niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 69


Kiedy zostałam sama , Emily strasznie płakała , wręcz spazmatycznie. Poszłam do pokoju i wzięłam ją na ręce. Kołysałam , próbowałam nakarmić , zmieniłam pieluchę. Nic. Cały czas płacze.
Kołysałam ją powoli na rękach coraz bardziej się denerwując.
- Słoneczko , nie płacz prosze , już Cicho. Co Ci się dzieje? - Chodziłam po całym domu próbując uspokoić córeczke ale ona cały czas płakała , zaczęła robić się czerwona. - Skarbie co Ci się dzieje.
W moich oczach pojawiły się łzy. Spanikowałam. Co mam teraz robić? Mała płakała coraz głośniej. Zadzwoniłam do przyjaciółki biorąc na głośno mówiący.
- Rose? Obudziłam Cię?
- Um , tak co się stało?
- Nie wiem co robić , mała płacze , jest cała czerwona , jestem sama.. - Zaczęłam płakać nie przestając kołysać dziecka.
- Poczekaj , zaraz będę.  Daj mi 10 minut. - Rozłączyła się a ja usiadłam na kanapie.
- Malutka , jesteś cała rozpalona.
Po dziesięciu minutach w drzwiach stanęła Rose wraz z Harrym. Dlaczego on zawsze za nią łazi?
Ubrałam Lily i pojechaliśmy do szpitala. Pielęgniarka zabrała moją córeczke do jakiegoś pokoju a ja musiałam zostać na korytarzu. Chodziłam nerwowo w kółko wpatrujac się w podłoge.
- Nath , spokojnie. Nic jej nie będzie. - Harry złapał mnie za ramiona i posadził obok swojej żony. Tupałam nerwowo nogą przez 30 minut milczenia.
- Pani jest mamą Emily Horan?
- Tak , coś się stało? Coś nie tak?
- Spokojnie. Nic takiego. Emily dostała po prostu gorączki. Zatrzymamy ją na noc , aby rano zrobić jeszcze kilka badań i myślę że jutro będzie mogła Pani ją zabrać.
- Dobrze. Zostane z nią.
- Nie musi Pani. Emily jest w dobrych rękach. Musi Pani odpocząć. Widze że chyba jest Pani w ciągłym stresie.
- No dobrze. Ale jutro z samego rana przyjadę. - Rose odwiozła mnie do domu. Chciała zostać , jednak przekonałam ją żeby wróciła do domu. Było już po północy. Rzuciłam klucze na blat kuchenny i zadzwonił telefon
- Nathalie? Coś się stało?
- Niall... A co miało się stać? Czemu dzwonisz o tej porze?
- U mnie jest 19..
- Nic się nie stało.
- Dzwoniłem do Rose. Powiedziała że lepiej jak zadzwonie do Ciebie.
- Dlaczego dzwonisz do moich przyjaciół z pytaniem co u dziecka? Chyba ja najlepiej wiem co u niej? Coraz częściej zaczynam uważać ze nasze małżeństwo nie ma sensu.
- Przylece jutro. Mam dwa dni wolnego. Porozmawiamy. Więc co się stało?
- Emily jest w szpitalu.
- CO SIĘ STAŁO!? - Wrzasnął w słuchawkę
- Lekarz mówi ze to nic takiego , tylko gorączka. Ale zatrzymali ją na noc żeby zrobić jakieś badania.
- Wsiadam w samolot i już lece. Będę za 6 godzin. - Nie dał mi nic powiedzieć , rozłączył się bez pożegnania. Westchnęłam i odrazu poszłam spać.
- Dzień Dobry skarbie. - Czyjś głos obudził mnie , tym samym wprawiając mnie w przerażenie. Podskoczyłam i odrazu wstałam.
- Niall idioto! - Rzuciłam w niego podszuką. Podszedł i przytulił mnie czule.
- Na stole czeka sniadanie. Zjesz i jedziemy do Emily. - No tak. Córeczka najważniejsza. Poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie , ubrałam się i poszliśmy do samochodu.
- Na ile przyjechałeś ?
- Za dwa dni wracam.
- Jak dostałeś się do domu?
- Kiedy ostatnio byłem , odbiłem sobie klucz i dorobiłem. Dlaczego wczoraj , zwiątpiłaś?
- W co?
- W nas?
- Niall... Jak Ty to sobie wyobrażasz? Ja w LA ty na Hawajach? Myślisz że wychowywanie , ze zajmowanie się takim małym dzieckiem samej jest łatwe?
- Przyleć do nas. Wprowadź się.
- Nie Niall. Nie chce znów stać się zależna od twoich przyjaciół.
- Moich? Od kiedy nie sa też twoimi przyjaciółmi?
- Od ok 2 lat. Ty traktujesz ich jak rodzina. Ja jak ludzi którzy zmienili moje życie.
- Zmieniłaś się. Bardzo się zmieniłaś. - Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w kierunku wejścia do szpitala.
- Nie , to Ty się zmieniłeś. Kiedyś byłeś czuły , kochany , przejmowałeś się mną a teraz? Liczy się tylko praca , twoja "rodzina" i Emily. Ja chyba posłużyłam Ci tylko do urodzenia dziecka.
- Gdybyś miała tylko do tego służyć , nie oświadczyłbym Ci się! - Weszliśmy zdenerowani do szpitala i udaliśmy się na drugie piętro. Odszukałam lekarza na końcu oddziału i poszłam z nim do Emily. Wyjaśnił mi ,że nic konkretnego się nie stało, tylko gorączka.
Powiedział też, że dziecko odczuwa stres tak samo jak ja i ze mój nastrój wpływa też na nią. Ubrałam moje maleństwo i wraz z Niallem wróciliśmy do samochodu. Wyjaśniłam mu co powiedział lekarz i wróciliśmy do domu.
Cały czas siedział z Emily nie zwracając na mnie uwagi. Zrobiłam obiad i zaczęłam go nakładać w momencie kiedy Cara wróciła do domu.
- Co on tu robi?! - Szepnęła podchodząc do mnie.
- Przyleciał , coś nie tak?
- Rose mówiła mi, że się pokłóciliście.
- To nic takiego. Jesteś głodna? - Kiwnęła twierdząco głową. Nałożyłam ziemniaki na talerze i mała zaczęła płakać. Niall przyniósł ją do kuchni czekajac aż ją wezme.
- Co? Już nie jest taką świetną córeczką?
- Po prostu ją nakarm. - Wzięłam od niego Lily a on dokończył nakładanie obiadu. Usiadłam w jej pokoju na fotelu i przyciagnełam do piersi. Podczas karmienia , zasneła więc położyłam ją delikatnie do łóżeczka i wróciłam do kuchni.
Obiad odbył się w kompletnej ciszy. Niall co chwile nerwowo patrzył na mnie , gdy skończyliśmy jeść zaniósł talerze do zmywarki.
- Emily spi , zostaniesz z nia? - Zwrócił się do Cary zakładając kurtkę.
- Noo , dobrze a co jak zacznie płakać?
- Zadzwoń i kołysz łóżeczkiem. - Chwycił mnie za rękę biorąc moją kurtkę.
- Zwariowałeś? Zostawiać dziecko z Carą?
- Lellie jest malutka. Śpi kilka godzin. Nie panikuj. - Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się obok wielkiego mostu , dzielącego Wschodnie LA od zachodniego. Chwycił mnie za rękę i w ciszy udaliśmy się na sam środek i podziwialiśmy panorame miasta.
- Dlaczego tu przyjechaliśmy?
- Chciałem porozmawiać.
- Nie mogliśmy porozmawiać w domu?
- Nie. Nath , musimy podjąć decyzje.
- Jaką decyzje? - Zdenerwowanie wzrosło a ręce zaczęły mi się trząść.
- Czy chcemy być razem. Ja chce , chce być z Toba , z Emily , chce żebyśmy tworzyli rodzine , żebyśmy byli szczęśliwi.. A Ty?
- Chce , bardzo ale... Nie przeprowadze się do Ciebie. Nie po to uciekałam od przeszłości.
- Ja wprowadze się do LA , znajde tu prace , kupie nam dom. Nathalie kocham Cię! - Wpił się w moje usta namiętnie i zachłanie. Oddałam mu pocałunek zarzucając ręce na jego szyje. Chwycił mnie za uda i posadził na barierce nie przerywając pocałunku.
- Ja też Cię kocham Niall. - Odpowiedziałam ,kiedy oderwał się ode mnie. Porozmawialiśmy jeszczę chwile i musieliśmy wrócić bo "kochana" ciocia Cara obudziła Lellie.

