sobota, 7 września 2013

Część 21

Przypadek ~



* Z perspektywy Harrego * 

 Widziałem jak wjeżdża na jakąś sale. Dlaczego musiałem ją tak narazic !? Dlaczego musiałem popełnić tyle błędów ? Styles , idioto weź sie w garść. 

 Osoba którą kochasz zabiła własnie twojego wroga ! Ona .. Zabiła .. Te słowa do mnie nie docierały. Moja słodka i niewinna Natalie zabiła właśnie człowieka. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie telefon
- Styles ! Idioto co sie z wami dzieje !? - Usłyszałem w słuchawce głos zdenerwowanego Malika. 
- D. Nas zaatakował .. Nie chce o tym mówić przez telefon. Przyjedźcie do Szpitala na Eunon 15.- Rozłączyłem sie i oparłem łokciami o kolana. Nie musiałem długo czekać na przyjaciół po 10 minutach wpadli jak poparzeni do szpitala.
- Co !? W 10 minut !? Ale jak .. ? - Zapytałem zszokowany mulata.
- 150 na godzine to jest coś . - Uniósł brwi do góry , gdy miałem już coś mówić do szpitala wpadły spanikowane dziewczyny.
- Gdzie ona jest - Pytała Eleanor
- Co sie stało !? - Krzyczała Perrie
- Jesteś idiotą , jak mogłes narazić ją na tak wielkie niebezpieczeństwo !- Danielle uderzyła mnie w bark torebką.
- Uspokójcie sie do cholery nic mi nie jest ! - Krzykneła stojąc za nami.

* Z Perspektywy Natalie *


 Stali na korytzarzu robiąc drame z niewiadomo czego. Małe draśnięcie nożem. 
- Martwiliśmy sie o ciebie - Zrobili wspólnego "Huga". Nie powiem , to bardzo miłe że sie tak o mnie martwią ale kurwa boli mnie noga a oni mnie tak ściskają ! xd
- To boli - Wysyczałam i sie zaśmiałam. Usiedliśmy na krzesełkach i zapadła cisza.
- Mozemy już iść do domu ? - Zapytała El opierając głowe o ściane. Nadal była wściekła na Louisa za tą akcje na dyskotece. 
- Nie. W domu D. znaleźliśmy dziewczyne. Caroline. Jest tu z nami . - Opowiedziałam im o wszystkim co sie stało i co zrobiłam. Siedzieli w ciszy nie wiedząc co powiedzieć.
- Naprawde to , zrobiłaś ? - Zapytała El ze łzami w oczach
- Skrzywdził mnie i gdyby nie mój czyn krzywdziłby nas dalej.. - odwróciłam głowe w inną strone. Spojrzałam na zszytą rane po nożu.
- Panno Natalie prosze za mną. - Powiedział lekarz i weszliśmy do jakiegoś gabinetu.
- Rana w pani nodze jest nie groźna jeden szew wystarczył. Powie mi pani jak to sie stało? 
- Mówiłam już. Mój przyjaciel nie zauważył mnie i niechcący mnie dźgną.
- Prosze Pani to jest jest " dźgnięcie " - w powietrzu zrobił cudzysłów palcami. - Co sie naprawde stalo ? Ktoś panią ugodził tym nożem prawda ?
- Powinno to Pana interesować ? Jestescie od tego żeby mi zaszyć tą dziurę a nie od wpierdalania sie w nie swoje sprawy .- Wstałam i wyszłam wściekła na korytarz. Spojrzałam na przyjaciół i wyszłam przed szpital. Harry odrazu wybiegł za mną.
- Natt , Kochanie co sie dzieje ? - Złapał mnie delikatnie za ręke.
- Nic Harry. Nic sie nie dzieje. 
- Przecież widze. - Powiedział i pociagna mnie za soba. Usiedlismy na krawężniku.
- Ja sobie poprostu z tym wszystkim nie radze. Jesteśmy tutaj w Hiszpani. Ja powinnam być w Polsce z przyjaciółmi , z rodziną (która mnie nie chce - dodałam pod nosem) D. on.. chciał mnie skrzywdzić. On chciał mnie zgwałcić ! -  
- Ugh... Będziesz bezpieczna. Obiecuje ci to.
- Ja... Ja zabiłam człowieka rozumiesz ? - Spojrzałam na niego a po moim policzku spłyneła łza. Loczek otarl ją swoim kciukiem i lekko musną moje usta. 
- Obiecuje że już ci sie nic nie stanie. 
- Harry , Hunter dzwonił i mówił że ma dla nas akcje ale musi być nowa laska - Niall Spojrzał na mnie.
- Nie ! Nie ma mowy ! Nie biore w tym udziału ! - Gwałtownie podniosłam sie do pozycji stojącej. 
- Sami. To nic groźnego. Musisz poprostu iść do klubu , uwieść pewnego faceta . Starego zboka na 100% ci sie uda , dać mu karteczke którą dostaniesz od nas w dzień akcji i zniknąć. 
- Obiecaliscie że z tym skończycie ! - Szybkim tempem weszłam do szpitala. Oczywiście nie było to łatwe bo rana po nożu dawała o sobie znać. Caroline wychodziła z sali. --->
Podeszłam do niej.
- I co ? - Spojrzała na mnie ze łzami w oczach
- Była u ginekologa , powiedział że niejednokrotnie byłam gwałcona. Chociaż ja już to wiem. - Wtuliłam ją w siebie a ona zaczeła płakać. 
- Już dobrze . Już nikt cie nie skrzywdzi. - Podeszłyśmy do moich przyjaciół - To jest Caroline. Znaleźliśmy ją w piwnicy obok nas. Od dzis zamieszka z nami 
- Możemy już iść ? - Zapytała wykończona Caroline.
- Jasne. Harry zawieziesz nas do domu ? - Wyszlismy całą paczką ze szpitala i udalismy sie do samochodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz