odbijały mi się w głowie. Nie miałam siły. Czułam się jakbym była pozbawiona wszelkich mięśni. - Prosze nie zostawiaj mnie. Obiecuję , ze od dziś będe twoim bohaterem , będę cię bronił i opiekował się tobą jak ksieżniczką. Obiecuję kurwa!! Tylko błagam obudź się! ŻYJ ! - Rozpaczliwy płacz dotarł do moich uszu.

Pojedyncza łza spłyneła po moim policzku , a oczy powoli się otworzyły. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam był biały sufit. Spojrzałam w strone z której dobiegało łkanie. Niall siedział na łóżku ze spuszczoną głową trzymając ręke obok mojej.
No dalej , rusz ręką.
Delikatnie chwyciłam go za dwa palce zaciskajac swoja dłoń tak mocno jak tylko mogłam. Spojrzał na mnie a w jego oczach pojawiły się iskierki. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Płaczesz? - Wyszeptałam. Moja szyja.. Gardło..Jeszcze nigdy nic nie bolało mnie tak bardzo.
- Co. Nie , wydaje ci się. - Przetarł oczy jakby go coś zaswędziało ocierając ręką łzy. Pogładził kciukiem mój policzek i uśmiechną się.
- Gdzie jesteśmy?
- W domu. - Wszystko wróciło , słowa Harrego. To on mi to zrobił. Bałam się. Znów tak bardzo się bałam.
- Nie !! - Podniosłam się mimo wielkiego bólu. - On tu jest. Chce mnie skrzywdzić ! Musimy uciekać. - Stanęłam na nogach chwiejąc się. Chwyciłam za klamkę i pisnęłam ze strachu. Liam chwycił mnie za nadgarski i zamkną w ramionach.
- Cii. Jesteśmy tutaj. Nie pozwolimy cię skrzywdzić. Chodź. - Złapał mnie za ręke i pociągną do salonu. Moje serce zatrzymało się w momencie kiedy zobaczyłam stojącego tam Harrego. Zatrzymałam się i cofnęłam wyrywając ręke z uścisku Liama. Kręciłam głową w prawo i lewo wyrażając sprzeciw podejściu blizej. Zderzyłam się z czyimś torsem. Louis.
- Nie bój się. - Pchną mnie bliżej. 
- Nie , zostaw mnie ! - Wyminęłam go i pobiegłam na górę. - Niall! - Wpadłam na niego otwierając drzwi jego sypialni.
- Co się stało? - jego oczy wyrażały przerażenie a oddech był niespokojny. 
- Boję się. On tam jest. Zabierz mnie stąd. 
- Nic ci nie zrobi. Jest tu dlatego ze chce ci coś powiedzieć. Pójdę z tobą dobrze? - Kiwnęłam głową i złapałam go za ręke.  Zeszliśmy na dół  a ja odrazu schowałam sie za plecami Horana. 
- Sami.. - Zaczął niepewnie Harry.
- Nie nazywaj mnie tak. - Fala odwagi ogarnęła moje ciało.
- Przepraszam cię za to , to w parku. Nie wiem co mi się stało , nie chciałem cię skrzywdzić. Kocham cię. - Pięści blondyna zacisnęły się tak mocno że jego dłonie zmieniły kolor na różowo-żółty.
Bez zastanowienia podeszłam do Harrego i uderzyłam go w twarz z taką siłą że jego warga zaczerwieniła się od krwi.
- Zasłużyłem sobie na to. - Otarł dłonią usta. - Przepraszam. - Uklękną na kolano i złapał mnie za ręke. CO ON WYPRAWIA !?
- Nie ośmieszaj się. Jesteś nikim. NIKIM. Nie patrzysz na to co czują inni. Patrzysz tylko na siebie. Nigdy mnie nie kochałeś!
- KOCHAŁEM!  - Wstał i krzykną. Nie wystarszyłam się. Nie skrzywdzi mnie. Za dużo tu osób. Niallu mi na to nie pozowoli. Prawda?
- Nie. Gdyby tak było , nie skrzywdzilbyś mnie tak bardzo. 
- Byłem głupi. Jestem głupi. PRZEPRASZAM! Wybacz mi.
- Już za późno Harry. Dla mnie nie istniejesz. - Ostatnie zdanie wypowiedziałam pewnie , wyraźnie i głośno. Jego oczy się zaszkliły a ja odwróciłam się i wpiłam w usta blondyna. Położył ręce na mojej talii i odwzajemnił pocałunek. Uśmiechnęłam się triumfalnie kiedy oderwałam się od niego. 
- Dziwka. - Wydostało się ust Harrego.
- Coś ty powiedział?! - Niall odsuną mnie od siebie ale złapałam go za ręke.
- Nic. - Styles wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
- Chciałabym wam coś powiedzieć. - wszyscy podeszli bliżej słuchając uważnie.
- Wylatuje do Los Angeles. Jutro o 18:00 mam samolot. 
- Zostawisz nas? - Głos Perrie był tak smutny i załamany że to aż zabolało.
- Chcę zacząć wszystko od nowa. Zostawić przeszłość. - Niall również wyszedł trzaskając drzwiami. Zacisnęłam usta przygryzając nerwowo wargę i wróciłam na górę.  Zaczęłam pakować rzeczy kiedy do pokoju ktoś wszedł.
- Nie wyjeżdżasz. - Poczułam mocny uścisk na ręku.