* Miesiąc później *

Niall załatwił wszystkie sprawy w urzędach. Emily Horan. Naprawde pięknie to brzmi. 
Zamieszkał z nami. Cara nie jest tym faktem zadowolona , ale nie ma wyjścia. Musi się z tym pogodzić. Przez jakiś czas ciężko było się zaklimatyzować. Niall spędzał każdą chwile z Emily a ja odeszłam na dalszy plan. Starałam się być wyrozumiała i nie pokazywałam tego , że cierpie. Siedzieliśmy własnie na kanapie i patrzyliśmy się na Emily. Leżała tak spokojnie w łóżeczku. Spała. Dzięki Niallowi miałam łózeczko w praktycznie każdym pomieszczeniu co było wielkim udogodnieniem. Obejmował mnie ramieniem i patrzył w telewizor.
- Jutro będę późno w domu.
- Czemu?
- Nath , rzuciłem poprzednią prace , wiec nie licz na to że tutaj odrazu dostane awans. Pracuje jak każdy i musze zostać po godzinach. 
- Rozumiem. Na 18 będziesz?
- Postaram się. - Cmokną mnie w policzek i po cichu wstał wychodząc z salonu. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
Obudził mnie płacz Lily. 
- Już wstaje , wstaje. - Przetarłam oczy i podniosłam córeczkę. Pielucha. Ohyda. Zaniosłam ją do pokoju i położyłam na przewijaku. Zrobiłam szybko to co trzeba i wzięłam ją do pokoju. Rozłożyłam kocyk na łóżku i zostawiłam ją w samej pieluszce. Ciąglę ją obserwując przygotowałam dla niej ubranka. Postanowiłam nie siedzieć w domu. Delikatnie ją ubrałam po czym sama to zrobiłam. Włożyłam ją do wózka i wyszłam na miasto. Zahaczyłam o sklep robiąc małe zakupy , poszłam do parku gdzie moja córeczka zasnęła. Usiadłam na ławce przyglądając sie jej uważnie. Posiedziałam tak chwile zmęczona tym chodzeniem i wróciłam do domu. Było Ciepło , więc zostawiłam otwarte drzwi a w ganku Emily w wózku. Usiadłam na kanapie i wzięłam ksiażkę o niemowlakach. Czytałam ją z zaciekawieniem co chwile spoglądając na wózek. 
- Dlaczego ona stoi na dworze? - Niall wszedł z siatkami które odstawił do kuchni.
- Bo śpi. Nie chce jej budzić a w domu jest za gorąco.
- A co jakby ktoś ją podwał?
- Przecież na nią patrze.
- Jesteś nieodpowiedzialna.. - Zaczyna się..

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 68


- Dzień Dobry Piękna. - Na sale wszedł Niall a zaraz za nim pielęgniarka.
- Niall! - Podeszłam do niego i mocno się wtuliłam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Tak bardzo mi go brakowało. Pielęgniarka bez słowa postawiła wózek przy łóżku.
- T-To ona? - Odsunął się ode mnie i powoli podszedł do malutkiej. Po kąpieli była taka nie podobna do siebie. Ciemne mokre i odstające włoski na wszystkie strony dodawały jej troszkę chłopięcego uroku.
- Moge ją , wziąć ?
- Jasne. Tutaj , delikatnie złap pod główką , i tutaj. - Podałam chłopakowi Emily i obserwowałam jak bacznie sie jej przygląda.
- Hej maleńka. To ja , twój tatuś wiesz? Jesteś taka malutka i taka śliczna , podobna do mamusi. - Spojrzał na mnie i uśmiechną się delikatnie.
- Zostaniesz z nią chwile? Chciałabym pójść pod prysznic.
- Oczywiście , nie śpiesz się.
- Tylko nic jej nie zrób. - Usmiechnęłam się do niego i wzięłam ręcznik który dostałam wczoraj od Harrego , który specjalnie pojechał i go kupił. Wzięłam najszybszy prysznic jaki tylko mogłam.
- Ciii , śpi. - Niall właśnie delikatnie kładł naszą córeczkę na łóżko szpitalne , przykrywając ją kocykiem.- Jak się czujesz? - Cmokną mnie w czoło i usiadł na krześle.
- Źle Niall. Bradzo źle. To wszystko jak narazie mnie przerasta. Dziecko , karmienie , opieka , mycie , srycie ...
- Musisz sobie dać radę.
- No oczywiście że musze , Ty wyjedziesz na Hawaje do "nowej rodziny" a ja zostane z tym wszystkim sama. - I znów zaczyna się kłótnia. Dlaczego nie możemy normalnie rozmwiać? Zamieniamy się w Rose i Harrego.
- Muszę wyjechać. Pracuje. Myślisz że pieniądze które Ci wysyłam spadaja z nieba?
- Wyjdź. - Niekontrolowane łzy wydostały się z moich oczu. Wyszedł bez słowa zostawiając mnie samą w sali. Delikatnie połozyłam się obok mojej córeczki.  - Dam radę słoneczko , dam rade dla Ciebie.

* Trzy dni później * 

Dziś wróciłam do domu , położyłam moją śpiącą królewnę do łóżeczka nastawiając elektroniczną nianię i poszłam do kuchni.
- Emily jest bardzo podobna do Harrego.
- Cara! Nawet tak nie mów. - Rzuciłam w przyjaciółkę gazetą i spojrzałam na nią ze złością.
- No co? Mówię co widzę.
- To w stu procentach dziecko Nialla. Nie spałam z Harrym od ponad roku.
- No już , już. Spokojnie. Tak tylko mówie. Za godzine będzie u nas Rose. Mówiła że ma dla Ciebie jakiś prezent.
- Harry robi wszystko , żeby być bliżej mnie. - Fuknęłam pod nosem i zajrzałam do mojej córeczki. Niall nie odzywał się do mnie od ostatniej kłótni. Dzwonił dzisiaj do Cary żeby zapytać jak się czuje Emily. To boli , cholernie boli , ale nie moge się poddać. Nie mogę , prawda? Poszłam się ubrać i pomalować. Dlaczego mam z tego rezygnować? Nie przestane dbać o siebie.
- Nathalie , Emily płacze. - Cara zajrzała do łazienki. Ostatnie pociągnięcie tuszem i poszłam do Emily. Brudna pielucha. Ohyda. Wstrzymałam oddech i jak najszybciej i najdelikatniej zmieniłam jej na czystą. 
- Nathalie wszystko ok? - Do pokoju weszła Rose a zaraz za nią Harry.
- Tak. - Mruknęłam i dalej kołysałam córeczkę.
- Przecież widze że coś nie tak. - Dziewczyna wzięła ode mnie dziewczynkę i usiadła na małej kanapie.
- Powoli mam dość wszystkiego. Życia , domu , mnie , dziecka i Nialla.
- Nie mów tak. - Harry delikatnie mnie przytulił.
- Jestem w LA , on jest na Hawajach. Nie odzywa się , nie obchodzi go co się ze mną dzieje , jak sobie radzę... Nic.
- Masz nas. - Cara oparła się o drzwi i patrzyła na ten "rodzinny" obrazek. 
- Rose , pomożesz mi się dzisiaj przygotować?
- N-Na co? - Odsunęłam się od Harrego i zdezorientowana spojrzałam na Care.
- Mam bankiet w pracy. Nie chciałam Cię zamęczać więc poprosiłam Rose. Ty i tak masz dużo pracy przy dziecku.
- Jasne. - Wzięłam córeczkę od Ro i poszłam do swojego pokoju. Położyłam Emily na moim łóżku i usiadłam na podłodze obserwując ją. - Nie zostawisz mnie nigdy prawda? Tatuś nam nie potrzebny. Damy sobie radę same.
Bawiłam się jej rączką uśmiechajac się sama do siebie.
Kilka godzin przesiedziałam patrząc jak Em śpi i pilnując żeby nie spadła. 
- Nathalie pożyczysz mi prostownice? - Cara po cichu weszła do pokoju. 
- Jasne. Poczekaj , położę Emily do łóżeczka. - Po położeniu córeczki wróciłam do pokoju i zaniosłam do salonu prostownice. 
- A może tak na Emily , możemy mówić po prosty Lily , albo Lellie. - Wesoła Rose suszyła włosy mojej przyjaciółce , a Harry bacznie się nam przyglądał. Rozsiadłam się na kanapie i patrzyłam jak dziewczyny świetnie się bawią. Ok 20 Cara wyszła na bankiet a Harry pojechał do biura. Miał jakieś ważne spotkanie czy coś. 
- Nathalie co tak na prawde się dzieje? - Rose podała mi kubek z gorącą herbatą a na ławie położyła talerz z kanapkami. 
- Nie wiem Ro. Na prawde nie wiem. 
- Kłamiesz. Może i znam Cię krótko ale widze kiedy kłamiesz.
- No bo , spójrz na mnie.  Po ciązy wyglądam jak wieloryb , mam ohydne piersi , już nie jestem dla niego atrakcyjna. Moge się założyć ze ma tam jakąś dziewczyne.
- Niall?
- Tak. Rose on zadzwonił do Cary żeby zapytać co u Emily. Nie interesują się mną w ogóle!
- Porozmawiam z nim. Moze coś się tam u niego dzieje? Dlatego taki jest? - Naszą rozmowe przerwał telelfon.
- Niall.
- Odbierz i daj na głośnik! - Zrobiłam jak chciała i przystawiłam telefon do ust.
- Nathalie? Dzwonie bo Cara nie odbiera. Jak Emily? Śpi?
- Tak. U Emily wszystko dobrze. Niedługo pewnie obudzi się bo będzie głodna.
- A Ty , jak się czujesz? - Cud! Niall zapytał co u mnie. Powinnam się cieszyć a tylko się zdenerwowałam.
- Źle. Mówiłam Ci już kilka dni temu.
- Przylece najszybciej jak będzie to możliwe. Kocham Cię Kicia. - Na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech.
- Ja też Cię kocham Niall.  - Rozłączył się a z moich oczu wypłynęło kilka pojedynczych łez.
- Czemu płaczesz? Przecież powiedział ze Cię kocha.
- Wiem ale... Tak bardzo go teraz potrzebuje. A jego nie ma. Jest tak daleko.
- Przyleci. Zamieszka z Tobą , z wami. 
- Rose , dziękuję że jesteś.

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 67

Na początek chce was prosić o wejście na tego bloga <KLIK>
Wystarczy , że wejdziecie , poczekacie aż sie strona załaduje i możecie wyjść. Chodzi o nabicie wyświetleń. Proszę to dla mnie ważne bo nie chce żeby właścicielka go usuwała :c



* 7 miesięcy i 2 tygodnie później * 

Leżałam na kanapie wpatrując się w telewizor. Od siedmiu miesięcy nic innego nie robię.
Wszyscy mówią mi że ciąża mnie bardzo zmieniła. To już 36 tydzień , początek 9 miesiąca.
Wyglądam jak beczka , słoń , hipopotam! Niall co miesiąc przyjeżdża przywożąc różne rzeczy dla dziecka. Pokój był prawie gotowy. Gdy poszłam , a raczej poczołgałam się do kuchni zrobić sobie kanapkę ktoś zadzwonił do drzwi. Westchnęłam i otworzyłam drzwi.
- Nathalie zamykaj! Zamykaj drzwi! - Zapłakana i roztrzęsiona Rose wbiegła do mieszkania. Zamykałam drzwi kiedy ktoś mocno uderzył w nie ręką nie pozwalając mi zamknąć. Co do..
- ROSE!! - Rozwścieczony Harry wszedł do mieszkania łapiąc dziewczynę za włosy.
- Harry! - Pchnęłam go. Potknął się o stolik i wylądował na ziemi puszczając dziewczyne. - Biegnij do łazienki , zamknij sie i czekaj aż Ci powiem.
Dziewczyna bez namysłu pobiegła i zamknęła dokładnie drzwi.
- Dlaczego Ty się zawsze wtrącasz!?
- Rose to moja przyjaciółka , a twoja żona! Traktujesz ją jak szmate , jak twoją niewolnice!
- Nie twoja sprawa! Zajmij się swoim dzieckiem i idealnym życiem!
- Wyjdź.
- Rosee! - Wrzasną i ruszył w strone łazienki.
- Har .. - Przerażający ból ogarną moje ciało.
- Nic Ci nie jest? - Podbiegł i pomógł mi usiąść. Kolejna fala bólu.
- Harry dzwoń po karetkę! Zaczyna się! - Zdenerwowana Rose wybiegła z łazienki i złapała mnie za rękę. - Oddychaj. Wdech i wydech , powoli. - Postępowałam według zaleceń. Oddychałam głęboko i powoli. Karetka przyjechała naprawdę szybko a skurcze stawały się coraz mocniejsze i częstsze.

* Oczami Rose * 

Kiedy Nathalie pojechała do szpitala , zadzwoniłam do Nialla.
Powiedział , że przyleci za kilka godzin samolotem swojego ojca. Cieszył sie jak małe dziecko.
Potem wraz z Harrym udałam się do owego szpitala.
- Przed chwilą przyjechała tu dziewczyna , rodziła , gdzie ona jest? - Harry podbiegł do recepcji i nerwowo wypytywał o Nath.
- Porodówka jest na 2 piętrze. - Pobiegliśmy i usiedliśmy na korytarzu czekając na jakiekolwiek wieści. Po ponad godzine jakiś lekarz wyszedł z sali.
- Przepraszam , Pani Styles?
- Tak , a o co chodzi?
- Panna Nathalie , pozwoliła ,abym udzielił Pani informacji o jej stanie.  
- Jak się czuje? Już urodziła?! - Zerwałam się z krzesła jak opętana.
- Tak , poród był bardzo szybki i zwinny. Panna Nathalie poradziła sobie zawodowo. Jest to najkrótszy poród jaki kiedykolwiek odebrałem. Należą się jej wielkie gratulacje. Chcą Państwo do niej wejść? - Harry złapał mnie za ręke i potwierdził kiwnięciem głowy. Otworzyłam delikatnie drzwi i odrazu ujrzałam ją leżącą na ostatnim łóżku obok okna.

* Oczami Nathalie * 

Tuliłam do siebie moją malutką córeczkę. Piękna Emily Horan. 
Emily Horan ♥
- Jak się czujesz? - Odwróciłam sie w stronę drzwi. Rose i Harry stali uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Tak jak wyglądam. 
- Musisz się czuć cudownie , bo tak też wyglądasz. - Loczek puścił Ro za rękę i podszedł bliżej. Dziewczyna także podeszła, Usiadła na łóżku i uśmiechała się do śpiącej dziewczynki.
- Jak ma na imie?
- Emily.
- Jejku jak ślicznie! - Krzyknęła szeptem i zaklaskała bezdźwięcznie w dłonie. 
- Jest , taka piękna. - Harry delikatnie gładził jej małą rączkę. 
- Dzwoniłam do Nialla. Powiedział że będzie tu za kilka godzin. 
- Cieszył się? 
- Jak małe dziecko. - Uśmiechnęłam się na wyobrażenie sobie radości narzeczonego.
- Przepraszam , muszą państwo wyjść. Pokaże młodej mamie jak się karmi. - Głośne zachowanie pielęgniarki obudziło moje maleństwo. Przyjaciele bez słowa opuścili sale a kobieta wytłumaczyła mi co mam robić. Byłam przerażona tym co robię , tym co mogę zrobić. Emily była taka malutka , krucha i delikatna. Bałam się że coś jej zrobie. 
Nakarmiłam moją córeczkę i poprosiłam pielęgniarke , by poprosiła na sale Rose i Harrego. Posiedzieli ze mną do 18 i musieli iść. 
- Zadzwoń do Nialla i powiedz zeby przyjechał do Ciebie po klucze. - Usmiechnęła się w odpowiedzi i wzięła plik kluczy. Położyłam się na boku i patrzyłam na moje maleństwo.
Trzymała mojego palca i wpatrywała się w moje źrenice. Uśmiechnęłam się mimowolnie i za chwilę zasnęłam.
Obudziłam się sama. Łóżko puste , nie było jej też w wózku szpitalnym. Wstałam i wyszłam na korytarz rozpaczliwie poszukując mojej ślicznej niuni. Nie ma.
- Przepraszam , gdzie moja córka?
- Panna Nathalie?
- Tak.
- Pani córka poszła z pielęgniarką na kąpiel. Nie chciałyśmy Pani budzić. 
- Proszę więcej tego nie robić. - Oburzona wróciłam na sale i usiadłam na łóżku wpatrując się w okno. Zaczęłam rozmyślać o tym co teraz będzie , co z moją pracą , ze mną i z Niallem. Jak to wszystko będzie wyglądać?
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Odwróciłam się a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech i łzy szczęścia.

Kochani!
Przeszliście samych siebie! Ponad  60 komentarzy!
Dziękuję z całego serduszka również za prawie 95 tys wyświetleń! 

JESTEŚCIE NIESAMOWICI ♥

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 66


- Niall ja.. Miałam Ci nie mówić.
- Myślisz , że nie zauważyłbym przyjeżdżając do Ciebie co miesiąc?
- Niall..
- Czyje jest?
- Czyje jest przepraszam co? - Spojrzałam na niego nie wierząc w to co słysze.
- No dziecko.
- Niall jesteś idiotą! - Wstałam i podeszłam do przyjaciół którzy siedzieli na kocach.
- Coś się stało? - Liam spojrzał na mnie obejmując Dani
- Nic. Zayn daj mi klucze do domu.
- Czemu? Nath co się stało?
- Powiedziałam że nic. Źle się czuje. - Nie odpowiadając rzucił mi plik kluczy. Wzięłam swoje rzeczy i wściekła wróciłam do domu. Szybko znalazłam klucz od drzwi wejściowych i trzasnęłam nimi tak mocno , że szyby się zatrzęsły. Rzuciłam klucze na blat w kuchni i usłyszałam że ktoś wchodzi. Drzwi do kuchni się otworzyły a w nich staną dyszący Niall.
- Nathalie nie chciałem Cię.. Przepraszam.
- Jak mogłeś o to zapytać. - Powiedziałam przez ramie , nie odwracając się od niego.
- Przepraszam! - Podszedł i przytulił mnie od tyłu.
- Jest Twoje idioto. - Uśmiechnęłam się mimowolnie i odwróciłam do niego przodem. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Natt , a Ty.. Chcesz je urodzić? - To pytanie uderzyło we mnie niczym wielki młot. Miliony pytań nasunęły mi się do głowy a oczy zaszkliły się od łez. - Natt ?
- Ja..
- Czemu uciekliście tak szybko! - Do domu wbiegli uradowani przyjaciele dając mi więcej czasu na przemyślenie tej decyzji.
- Nathalie jest w ci - Szturchnęłam go jak najmocniej wbijając łokcia w brzuch. Nie dokończył , wściekły wyszedł trzaskajac drzwiami. Ups.
- Co mu?
- Nic. - Poszłam na górę i położyłam się na łóżku obserwując sufit.
- Nathalie , jutro o 4:25 mamy samolot. - Cara weszła do pokoju siadając na łóżku
- Jasne.
- Kiciu co się dzieje? - Złapała mnie za ręke a na jej twarzy pojawił się smutek
- Nie pozwoliłam Niallowi powiedzieć o ciąży na głos. Wkurwił się i wyszedł.
- Czemu ?
- Car.. Nie chce żeby wszyscy o niej wiedzieli , ja ... Ja nawet nie wiem czy chce tego dziecka.
- Nie mów tak! - Wstała i odsunęła się ode mnie.
- Nie usunę. Oddam do adopcji.
- Najpierw straciłaś dziecko z Harrym a teraz chcesz oddać dziecko Nialla!? Jesteś nienormalna!
- Jasne! Odwróćcie się ode mnie wszyscy! Mam was w dupie sama sobie poradze kretyni!! - Wrzasnęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Po drodze wzięłam telefon i buty. Wybiegłam przed dom i udałam się na plaże która była naprawdę blisko. Znalazłam pomost na którym usiadlam i zanurzyłam nogi w wodzie. Gdy miałam zakładać słuchawki zadzwonił telefon.
- Gdzie jesteś?
- Harry? Czego chcesz?
- Martwie się.
- O?
- O ciebie głuptasie.
- Nie musisz.
- Muszę. Gdzie jesteś?
- W domu. - Chlapnęłam cicho wodą.
- Nie kłam.
- Nie kłamie!
- Spójrz w prawo. - Obróciłam się. Harry siedział kilkanaście metrów ode mnie na betonowym murku z telefonem przy uchu. Rozłączył się i ruszył w moją stronę.
- Chce zostać sama.
- Za długo Cię znam zeby zostawić Cię samą. Mów , co się stało?
- Nic. Prosze idź do swojej żony , do przyjaciół a mnie zostaw w spokoju.
- Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Zawsze byłaś kimś więcej.- Usiadł obok obejmując mnie ramieniem.
- O czym ty mówisz?
- O niczym. Chodzi o ciążę?
- CO !? Jaką ciążę!?
- Sami. Myślisz że mnie oszukasz? Byłaś już w ciąży. Ze mną.
- I?
Stare zdjęcie Nathalie.
Z czasów kiedy poznała Harrego.
- Wiem jak zachowuje się kobieta w ciąży. Jest Nialla prawda? - Pokiwałam twierdząco głową. Bez słowa przyciągnął mnie do siebie i schował twarz w moich włosach. Położył rękę na moim brzuchu , nie protestowałam. Dziwnie się czułam. Harry interesował się mną bardziej niż Niall. Jutro wracam. Wszystko znów stanie się nudne i szare. Praca , dom , dziecko i tak w kółko. Czasami zastanawiam się co by było gdybym ich nie poznała.
Siedziałam z Harrym , aż do wieczora. Ok 20 wróciliśmy roześmiani do domu.
- No nareszcie. Znalazłaś sobie nowego chłopaka?    Niall zachował się jak 16 letni gówniarz.
- Przepraszam o Panie , nie mogę mieć przyjaciół? - Prychnęłam sarkastycznie i spojrzałam na Harrego. Całował zachłannie i namietnie Rose. Złapała go za reke i zaciągnęła na górę.
- Też chciałabyś go przelecieć ? - Staną naprzeciwko mnie wbijając we mnie wzrok. Uderzyłam go w twarz.
- Bardzo się ciesze że jutro wylatuje! Jesteś nieznośny! Zachowujesz się jak gówniarz! Gorzej od Harrego , nie jestem twoją własnością!Będę robiła co chce!
- Ale nosisz moje dziecko!
- Poczekaj jeszcze 8 miesięcy a będzie tylko i wyłącznie twoje! - Pobiegłam na górę i zamknęłam się w łazience. Wzięłam długi gorący prysznic i o 21 połozyłam się do łóżka.