Wiem miśki ze trochę krótki ale nie miałam weny , ale obiecuję że następny będzie dłuższy ! Kocham was i dziękuje za wszystkie tak bardzo miłe komentarze ! Jesteście najukochańszymi czytelnikami na świecie !
Nawet nie macie pojęcia ile radości sprawiłyście mi tym co napisałyście ♥

KOCHAM WAS NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE ♥♥ 

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 53

Misie ! Nie wiem co się stalo ale na dole dwie-trzy linijki są zaznaczone na biało i nie da się ich poprawić. Coś sie zjebało i tyle. Żeby przeczytać musicie zaznaczyć tekst (tak jakbyście chciały go skopiować!) Wtedy wszystko czytelnie widać.



~ Dwa dni później

Leżałam przykryta kocem na kanapie pijąc gorącą herbatę i bezcelowo wpatrując się w telewizor.
Nie wyjechali. Wcale nie mieli biletów. Kłamał.
Wyjeżdżają być może za tydzień. Ja wracam do Polski. Sama.
Postanowiłam zacząć nowy rozdział w moim życiu. Odciąć się od przeszłości. Od tego co się stało , od cierpienia i bólu.
Kolejne łzy spłynęły z moich policzków opadając na już wcześniej zmoczony koc. Zacisnęłam mocno powieki nie pozwalając wydostać się kolejnym. Wilgotnym rękawem wytarłam twarz i upiłam kolejny łyk. Wszyscy byli w domu , ale byli "zajęci" żeby zapytać chociaż czy wszystko u mnie ok.
Powiedziałam że chce usunąć ciążę , kłamałam. Wcale tego nie chciałam. Chciałam je urodzić i pozbawić Harrego praw rodzicielskich. Przez tego idiotę moje dziecko nie żyje!
Z całej siły cisnęłam kubkiem o ścianę powodując , że rozpadł się na kawałki zostawiając jedynie mokrą plamę na ścianie. Wszyscy automatycznie zgromadzili się w salonie przyglądając się rozlanej herbacie i mi. Czując coraz bardziej napierający wzrok znajomych - bo przyjaciółmi raczej nie mogę już ich nazywać - wstałam wymijając ich i wyszłam do ogrodu zajmując miejsce huśtawce ogrodowej. Wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze nosem.
Dostrzegłam że ktoś idzie w moją stronę. Okryłam się bardziej kocem i czekałam aż ta osoba podejdzie bliżej.
- Wszystko w porządku? - Delikatny głos Nialla dotarł do moich uszu. Oczy zaszkliły mi się na jego widok. Jego twarz.. Była smutna a w oczach malował się strach.
STARE zdjęcie Nialla i Natt

Usiadł obok mnie i Obią mnie ramieniem i przytulił jak małą dziewczynkę.
- Niall tak bardzo się boje.
- Czego się boisz?
- Nie wiem. Tego że zostanę z tym wszystkim sama.
- Jestem przy tobie. I zawsze będe.
- Nie kłam! - Odsunęłam się od niego i wstałam. - Od wyjścia ze szpitala nie zapytałeś mnie jak się czuje , czy wszystko ok. Nawet na mnie nie spojrzałeś! - Kolejne łzy i kolejny cholerny ból.
Chciałabym być teraz z mamą.
Wzięłam komórkę i zadzwoniłam do niej. Po 15 minutach skończyłyśmy rozmawiać.
Mama wyjechała do Polski jakiś miesiąc temu , ze względu na dobro dziecka. Tak , ona nie poroniła..
W przeciwieństwie do mnie...
NATHALIE! - Skarciłam się w myślach
Razem z Nicole mieszkają w Krakowie razem z narzeczonym mojej mamy. Rozmowa z nią zawsze mnie uspokaja. Może... Może pojadę do nich? I tam zamieszkam?
Ubrałam się w <KLIK> zrobiłam staranny makijaż , uczesałam się i ułożyłam luźną fryzurę. Do torebki spakowałam 200 euro ,telefon , słuchawki , klucze , zeszyt oraz kilka długopisów. Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się triumfalnie.
Stare zdjęcie Harrego i Natt
w hotelu przed "stosunkiem"
- Jesteś piękna. - Powiedziałam patrząc na siebie a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kolejny głęboki wdech. Ruszyłam trochę niepewnie w strone wyjścia.
- Oh. - Ciche zdziwienie wydostało się z ust Nialla stojącego na korytarzu. Uśmiechnęłam się i wyszłam. Udałam się do parku i usiadłam na jednej z ławek i wyjęłam wcześniej wzięty notatnik [zeszyt] kiedy przyłożyłam do kartki końcówkę długopisu wszystko wróciło.
Ból , strach , złość , miłość zmieszania z nienawiścią.
Wszystkie wspomnienia..
Te dobrze jak i te złe. Jego dotyk , głos , uśmiech i jęk. Moje oczy znów się zaszkliły a ręka sama pisała słowa na papierze. Pojedyncza łza spłynęła upadając na kartkę.