***

- Nathalie.. Wstawaj. No wstań. Nath! - Dopiero głośny krzyk Cary wyrwał mnie z krainy snów.
- Car zamknij się. Głowa mnie boli. - usiadłam na łóżku przecierając oczy piąstkami.  - Która godzina?
- 03:00
- Boże. Idę , gdzie idę?
- Pod prysznic? - Zaśmiała się i wyszła zostawiając uchylone drzwi.
- Nath?
- Hm? - W drzwiach staną Harry w samych bokserkach. Oh on jest taki...
- Może wrócisz z nami samolotem moim samolotem?
- Nie chce wam przeszkadzać , wiem że lubisz sex w dziwnych miejscach- Zaśmiałam się
- Przestań maleńka , lecisz i koniec! - Podszedł i cmokną mnie w czoło po czym opuścił pomieszczenie z uśmiechem. Poszłam pod prysznic , wysuszyłam włosy i zeszłam na śniadanie. Rose właśnie kładła ostatni talerzyk.
- Dzień Dobry słoneczko. - Uśmiechnęła się i wróciła do nakrywania stołu.
- Czy ja wiem czy taki dobry.. - Usiadłam na kanapie przyglądając się dziewczynie.
- Nath. - Chłodny głos Nialla rozniósł się po salonie. Odwróciłam się niechętnie. Wskazał kiwnięciem głowy abym poszła za nim. Wstalam i ruszyłam na górę.
- Chciałem Cię przeprosić. Za moje zachowanie. Jestem po prostu cholernie
- Stuknięty? - Przerwałam mu
- Zazdrosny. - Wyciągną do mnie rękę którą odrazu chwyciłam. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
- Kocham Cię. - Szepnęłam.
- Też Cię kocham , nawet nie wiesz jak bardzo.


Coraz gorzej z komentarzami i z wejściami na bloga. Staram się dodawać jak najczęściej i jak najdłuższe , a to i tak nie pomaga. :/

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 65


- C-Co Ty robisz? - Odsunęłam się od niego gwałtownie wyrywając nadgarstki z jego uścisku.
- No przyznaj , tęskniłaś za tym.
- Co tu się dzieje ? - Niall wyszedł patrząc na Harrego z wściekłością.
- Nic , rozmawiamy. - Loczek odwrócił się i wszedł do domu a ja bez zastanowienia wtuliłam się w blondyna. Delikatnie objął mnie i cmokną w czubek głowy.
Do obiadu wszyscy spędzaliśmy czas w ogrodzie przed domem. Byłam bardzo zmęczona , te 4 dni naprawdę mnie wykończyły. W szczególności ,że mieszkałam z Harrym. Gdyby nie ciąża i brak pieniędzy odrazu wyprowadziłabym się z LA.
- Nathalie , idziemy na plaże , idziesz z nami? - Uśmiechnięta Perrie stanęła przede mną w kostiumie trzymając ręcznik.
- N-Nie , dzięki.
- No chodź! - Niall podbiegł w samych spodenkach. Ma takie boskie ciało.
- Nie , naprawdę. Nie chce. Położe się.
- Ty ciąglę leżysz. Chodź! - Pociągną mnie za ręke i wręcz siłą wepchną do pokoju. Założyłam spodenki i cienką zwiewną bluzkę. Poprawiłam włosy i przejrzałam się w lustrze. Znośnie.

Włącz *muzyka*

Zbiegłam na dół gdzie wszyscy już czekali.
- A Ty nie w kostiumie ? - Zdziwiony Niall cmokną mnie delikatnie w policzek i złapał za rękę.
- Nie , nie mam zamiaru wchodzić do wody. - Uśmiechnęłam się i wzięłam ręcznik leżący na szafce. Wyszliśmy i udalismy się na mało zaludnioną plaże. Znaleźliśmy odpowiednie miejsce i rozłożyliśmy się łapiąc naprawde dobry humor. Gdy wszystko było gotowe rozebrali się i pobiegli do wody. Nałożyłam okulary przeciw słoneczne Nialla i obserowałam jak dobrze bawią się razem. Zsunęłam z siebie spodenki zostając w samych majtkach od kostiumu i bluzce. Coraz mniej rzeczy się na mnie mieściło. Za dużo przytyłam.
Położyłam się wpatrując w niebo. Ten pocałunek z Harrym.. Ta myśl nie dawała mi spokoju.
- Nathalie! No chodź do nas! - Rose pomachała do mnie i chlapnęła wodą.
- Nie! Poleżę! - Uśmiechnęłam się do niej i wróciłam do poprzedniej pozycji , jednak szybko coś zasłoniło mi słońce. Otworzyłam jedno oko a nad moją twarzą wisiał Niall szczerzący się jak głupi.
- I czego się cieszysz? - Podniosłam głowę i pocałowałam go krótko.
- Bo słodko wyglądasz. No chodź do nas. Proszę. Chociaż stój z zanurzonymi kostkami!
- No chodź. Chcemy zrobić sesje prosze,prosze,prooosze! - Perrie kucnęła obok i złapała mnie za rękę pomagając wstać.
- No dobra. - Uśmiechnęłam się i poszłam z przyjaciółmi.
- To kto pierwszy robi zdjęcia? - Niall stał z aparatem patrząc na nas.
- Ten kto go trzyma. - Zaśmiałam się i przytuliłam do dziewczyny loczka. Jest naprawdę przemiła i kochana.
Niall zaczął robić mase zdjęć.
Oto kilka z nich :
Nathalie
Rose
Liam
Nathalie
Rose
Cara


Bawiliśmy się świetnie aż do wieczora. Było naprawdę spokojnie, Harry i Rose byli szczęśliwi i co chwile okazywali sobie bardzo namiętną czułość. Cały dzień spędziłam z Niallem na kocu lub w wodzie.
- Nathalie , mam pytanie. - Spojrzał na mnie gdy siedzieliśmy na piachu próbując wyschnąć.
- Jakie? - Uśmiechnęłam się , ale jego mina odrazu zniosła uśmiech z mojej twarzy.
- Odkąd przyjechałaś , uważnie Cię obserwuję. Nathalie czy Ty... - Zamilkł.
- Czy ja?
- Jesteś w ciąży?
- C-Co? - Spojrzałam na niego z przerażeniem nie wiedząc co powiedzieć. Moje najgorsze koszmary się spełniły. Co mam mu odpowiedzieć ? Skłamać? Powiedzieć prawdę?
- Odpowiedz.
- Niall ja..