" Napewno zacznie boleć mniej, jeśli już się nie spotkamy

  Mam nadzieję , że zakopiesz naszą tajemnicę

  Że będziemy razem na zawsze , kochanie , modlę się za ciebie "

Kolejne łzy spływały po moich policzkach a z moich ust wydostawało się ciche łkanie.
- Wszystko okej? - Poczułam malutką dłoń na moim policzku. Uniosłam głowę a przede mną klęczała śliczna blondynka.

- Nie. - Spojrzałam jej w oczy. - Jesteś siostrą Harrego? - Jej źrenice powiększyły się na słowo " Harry " a na twarzy wymalowało się zdenerwowanie.
-Harrego? Harrego Stylesa? - Kiwnęłam twierdząco głową. - Nathalie Black?  - Spojrzałam na nią ze zdziwienia otwierając usta.
- Skąd wiesz jak się nazywam? - Dziewczyna odsunęła się jakby się czegoś bała.
- Jestem.. Byłam. Kochanką Harrego. - Zacisnęłam pięści tak mocno że paznokcie wbiły mi się w skórę. Oczy nie zaszły łzami , wręcz przeciwnie.
- Ty.. - Wstałam a dziewczyna szybko cofnęła się do tyłu.
- Cz- Czekaj! Porozmawiajmy. Szukałam cię od dwóch tygodni , jednak nie mogłam podejść pod twój dom. Harry by mnie zabił. - Usiadła na ławce tym samym zapraszając mnie abym usiadła obok. Zrobiłam to o co prosiła i wysłuchałam jej.
- Spójrz na to zdjęcie. Pamiętasz tą akcje? 
- Tak.
- Wtedy sypiałam z nim tak często jak tylko wychodził bez ciebie z domu. - W moich oczach zapłonęła nienawiść do tej dziewczyny i jeszcze większa do Harrego.
- I..?
- Po tej akcji , kiedy policja mnie zatrzymała Harry zerwał ze mną wszelkie kontakty.
- Rzucił cie?
- Mniej więcej. Był z tobą więc ja byłam tylko przygodą. Później go szantażowałam , ze powiem ci że cie zdradzał. Pobił mnie i zgwałcił wielokrotnie. - Mimo nienawiści chwyciłam ją za dłoń próbując dodać otuchy. 
- Nie musisz nic mówić. Widzę że sprawia ci to ból. Poczekaj. - Wzięłam notatnik i kolejne uczucia przerzuciłam na papier.

"Jeśli miniemy się pewnego dnia na drodze
Udasz, że mnie nie widzisz i pójdziesz dalej swoją drogą

Ale jeśli wspomnienia o nas zostaną
Będę miała prawo odkryć twoją tajemnicę

Bądź z nią szczęśliwy, nie chcę stawać między wami "

- Piszesz wiersze?
- Czasami. - Spojrzałam na nią , a uśmiech zszedł mi z twarzy. W oczach pojawił się strach i ból. Warga zadrżała mi w przypływie emocji a oczy zaszkliły się powodując niewyraźny obraz.
- Nathalie? Co się stało? - Dziewczyna odwróciła się i wstała automatycznie ze strachu. - Chodź! - Pocięgnęła mnie za sobą. Zdążyłam na szczęście złapać swoje rzeczy i biegłyśmy ile sił w nogach.
- JAK WRÓCISZ DO DOMU , BEDĘ NA CIEBIE CZEKAŁ! - Głos Harrego rozniósł się po całym Parku.

piątek, 14 lutego 2014

Wyjaśnienie


Harry od czasu kiedy zmarł nie kochał Nathalie.
Gdy pisałam " Oczami Harrego " musiałam pisać że zalezy mi na Natt by potem uderzyć w samo sedno. Gdybym wcześniej zaczęła pisać że jest coś nie tak opowiadanie straciło by sens.
Harry wiedział od początku , a mianowicie od jego śmierci że wtedy , uczucie Nathalie zwiększyło się i oddałaby WSZYSTKO żeby on wrócił do żywych. Postanowił to wykorzystać żeby dalej być takim chamem.
Harry zdradził Nathalie wielokrotnie mimo że nie pisałam o tym. Nie zawsze spędzali całe noce czy dnie razem.

W NASTĘPNYM ROZDZIALE TO TROCHĘ SIĘ WAM WYJAŚNI :) 



czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 52


* Oczami Nathalie *

Powstrzymałam łzy. Jestem silna , i nie będe wiecej płakać przez tego idiotę. 
- Idziemy na dół? - Zapytał ubierając się w międzyczasie.
- Nie. Jeśli chcesz idź sam.
- Nie zostawie cie. - Podszedł i położył się twarzą do mnie. Chwycił w palce kosmyk moich włosów i bawił się nim jak mały chłopczyk co chwile spoglądając mi głęboko w oczy. Od czasu do czasu zaczeliśmy jakiś temat ale rozumieliśmy się doskonale bez słów.  Tak upłynęły nam kolejne godziny. Ok 11:12 zrobiłam się głodna.
- Zejdźmy na dół. - Wstałam i chwyciłam jego niebieską koszulę która wisiała na krzesle obok łóżka. Rozebrałam się do bielizny i założyłam ją na siebie zapinając tylko 3 guziki.
- Robisz mu na złość ? - Uśmiechnął się i cmokną mnie w policzek. Oddałam mu uśmiech i wyszłam na korytarz. Usłyszałam śmiech i głos Harrego. Idiota! Nawet się nie przejął że nie ma mnie w domu ! Czy nic mi sie nie stało ! I pewnie siedzi z tą dziwką zabawiajac sie na kanapie.!! Rozpuściłam włosy i ułożyłam fryzurę tak , aby wygladało to jakbym dobiero wstała. Wzięłam głęboki oddech i zeszłam po schodach ciągnąc blondyna za ręke. Ten niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i na ich oczach namiętnie pocałował łapiąc za pośladki.
- Nathalie? - Niepewny głos Harrego rozbrzmiał w salonie. Oderwałam się od Nialla i odwróciłam się przodem do loczka posyłając mu uśmiech i walcząc wewnątrz z chęcią uduszenia go czymkolwiek.
- Ładnie razem wyglądacie. - Uśmiechnęła się blondynka siedząca obok Harrego. Moja mina spowarzniała ponieważ nie byłam w stanie dłużej ze sobą walczyć i weszłam szybkim krokiem do kuchni trzaskajac drzwiami. Chwyciłam z szuflady duży , ostry i długi nóż i ruszyłam w strone wyjścia jednak szybko zatrzymałam się na torsie Horana który złapał mnie za nadgarstek.
- Co ty chcesz zrobić?!
- Nie wiem. Pozbyć się problemu. - Rozluźniłam się i odsunęłam wbijając ostrze w deske kuchenną.
- Co się stało? - Za chwile Styles stał bez koszulki w kuchni udając idiote. O chwila. On nie musi udawać. Zacisnęłam pięść na rączce noża i wypuściłam głośno powietrze. Patrzył na mnie z przerażeniem w oczach które usilnie starał się ukryć.
- Co. Się. Stało. Może to że mój były chłopak jest pierdolonym chamem bez uczuć dla którego liczy się tylko przelecenie coraz to nowej dziewczyny !? - Z ogromną siłą wyciągnęłam ostrze z drewna , opuściłam ręke i jeszcze mocniej zacisnęłam ją na przedmiocie.
- Sami spokojnie.. - Starał się zgrywać opanowanego ale jego ręce drżały jakby trzymał w nich wibrujące komórki. Niall postanowił się narazie nie wtrącać i stał za mną będąc przygotowanym na to że zrobie coś głupiego. Mój oddech stawał się coraz cięższy a w oczach pojawiały się łzy.
- Przeszłam dla ciebie tą pierdoloną próbę , szarpałam się z jakimś nieśmiertelnym gościem , spotkałam anioła i zostałam kurwa zmuszona do zabicia człowieka a ty przyprowadzasz sobie jakąś dziwke do naszego domu mając w dupie to czy żyje !? - Wydarłam się na niego
- Mai nie jest dziwką. - Odpowiedział bez uczuć. Ja ci @#$%^& pokaże bez uczuć. Cholerny plant!
-Tyle masz mi do powiedzenia!? Wykorzystywałeś mnie przez ten cały czas! Najbardziej byłam ci potrzebna kiedy chciałeś wrócić do żywych. Dlaczego nie wyleciałeś? Miałbyś problem z głowy.
- Jak mówiłaś. Nie znamy języka. Dlatego lecimy do Włoch. Dziś w nocy mamy samolot.
- My? - Wtrącił się Niall
- Zayn postanowił że lecimy wszyscy. Nawet Ona.
-ONA !? - Znów krzyknęłam
- Nathalie. - Uśmiechnął się sarkastycznie i oparł o ścianę.
- Jesteś popierdolonym , chorym psychopatą !
- Nie uważałaś tak kiedy pieprzyłem cię całą noc. - Łzy z moich oczu wydostały się i spływały po policzkach spadajac na ziemie. Upadłam na kolana i schowałam twarz w dłoniach. Upokorzył mnie. Zniszczył jednym zdaniem.
- Nie poddawaj się. - Poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Nie musiałam się odwracać. Czułam że to Will. - Oni mnie nie widzą. Harry stracił tą moc kiedy stał się człowiekiem. Wstań i pokaż mu że jesteś silna. Dasz radę. Wierze w ciebie. - Chwyciłam nóż w dłoń i podniosłam się patrząc na niego przekrwionymi i czerwonymi od łez oczami. Zmieniłam się w psychopatę. Nie mam już uczuć. Nie obchodzi mnie nic. W momencie kiedy już miałam biec do niego do kuchni weszła "Ta dziwka". Mój wzrok zatrzymał się na niej a na twarzy pojawił się zabójczy uśmiech. Ostatnia łza spadła na ziemie a ja zaczęłam się śmiać. Dziewczyna patrzyła na mnie przerażona trzęsąc sie ze strachu.