Przepraszam misie że taki krótki ale chciałam napisać wam nexta jak najszybciej ♥
Kocham was  ~

DZIĘKUJE WAM ZA PONAD 9 TYS WEJŚĆ!
TO NIESAMOWITE! 
DZIĘKUJE! DZIĘKUJĘ! DZIĘĘKUJE!
K O C H A M   W A S ♥

Czytasz = Komentarz

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 64


- A raczej , chciałbym się o coś zapytać.
- O co takiego?
- Wyjdziesz za mnie? - Gdy doszliśmy do brzegu oceanu klękną na jedno kolano a z kieszeni spodni wyciągną pierścionek.
- T-tak! - Założył mi go delikatnie na palec a ja wtuliłam się w niego jak małe dziecko.
Dwie godziny chodziliśmy po plaży bawiąc się świetnie , śmiejąc i chlapiąc się wzajemnie wodą. Czułam się jakbym znów miałą 16 lat. Czułam się jak.. z Harrym.
Dlaczego on do cholery ciągle siedzi w mojej głowie!?
- Wracamy? - Horan przytulił mnie od tyłu kładąc ręce na moim brzuchu. Odsunełam się od niego , nie chciałam żeby mnie dotykał. - Zrobiłem coś nie tak?
Spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
- Nie. Chodźmy. - Ruszyłam przed siebie w drogę powrotną.
- Ale nasz dom jest w tą strone. - Wskazał ręką przeciwny kierunek
- Wiedziałam. - Zaśmiałam się i chwyciłam go za ręke udając się we wcześniej wskazaną drogę.
- KOLACJA! - Liam krzykną kiedy weszliśmy do domu. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam do jadalni gdzie wszyscy już siedzieli. Usiadłam naprzeciwko Harrego. Liam nałożył nam pizze na talerze i wszyscy zabrali się za jedzenie. Powinnam się zdrowo odżywać ale jedna pizza chyba nie zaszkodzi.
W połowie trzeciego kawałka zrobiło mi się niedobrze. Przeprosiłam wszystkich i szybko pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam odrazu jak podbiegłam do umywalki.
- Nathalie wszystko okej? - Głos Cary przerwał głuchą ciszę.
- Tak , wejdź prosze. - Opłukałam zlew i usiadłam na ziemi.
- Misia. -Przytuliła mnie i delikatnie głaskała
- Mam już dość tej pierdolonej ciąży.
- Jesteś .. Jesteś w ciąży? - Niespokojny i drżący głos Perrie rozniósł się po łazience.
- Co. Ja.. Perrie nie możesz nikomu powiedzieć. Obiecaj! - Wstałam i złapałam dziewczyne za ramiona potrząsając nią lekko.
- Obiecuję. Mogę wiedzieć z kim? - Spojrzałam na Care , ale jej wyraz twarzy nie ukazywał żadnych emocji.
- Niall...
- Oh! Gratulacje! - Zaklaskała w ręce i uśmiechneła się od ucha do ucha.
- Ale nikt nie może się o tym dowiedzieć! - Wróciłyśmy do stołu , Zayn zrobił herbatę i siedzieliśmy jeszcze godzine rozmawiając. Cały czas czułam natarczywe spojrzenie Harrego.
- Nathalie ja mieszka Ci się w LA ?
- No , całkiem dobrze. Nie narzekam.
- A Tobie LouLou jak mieszka się w tak gorącym klimacie?
- Nie jest źle chociaż wole zimniejsze strefy.
- No! To kiedy ślub? - Popatrzyłam na Zayna który patrzył na Pezz niczym na najdroższy diament. Niebieskooka spojrzała na niego a ten odrazu wstał wyjmując z szafki kopertę i podał mi ją z uśmiechem.
Zapraszam bla bla bla na ślub bla bla bla dnia 18 Maja 2014 roku o godzinie 16:00.
- Gratuluje! - Przytuliłam obojga i wróciłam swoje miejsce.
Gdy wszyscy zjedli pomogłam Louisowi pozmywać i poszłam na górę. Byłam bardzo zmęczona. Sama obecność Harrego mnie denerwuję.
- Natt śpisz?
- Prawie. - Blondyn delikatnir wsuną się pod moją kołdrę i przytulił mnie od tyłu. Znów złapał za mój brzuch.
- Niall nie chce żebyś dotykał mnie w taki sposób.
- W jaki?
- Nie dotykaj mojego brzucha prosze.
- Nathalie co się stało? Odkąd przyjechałaś jesteś spięta , nie pozwalasz się dotykać. Kochasz mnie?
- Kocham Niall , po prostu prosze abyś nie dotykał mnie w określoną część ciała
- Jesteś w ciąży czy co?! - Podniósł się i wyszedł trzaskając drzwiami.

* Kilka dni później * 
20.03

Dzisiaj wielkanoc. Za dwa dni wylatujemy.
Przez cały ten czas Harry działał mi na newwy , stawałam w bronie Rose i kłóciłam z Niallem. Dlaczego nie mógł zrozumieć że nie chce aby mnie tak dotykał!?
- Nathalie wstawaj. Zaraz śniadanie a potem idziemy do kościoła. - Delikatny głos Rose przerwał mój koszmarny sen.
- Uh , tak już wstaje. - Podniosłam się powoli spuszczając nogi na ziemie. Znów mdłości. Nienawidzę tego. Poszłam do łazienki uczesać się i zrobić makijaż. Wyciągnęłam z szafy sukienkę którą przygotowałam na ten dzień i nałożyłam ją zakładając wysokie czarne szpilki. 
- Jesteś pewna, że w tak obcisłej sukience nic nie zauważą? - Cara położyła się na łóżku w pięknej zielonej sukience. 
- Powiem im że po prostu przytyłam.
- W ciąży nie można chodzić w szpilkach. - Rozbawiona Perrie weszła do pokoju lustrując mnie dokładnie wzrokiem.
- Dziewczyny błagam was , zajmijcie się sobą. Wiem co robię. - Przejrzałam sie ostatni raz w lustrze i wciągnęłam lekko brzuch. Odpowiednia poza i powinnam wyglądać na szczupłą. 
Wraz z dziewczynami zeszłyśmy na dół , gdzie cały stół był zapełniony pysznościami.
- Jednak zmiana pla.. Whow... - Chłopcy staneli w salonie patrząc na nas jak "wygłodniali pedofile"
- Tak wiemy , zaśmiała się Cara. A gdzie Rose? - Dziewczyna jak na pstryknięcie palca staneła za nami.
- Wyglądacie pięknie. - Uśmiechnęła się promiennie.
- Wyglądasz o wiele wiele lepiej! - Przyjrzałam się jej dokładnie po czym mimowolnie się uśmiechnęłam. Podeszłyśmy do chłopaków i udaliśmy się do kościoła. Niall nie odezwał się do mnie ani słowem dopóki nie wróciliśmy do domu.
- Niall możemy porozmawiać? - Kiwną twierdząco głową i wyszliśmy przed dom. - O co Ci właściwie chodzi?
- O to , że nie pozwalasz mi się dotykać. Ktoś Cię skrzywdził?
- Niall! POPROSIŁAM żebyś nie dotykał mojego brzucha to tyle.
- Nie chcesz się kochać.
- Bo nie mam ochoty! 
- Jesteś moją narzeczoną! Musisz się ze mną kochać.
- Mówisz jak Harry! Jak tak bardzo chce Ci się ruchać zamów sobie dziwkę! - Wykrzyczałam i weszłam do domu trzaskając drzwiami. - Proszę , maleństwo bądź dziewczynką. 
Złapałam się za brzuch i szepnęłam pod nosem. O 10:00 wszystko było gotowe więc usiedliśmy do śniadania. Przebiegło ono odziwo spokojnie. Dziewczyny pomagały w sprzątaniu a ja postanowiłam się przewietrzyć. 
- Jak się czujesz ślicznotko? - Harry przytulił mnie od tyłu opierając brodę o moje ramie.
- Nie dotykaj mnie. - Wyplątałam się z jego uścisku i odwróciłam przodem , patrząc w jego oczy przepełnione złością.
- Czemu się złościsz? Przecież jestem miły.
- Teraz owszem, ale podejrzewam , że jeszcze nie raz dostanę od Ciebie kiedy stane w obronie Rose.
- Więc nie stawaj.
- Mam pozwolić żebyś ją bił? Tak jak mnie?
- A biłem ?
- Tak.
- Kochanie , dlaczego nie pamiętasz tych dobrych sytuacji? - Złapał mnie za nadgarstki.
- Harry puść mnie!
- Przestań , chce Ci tylko coś przypomnieć. - Przyciagną mnie do siebie i delikatnie pocałował.





Witam was z kolejnym rozdziałem ♥
Siedziałam nad nim 2 dni żebyście byli zadowoleni że dodaje częściej.
Następny pojawi się kiedy przyjdzie wena , mam nadzieje , że stanie się to szybko.

Przypominam o 3 blogu < KLIK >

TRZECI ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ TAM JAK SKOŃCZY SIĘ TEN BLOG

Wiem że nie chcecie aby się kończył ale nie mogę go prowadzić wiecznie bo niestety nie mam aż tak świetnej wybraźni.
Myślę że do 100 rozdziałów dobiję!

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 63


Na dole rozdziału znajduje się notka do "bardzo miłego" anonima.

Przy samochodzie stał Zayn palący papierosa.
- Cara. - Rozłożył ramiona a dziewczyna odrazu w nie wskoczyła.
- Wyglądasz pięknie , żartowałem tylko że przytyłaś. - Cmokną mnie w policzek i wsadził nasze torby do bagażnika. Zajęłam swoje miejsce w aucie i zapięłam pasy czekając aż ruszymy. Okolica była naprawde przepiękna. Słonecznie , kolorowo i gorąco.
Po kilkunastu minutach jazdy podjechaliśmy pod cudowny dom.
- To już tutaj. - Uśmiechną się Zayn zaciągając ręczny do góry.
- Tu jest.. - Zaczęła Cara
- Przepięknie. - Dokończyłam wysiadając z auta.
- Nie przesadzajmy. - Zaśmiał się Niall wyjmując nasze walizki.
- NATHALIE!!! - Dziewczyny wbiegły z domu i rzuciły się do przytulania.
- Tak , ja też was witam. - Zaczęłyśmy się śmiać i udałyśmy się do środka. A było ono przepiękne. Nie ma się co dziwić skoro wszyscy domownicy mieli kasy po dziurki w nosie. Louis wskazał nam nasze pokoje i w nich się rozpakowałyśmy.
- Natt?
- Tak?
- Chciałem porozmawiać. - Niall usiadł obok mnie , na łóżku i wpatrywał się w podłogę
- Więc?
- Bardzo Cię kocham , ale ja.. Na imprezie.. Nathalie przepraszam bylem pijany , nie chciałem tego. Wybacz mi! - Zaczą tłumaczyć się jak wariat plącząc się w słowach.
- Niall , ale my nie jesteśmy razem. Możesz więc robić ze swoim życiem co tylko chcesz.
- Ale ja chce żebyśmy byli razem nie rozumiesz tego!? - Upadł przede mną na kolanach i zaczą płakać. Nie wiedziałam co zrobić. Jak sie zachować. Cholera
- Niall wstań. - Bez słowa wykonał moją prośbę i patrzył na mnie. Wstałam i wtuliłam się w  niego najmocniej jak umiałam. Zamkną mnie w swoich ramionach i oparł brodę na mojej głowie.
- Kocham Cię Niall.
- Ja też Cię kocham Baby. - Zeszliśmy na dół , a tam czekała na mnie niemiła niespodzianka.
- Gdzie wszyscy?
- Poszli na podjazd. Niall nie mówiłeś jej? - Liam spojrzał na Horana chłodnym wzrokiem.
- Wypadło mi z głowy. - Podrapał się po głowie i wyszliśmy do reszty.
- Co tu się dzieje? - Zapytałam łapiąc Danielle za ręke
- Jak to co? Harry przyjeżdża ze swoją żoną.
- Ym, żoną? - Spojrzałam na Nialla z szeroko otwartymi oczami. - Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
- Nie wiedziałem że będzie z żoną. Miał być sam.
- Jedzie! - Podekscytowana Dani krzyknęła klaszcząc w dłonie. No pięknie. Miałam przyjechać na święta do przyjaciół i dobrze się bawić , a będe się urzerać z Harrym i ta jego laską.
- Rose wysiadaj. - Jego poważny głos przerwał radość przyjaciół. Dziewczyna bez słowa wysiadła i uśmiechnęła się do nas. Chwycił ją za malutką rączke i przyprowadził do nas.
- Rose to są moi przyjaciele. - Patrzył na mnie wzrokiem mordercy , chciał żebym się bała. - To jest Rose , moja piękna żona.
- Miło mi. - Wyciągnęłam do niej rękę którą niepewnie uścisnęła. Nie mogłam pokazać , że się znamy.

Byłoby to zbyt podejrzane. Hazz wyjął ich walizki z auta i zaniósł do ich sypialni.
Zapowiadają się ciekawe 4 dni.



* Następny dzień. *
11:15 

Obudziłam się przez krzyki dochodzące z dołu. Przetarłam oczy i zarzuciłam na siebie szlafrok. Niechętnie zeszłam do kuchni gdzie najwyraźniej trwało piekło. Otworzyłam drzwi z nadzieją że kłótnia ucichnie , jednak się myliłam.
- Dlaczego tak cholernie chcesz mnie wkurwić!?
- Nie chce! Wstałam wcześniej i przyszłam sobie zrobić śniadanie!
- Rose umawialiśmy się do cholery!
- Nie będę głodowała przez twoje pieprzone zasady! - Loczek zamachną się aby uderzyć dziewczyne a ja głupia znowu stanęłam w jej obronie.
- Harry popierdoliło Cię! - Wydarłam się na niego odpychając go od zapłakanej brunetki. 
- Nie wtrącaj się.
- To miały być MIŁE ŚWIĘTA! MIŁE powtarzam , musisz zawsze wszystko zjebać?!
- Co tu się dzieje? - W drzwiach staną zdenerwowany Liam.
- Nic. - Hazz go wyminą i trzasną drzwiami od łazienki.
- Wszystko dobrze?
- Tak , dziękuję Ci. Gdyby nie Ty... - Z jej oczu wypłynęły kolejne łzy. Zabrałam ją do pokoju i kazałam się położyć. Siedziałam obok niej gładząc delikatnie jej ramie.
- Ciii , nie płacz już.
- Tak jest za każdym razem kiedy robie coś wbrew jego woli. Czuje się jak jego niewolnik.
- Ile masz lat? Jeśli oczywiście mogę spytać.
- 18 . A ty?
- Niedługo 20. Dlaczego wyszłaś za Harrego? - Spojrzała na mnie oczami pełnymi łez. Wszystko jasne. Zmusił ją. Pieprzony sadysta!!  - Dzisiaj śpisz ze mna.
- Nie , Nathalie on mnie zabije.
- Dopóki ja tu jestem , nic Ci nie zrobi. Przynieść Ci śniadnie? - Kwinęła twierdząco głową a ja zeszłam na dół , zrobiłam kanapki i hebratę.
- Gdzie jest Rose? - Harry zagrodził mi drogę na górę.
- Tam , gdzie jej nie skrzywdzisz. Odsuń się , chce zjeść śniadanie u siebie.
- GDZIE JEST ROSE DO CHOLERY! - Wytrącił mi tacę z jedzeniem która upadła na ziemie powodując rozbicie się kubków.
- Jesteś chory psychicznie! - Chwycił mnie za szyje i ścisną. 
- HARRY! - Niall zbiegł po schodach i pociagną go do tyłu przez co oboje upadliśmy na ziemie. Złapałam się za brzuch.
- Nathalie wszystko dobrze?! - Louis podbiegł i pomógł mi wstać.
- Tak , ja tylko się wystraszyłam. Mógłbyś zrobić mi śniadanie i przynieść na górę?
- Oczywiście. A co chcesz zjeść?
- 7 kanapek z sałatą i pomidorami i dwie gorące herbaty. - Kiwną głową a ja pobiegłam na górę.
- Nathalie co się stało!?
- Nic. - Oparłam się o ściane i osunęłam po niej chowając twarz w dłoniach.
- Natt prosze , tylko nie płacz. - przytuliła mnie i gładziła po włosach. Podniosłam się i usiadłam na łóżko. Po 10 minutach Louis przyniósł nam śniadanie któro w ciszy zjadłyśmy.  Później udałyśmy sie do salonu obejrzeć jakiś film i tak spędziłyśmy całe popołudnie.
- Nathalie przejdziemy sie? - Niall objął mnie od tyłu.
- Jasne , poczekaj tylko się ubiore. - Pobiegłam na górę i założyłam spodenki i bluzkę na ramiączkach. Gdy zeszłam Horan chwycił mnie za ręke i udaliśmy się w kierunku plaży. 
- Nathalie muszę Ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego.. - Moje serce zabiło mocniej. Bałam się tego co mi powie. A co jeśli.. Jeśli Cara się wygadała? Boje Się.

Drogi anonimie.
Gdybyś weszła na tamtego bloga i przeczytałabyś że rozdział III pojawi się jak skończę  "Przypadek" nie miałabyś pretensji.
Nie wiem czy wiesz ale
1) jest coś takiego jak życie prywatne
2) jest coś takiego jak "brak weny"
Kiedy jej nie mam nie napisze ani słowa.  Staram się dodawać rozdziały najszybciej jak mogę ale ja mam też swoje życie i swoje problemy. Nie wszystko kręci się wokół bloga.

Do reszty osób.
Ja też nie chce aby "Przypadek" się kończył , ale nie wszystko trwa wiecznie.
Wkońcu wyczerpią mi się pomysły. Powinnam skończyć tego bloga na 60 rozdziale.
Pierwszy sezon miał 30 rozdziałów i powinien się już skończyć , ale dalej porwadzę tego bloga , dla was. A im więcej rozdziałów tym mniej mam pomysłów. 

MAM NADZIEJE ŻE TEN ROZDZIAŁ SIĘ WAM SPODOBAŁ.

czwartek, 13 marca 2014

NIESPODZIANKA!

Niespodzianka! 

Zapowiadałam wam wcześniej, że założę trzeciego bloga , i oto jest!


Jest to blog o całkiem innej tematyce i z innimi bohaterami.
Mam nadzieje ze go zaakceptujecie i będziecie czytać.

Kocham was ♥♥ 

Rozdział 62


Uśmiechnęła się i oddała mi patyczek.
- Ja nie chce.. Nie chce tego dziecka.. - Wstałam i pobiegłam do łazienki zamykając drzwi na klucz. Osunęłam się po nich na ziemie i zaczęłam płakać. Płakać jak nigdy dotąd.

* Oczami Cary * 

Upuściła biały patyczek i wybiegła z kuchni zamykajac się w łazience. Odrazu pobiegłam za nią. 
- Nathalie! - Uderzyłam pięściami w drzwi. 
- Zostaw mnie w spokoju!
- Nie! Ja zawsze będę przy Tobie , pomogę Ci , znajdę prace, powiesz Niallowi , od Ci też pomoże! Nie możesz usunąć tego dziecka! - znów uderzyłam pięściami w drzwi. Otworzyła i stanęłą przede mną z rozmazanym makijażem. Weszłam z nią do łazienki , pomogłam jej poprawić włosy i zrobiłam delikatny makijaż. 
- Wyglądasz pięknie. - przytuliła się do mnie szepcząc ciche " dziękuję ".
- Ale nie możemy powiedzieć Niallowi. Obiecaj że mu nie powiesz! - Odsuneła się ode mnie i spojrzała głęboko w oczy. 
- Obiecuję. Sama mu powiesz , kiedy będziesz na to gotowa. A teraz , zadzwonię do przychodni.
- Po co?
- Nathalie.. Jesteś w ciazy , potrzebujesz wizyty u ginekologa.  
- No tak. Przepraszam.

* Oczami Nathalie *

Położyłam się na kanapie w salonie i włączyłam TV. Przelatywałam bezcelowo po kanałach , gdy jeden przykuł moją uwagę.
" Młody mężczyzna w lokach wdał się w bójkę z policjantami , był tak agresywny że dwóch z nich leży w ciężkim stanie w szpitalu. Jeśli ktoś z państwa ,widział go , prosimy po pilny kontakt pod numerem który za chwile zobaczycie na dole ekranu.  "
- CARA! - Krzyknęłam a przyjaciółka przybiegła jak najszybciej. Wskazałam palcem na telewizor a ona automatycznie pobiegła zamknąć dokładnie drzwi. 