- Zostaw ja.. Ona nic ci nie zawiniła. Jeśli chcesz kogoś skrzywdzić to mnie. Nie ją. - Harry schował ją za swoim ciałem a ja zaczęłam się głośniej śmiać.
- Jesteś idiotą wiesz? Dlaczego miałabym cię zabijać? Co by mi to dało? Ulżyłoby mi? Wątpie. - Obracałam nóż w dłoni bawiąc się nim jak patyczkiem.
- Więc co chcesz zrobić? - Zapytał nie hamując przerażenia.
- Jesteś pewien że chcesz wiedzieć? - Spoważniałam. Kiwną twierdząco głową.
- Podejdź. - Odłożyłam nóż i stanęłam swobodnie. Niepewnym krokiem podszedł i stanął naprzeciwko. Chwyciłam jego dłoń i położyłam na brzuchu uśmiechając się.

- Nie.. Nie zabijesz mojego dziecka! - Odsunął się gwałtownie.
- Naszego Harry. NASZEGO.
- Myślisz że urodze dziecko psychopaty? Kogoś kto potraktował mnie jak szmate? Wykorzystał? Aa radze ci uważać , bo jeszcze i tobie zrobi dziecko. - Zwróciłam się do dziewczyny.
- Nie możesz tego zrobić. - Niall podszedł i zabrał mi nóż.
-WYNOŚCIE SIE STĄD ! - Patrzyli na mnie pytającym wzrokiem. - WYPIERDALAĆ !!!! - Poczułam ogromny ból u dołu brzucha. Po moim udzie coś spłynęło. Sięgnęłam tam dłonią. Krew. Upadłam na ziemie i zwinęłam się z bólu.
- Dzwoń po karetke ! - Ostatnie słowa jakie usłyszałam przed utratą przytomności.

* Jakiś czas później. Szpital *

Otwierając oczy poraziło mnie światło. Zmrużyłam je i odwróciłam głowe w inną strone. Do moich uszu dobiegło dziwne pikanie i czyjeś rozmowy.
- Jej stan jest stabilny. Wypiszemy ją za kilka dni. Musimy sprawdzić czy podczas poronienia nic takiego nie stało się w macicy.
" Podczas poronienia.. Poronienia.. PORONIENIA " 
Odbijało mi się w głowie niczym echo. Czyli.. Już go nie ma. Zniknęło.
- Do moich oczu napłynęły łzy jednak szybko je otarłam i usiadłam zdezorientowana na łóżku. Mimo że jak sądze zostałam naszpikowana proszkami przeciwbólowymi nadal czułam nieprzyjemne kłucie w brzuchu.