* Dwa tygodnie później *
16 kwietnia

Byłam u ginekologa , okazało się że jest to koniec 4 tygodnia .
- Niedługo święta , wyjeżdżasz do rodziców? - Siedziałam w kuchni z Carą która własnie przygotowywała kolacje.  
- Nie , ale dostałam zaproszenie od Zayna. Polecisz ze mną?
- Nie chce im się narzucać. Skoro Niall mnie nie zaprosił więc mnie tam nie chcą. - Po wypowiedzeniu ostatniego zdania , zadzwonił telefon. Wyszłam z kuchni i po 5 minutach wróciłam
- Niall?
- Tak. Zaprosił mnie właśnie na 4 dni na wielkanoc.
- Pojedziemy razem! - przytuliła mnie szczęśliwa i wróciła do robienia herbaty. Kolacje zjadłyśmy w ciszy a potem zarezerwowałyśmy bilety na najbliższy lot. 17.04 godzina 16:00.
- To już jutro! - krzyknęła uradowana blondynka klikając "kup bilet"
- Cara spokojnie. Idź się pakować. - Pobiegła podskakując do swojego pokoju , normalnie jak dziecko.
Ja również poszłam do siebie i wyciągnęłam jedną walizkę do której spakowałam kilka bluzek , spodni i takich różnych. O 20 położyłam się spać. Byłam naprawdę zmęczona. Szczerze , to bałam się tego spotkania z nimi wszystkimi. Naprawde się bałam. A co jak dowiedzą się o ciaży? Nie chce aby wiedzieli. Nawet nie wiem , kiedy zasnęłam.
- Nath wstawaj! To dzisiaj! No już! - Cara skakała po moim łóżku jak 5 letnie dziecko.
- Uspokój się bo jeszcze na mnie skoczysz. - Oparłam się na łokciu drapiąc się w szyję.
- No dobrze. Na stole czekają na ciebie naleśniki! - Zeskoczyła i wybiegła z pokoju. Zaśmiałam się i poszłam zjeść. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż.
- Kiedy wyjeżdżamy? - Cara weszła do salonu gdzie oglądałam TV
- A która godzina?
- 13:45
- Zaraz. Postaw walizki przy wyjściu i naszykuj sobie kurtkę. - Wystałam i poszłam do lusterka. Podniosłam bluzkę i przyglądałam się swojemu ciału.
- Nic nie widać. Spokojnie. - Cara cmoknęła mnie w policzek i odesłała do pokoju po kurtkę. Ubrałyśmy się i o 14 zadzwoniłyśmy po taksówkę. Przyjechała dość szybko i udałyśmy sie na lotnisko. Oczywiście musiałyśmy pójść na odprawę która trwa półtorej godziny. 15 minut przed odlotem siedziałyśmy w samolocie.  Leciałyśmy na Hawaje. 5 godzin lotu.
I znowu inna strefa czasowa.
Pare minut po 21 wylądowałyśmy. Zabrałyśmy nasze walizki z taśmy i kierowałyśmy się do wyjścia.
- Gdzie oni są? - Cara stanęła i zaczęła się rozglądać.
- Oni?
- Niall i Zayn mieli po nas wyjechać. - Zaczęłam się martwić. Co jeśli...
- Nathalie! - Głos Nialla rozerwał moje myśli.
- Niall! - Postawiłam walizkę i pobiegłam do niego. Obią mnie w talii i i obrócił się wokół własnej osi.
- Um , jesteś cięższa. - Postawił mnie na ziemi i zaśmiał się słodko.
- No dzięki. - Zaśmiałam się sztucznie i wyszliśmy z budynku. Przy samochodzie stał...

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 61


- Co ty tu robisz?
- Chciałam przeprosić za to co widziałaś. On taki nie jest.
- Rose, wejdź proszę i zamknij drzwi. - Dziewczyna posłusznie wykonała moją prośbę i usiadła obok nas na łóżku.
- On taki nie jest. Zdenerwował się. Kocha mnie.
- Jesteś taka naiwna. - Parsknęła Car , szturchnęłam ją i pokręciłam głową aby dać jej do zrozumienia , żeby się zamknęła.
- Ro , ja wiem, że Ty się w nim zakochałaś , że uważasz że Harry jest ideałem.
- Nie mów tak! - Poderwała się z miejsca
- Zresztą , rób jak chcesz. Tylko nie przychodź jak Cię pobije albo zgwałci. Ja więcej nie będę nadstawiać mordy za zakochaną dziewczynkę.
- Nie musiałaś nic robić! Nie uderzyłby mnie!
- PRZEZ NIEGO STRACIŁAM DZIECKO! MAM MILIONY BLIZN I ZŁYCH WSPOMNIEŃ! A teraz idź i pozwalaj , żeby traktował Cię jak swoją zabawke. Nie chce Cię więcej widzieć. - Odwróciłam się plecami do nich i położyłam. Zamknęłam mocno oczy nie pozwalając wypłynąć łzom. Gdy usłyszałam trzask drzwiami nie było już nikogo. Ani Car ani Rose. Wtuliłam się w poduszkę i z trudem zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez nie zasłonięte okno. Niechętnie przeciagnęłam się i spojrzałam na godzinę. 9:25
Wyczągałam się spod kołdry i poszłam wziąść prysznic. Dziś miałam wolne. Gdy podeszłam do lustra , aż się cofnęłam. Pod lewą piersią w miejscu żeber widniał jeden wielki fioletowo-żółty ślad. Dotknęłam go opuszkiem palców.
- Ssss. Ał. - Rozebrałam się do końca i weszłam pod prysznic.
Gorąca kąpiel , tak to było to. Owinęłam się w ręcznik i poszlam do sypialni.
- Nath? - Blondyn obrócił się słysząc jak wchodzę.
- Co Ty tu robisz?
- Szukam Cię. Martwiłem się. Bałem , że uciekniesz
- Uciekne?
- Nie chce Cię stracić. Bardzo Cię kocham. - Wyciągną do mnie ręke którą bez zastanowienia chwyciłam. Przyciagną mnie i czule przytulił. Jego serce biło mocno i szybko. Denerwował się.
- Niall..? - Odsunęłam się od niego i spojrzałam głęboko w oczy. - Kocham Cię. - Wpił się namiętnie w moje usta.

* 5 tygodni później * 

- Cara! Podaj mi miskę znów będę rzygać! - Krzyknęłam do przyjaciółki która robiła obiad. Przybiegła jak najszybciej i podała mi plastikowe "naczynie" kolejne płyny wydostały się z mojego organizmu.
- Nath , a może , może Ty jesteś w ciązy?
- Co!? Zwariowałaś?! Po poronieniu nie zajdę tak łatwo w ciążę. Przecież ja z Niallem , raz i..
- A zabezpieczyliście się?
- N-Nie.. - Wytarłam usta o chusteczkę i usiadłam na łóżku. 
- Pójdę do apteki. Poczekaj tu. - Wzięła mój portfel i wyszła. No tak , to cała Car , spłukana i pewna siebie. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro , wyglądam jak wrak człowieka. Uczesałam się , pomalowałam i ubrałam. Znów spojrzałam w lustro.
- Już lepiej. - Uśmiechnęłam się pod nosem i dokończyłam obiad za przyjaciółkę. Kiedy przyszła , właśnie kładłam talerze na stole. 
- Nie powinnaś się przemęczać mamusiu. - Zaśmiała się i położyla opakowanie na szafce. 
- Przestań! Nie jestem w żadnej ciąży... To zatrucie czy coś. Siadaj i jedz. - Podałam jej sztućce i usiadłam. Obiad miną w nerwowej ciszy. Co chwile zerkałyśmy na malutkie opakowanie.
A co jeśli naprawde ? Nie wiem , czy jestem gotowa zostać matką. Po tym co się stało.. Po tym co przeszłam... Nie chce. Niall . Kocham go ale .. 
- Nath? - Na ziemie przywrócił mnie głos przyjaciółki. 
- Już idę , idę. - Odstawiłam naczynia do zlewu i wzięłam małe pudełko. Poszłam do łazienki i zrobiłam to co trzeba. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do kuchni gdzie siedziała Car. Położylam urządzonko na blacie i wtuliłam się w przyjaciółkę.
- Ja nie chce.. Nie chce być w ciaży , nie chce być matką! - Łzy niekontrolowanie zaczęły wypływać z moich podkrążonych oczu.
- Cii. Jestem przy Tobie i zawsze będę. Niall Ci pomoże.
- On nie może się o tym dowiedzieć. Usune je . Nie chce.
- Przestań tak mówić! Idź , zobacz. - Odsunęłam się od niej kilka kroków i patrzyłam na białe podłużne coś. Coś co miało zmienić całe moje życie , lub rozwiać wątpliwości. - No zobacz. 
- Um , już już. - Chwyciłam pasek i zamknęłam oczy. Przysunełam go bliżej.
- I?
- Mam zamknięte oczy , Ty zobacz pierwsza. - Podałam jej go i spojrzałam na nią. Jej mina nie wyrażała żadnych emocji. Podała mi go i wyszła. O boże. Spojrzałam na wynik.
Nie wiedziałam czy mam się zacząć śmiać , czy płakać. Patrzyłąm pustym wzrokiem na wynik. Car stanęła w drzwiach a ja spojrzałam na nią. 
- Boje się. - Przytuliła mnie najmocniej na świecie.
- Jaki wynik?
- Przecież patrzyłaś. - Pokiwała przecząco głową. Podałam jej patyczek i czekałam na jej reakcje.

czwartek, 6 marca 2014

5 lat wcześniej

Rozdział wyjaśniający!
NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z NASTĘPNYM ROZDZIAŁEM!



- Summer! - Krzyknąłem siedząc na kanapie.
- Tak?
- Gdzie Lellie?
- U rodziców. A czemu pytasz? - Usiadła obok i złapała mnie za ręke.
- Z ciekawości. Od kilku dni znika na kilka godzin a później ukrywa się w pokoju.
- Spokojnie Harry , to moja siostra jeśli coś będzie się działo , powiadomie Cię.
- Nie podoba mi się, że spotyka się z tym Niallem. On zagraża mojemu gangu. Co jesli wsypie nas? Trafimy do więzienia na dożywocie!
- Wyluzuj kochanie. Będzie dobrze. - Usiadła na mnie okrakiem i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.





- Summi , wiem że mam dopiero 16 lat , ale bardzo Cię kocham. Chce żebyś została kobietą mojego życia.
- Harry.. Boje się o Ciebie. Jesteś bardzo młody , a ryzykujesz życiem. Skończ z tym proszę. Dla mnie , dla nas.
- Nie. Nie zrezygnuję. Gang to całe moje życie. Po to się urodziłem.
- Urodziłeś się by zabijać!? - Zeszła ze mnie stając naprzeciwko. Byłą zła , wyglądała tak cholernie sexownie.
- Nie. Urodziłem się , by chronić osoby które kocham. A kocham Ciebie.
- Ja też Cię kocham Harry.

* Następny dzień. *

- Zayn nie zgadzam się! - Krzyknąłem na kumpla wysiadając z auta.
- Nie obchodzi mnie to Harry. Nie Ty tutaj dowodzisz.
- NIE BĘDZIESZ MNĄ RZĄDZIŁ! Nie pozwole żeby Summer brała udział w tej akcji!
- Zamknij się i idź po nią. Zaraz jedziemy. -  Trzasnąłem drzwiami auta mulata i pobiegłem po moje słoneczko. Wyjaśniłem jej co i jak. Zgodziła się mimo wielkiego strachu. Chwyciłem ją za rączke i pomogłem wsiąść do auta.
- Wyglądasz zbyt niewinnie. Monica pomoże Ci na miejscu. - Wsunęła się głebiej w siedzenie i obsunęła sukienke bliżej kolan.
Na miejscu Mo rozdarła trochę jej delikatną sukieneczkę , odsłoniła nogi i biust. Krew w moich żyłach zaczęła pulsować.
- Kocham Cię Misiu. Uważaj na siebie. - Przytuliła mnie bardzo mocno. Coś tu jest nie tak. Nigdy się tak nie zachowywała. W jej oczach ujrzałem łzy , kiedy się odsunęła.  Mam złe przeczucia.
Po godzinie akcji usłyszałem strzał. Niall wybiegł z pomieszczenia w którym był z Summer. Ona jednak nie wybiegła. Moje źrenice rozszerzyły się do granic możliwości. Rozglądałem się bardzo dokładnie wyczekując aż wyjdzie. Jednak nie wyszła. Broń wypadła mi z rąk wystrzelajac automatycznie w ściane. Opadłem na kolana a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Harry? - Zayn chwycił mnie za ramie i podniósł.
- Nie dotykaj mnie. Wiedziałeś że tak będzie , Wiedziałeś że ona zginie!
- Nie wiedziałem. Zaryzykowałem
- ZARYZYKOWAŁEŚ ŻYCIEM MOJEJ KOBIETY ŻEBY ZABIĆ TWOJEGO BRATA!?! JESTEŚ CHORY MALIK! CHORY!
- Przestań panikować dzieciaku. To uczyni Cię silniejszym. Pożegnaj się z nią bo jej ciało zaraz wyląduje w rzece.
- Jaja sobie robisz?! - Spojrzałem na niego z wściekłością.
- Idź. - Wszedłem do pomieszczenia. Krew była na wszystkich ścianach a moje małe słoneczko leżało na środku w kałuży krwi.

***

Obudziłem się cały spocony i ledwo oddychałem.
Znów ten cholerny sen. Nienawidzę go.
Nathalie tak cholernie przypomina mi Summer... Kurwa.
Takie same charaktery , uczucia , wspomnienia , głos , zachowanie , oczy.
Zwariuje. A co jeśli... Co jeśli nie kochałem Nathalie.. Tylko Summer, którą w niej zobaczyłem?



***                                            ***                                             

Owszem , mam aska c:


Pytajcie , obserwujcie , lajkujcie , hejtujcie róbcie z nim co chcecie ^ ^
Na asku również mozecie zadać mi pytania zwiazane z całym powiadaniem jak i z moją prywatną osobą :)))

KOCHAM WAS ♥

wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 60


*Oczami Nathalie * 

O 16 wyszłam przed hotel gdzie czekał już Niall. 
- Jesteś pewien że chcesz to zrobić ?
- Tak.  - Wsiadłam do auta i pokierowałam go w strone domu loczka. Gdy stanęliśmy pod bramą wjazdową na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Blondyn pomógł mi wysiąść z samochodu i otworzył bramkę. O dziwo była otwarta. Zazwyczaj Harry dokładnie zamyka dom. Instynktownie chwyciłam klamkę od drzwi gdy do nich dotarliśmy. Otwarte. Spojrzałam niepewnie na Nialla ale nie pozwoliłam mu iść przodem.
- Nie zdradziłam Cię!
- Kłamiesz suko! - Okropne krzyki rozchodziły się po całym mieszkaniu. Znów spojrzałam na Nialla i ruszyłam w kierunku z którego one dobiegały.
- Harry mówię prawdę ! Cały czas siedzę w domu tak jak mi kazałeś!
- Moi ludzie Cię widzieli dziwko! - Pociągną ją za włosy i dziewczyna upadła na ziemie.
- HARRY! - Pchnęłam uchylone drzwi które z hukiem uderzyły w ściane.
- Nathalie?! Nie wtrącaj się. - Podszedł do brunetki i chciał znów pociągnąć za jej długie włosy ale pchnęłam go tak mocno że zderzył się z półką na książki. - SUMMER! - Krzykną patrząc na mnie z wściekłością.
- Jak.. Jak mnie nazwałeś? - Patrzyłam na niego z szeroko otworzonymi oczami.
- Ja...
- Harry? - Rose spojrzała na niego ale ten spiorunował ją wzrokiem. Popatrzyłam na Nialla który patrzył na niego tak , jakby mówił " nie waż się jej o tym powiedzieć ".
- Sami.. Summer.. Myślałem że.. - Nie mógł się wysłowić więc spojrzał na Ro ze złością i podniósł ręke aby ją uderzyć. Zasłoniłam ją swoim ciałem przyjmując silny cios w klatkę piersiową. Gdybym jej nie osłoniła , dostałaby w głowę. Mógłby ją zabić. Upadłam na ziemie skulając się z bólu. 
- Nathalie! - Rose podsunęła się do mnie i położyła mi głowę na swoich kolanach.

* Oczami Harrego *

Patrzyłem na nią z przerażeniem. Moje serce biło tak szybko , że za chwile chyba przestanie bić wogóle. Niall chwycił moje ramie i wypchną mnie siłą z pokoju. Ja.. Ja nie chciałem jej uderzyć. 
- Oszalałeś człowieku !? Na kobiete podnosić ręke?!
- Niall ja nie.. Nie chciałem , ona sama..
- Ona , czy Summer?
- Niall! - Spojrzałem na niego karcąc go wzrokiem.
- CO? Prawie wygadałbyś się przy Nath.
- Niall. - Delikatny głos Rose dotarł do moich oczu. Gdy tak stała była taka... NIALL!
- Tak? - Wskazała kiwnięciem głowy aby wszedł do pokoju.

* Oczami Nathalie *

Siedziałam spokojnie oddychając. Tak bardzo bolało.
- Nath? - Dotkną lekko mojego ramienia , lecz odsunęłam się.
- Chce jechać do domu , mówiłam , że przyjazd tu , to zły pomysł.
- Myślałem..
- To nie myśl , to nie jest twoją dobrą stroną. - Wstałam i powoli wytoczyłam się z pokoju.
- Nathalie ja... 
- Daruj sobie Harry. Najlepiej zniknij z mojego życia. - Udałam się do wyjścia i powoli stanęłam opierając się o samochód. Po kilki minutach Niall wybiegł z domu loczka i otworzył auto pomagając mi wsiąść. Jechał szybko , bo widział , że moje cierpienie staje się coraz silniejsze. Staną na swiatłach i spojrzał na mnie.
- Natt , zawioze Cię do szpitala.
- Zrobisz to , a przysięgam że rozpierdole Ci łeb. - Z torebki wyciągnęłam broń i przeładowałam ją. 
- Nath co ty..
- Jedź. - Ukryłam pistolet między nogami i oparłam głowę o szybę. Po 10 minutach stanęliśmy pod domem. Wysiadłam i odrazu udałam się do sypialni. Zdjęłam z siebie ubrania i położyłam się delikatnie na łóżku. 
- Co się stało? - Drzwi powoli się otworzyły , a do pokoju weszła Cara.
- Nic. Harry się stał.
- Znowu? - Usiadła na łóżku gładząc mnie po ramieniu. Syknęłam. - Nath co się stało?
- Nic. Stanęłam w obronie Rose.
- Jak zwykle wpierdalasz się tam , gdzie nie powinnaś. Nie możesz o nim zapomnieć. Kochasz Go.
- Nie kocham ! - Automatycznie usiadłam , ignorując ból. - Nie zależy mi na damskim bokserze. Chciałam ocalić Rose , przed tym , co ja przechodziłam.
- Ale to nie twoja sprawa.
- Wiem. Ale nie chce żeby ją zranił.
- Nath? - Delikatny kobiecy głos rozdarł ciszę która zapanowała. Spojrzałam na drzwi. Kurwa.



Przepraszam misie , że musieliście tak długo czekać
Nie mam weny , nic , pustka w głowie :c