Przypadek ~
- Więc co robimy ? - Zapytałam El siadając na łóżku.
- Pomożesz mi sie spakować - Uśmiechneła sie i wyciągnęła 2 duże walizki. Całe pakowanie zajeło nam ok 2 h.
- Głodna jesteś ?
- Troszke.
- Zamówie Pizze - Powiedziała i wzieła telefon d ręki
- Nie przesadzaj , zjemy kanapki. - Pociągnełam ją do kuchni zrobiłyśmy sobie kanapki i herbate. W salonie na spokojnie zjadłyśmy kolacje oglądając jakiś nudny film.
- Chodźmy lepiej spać bo musimy wstać o 3:30 - Powiedziałam. Poszłyśmy do niej do pokoju ,dała mi bluzke . Poszłam do łazienki i się przebrałam. Położyłam sie obok Eleanor.
- Dziękuje . - Powiedziała patrząc w sufit.
- Za co ? - Zapytałam rownież wpatrując sie w sufit.
- Że przekonałaś moich rodziców abym mogła jechać. Nie wiem jak wytrzymałabym bez Louisa. Nawet sie nie znamy a ty zrobiłas dla mnie coś takiego - Z jej oka spłyneła pojedyńcza łza.
- Louis jest moim przyjacielem , a ty jesteś jego dziewczyną. Nie musisz dziękowac - Powiedziałam i połozyłam sie na lewy bok.
* Ranek *
Obudziłam sie jako pierwsza. Wyłączyłam budzik i przetarłam oczy. Rozejrzałam sie dookoła bo w pierwszym momencie nie wiedziałam gdzie jestem. Była 3:20 więc w pokoju było ciemno.
- El , wstawaj. - Zaczełam szturchać przyjaciółke , bo nie zareagowała na budzik. Wymamrotała coś pod nosem i siadła.
- Więc , to już dziś. - Powiedziała drapiąc sie w ramie.
- Tak , to już dziś. - Siadłam na łóżku spuszczając nogi na podłoge. Po chwili wstałam i odsłoniłam zasłony. Zapaliłam lampke stojącą na szafce nocnej i sięgnełam po telefon.
Do : Harry
Przyjedziesz po nas o 5:00 ?
Od : Harry
Tak. Tęsknie. x
Do : Harry
Też tęsknie. Do zobaczenia za 2 godziny ;*
- Harry powiedział ze przyjedzie po nas o 5. - Powiedziałam i wstałam.
- Pójde zrobić śniadanie. Czuj sie jak u siebie - Powiedziała
- Dobrze. Ale ja nie mam tutaj ręcznika nawet szczotki
- Użyj moich , w łazience na szafce są kosmetyki. - Powiedziała i wyszła. Weszłam do łazienki. Na szafeczce obok lustra leżały kosmetyki. Pomalowałam rzęsy dwoma tuszami i zrobiłam sobie kreski. Uczesałam sie w wysokiego kucyka i ubrałam w rzeczy w których byłam wczoraj. Gdy wyszłam do pokoju El siedziała na łóżku z tacą z kanapkami i dwoma kubkami ciepłego kakao. Zjadłyśmy sniadanie i pomogłam dopakowac kilka rzeczy dziewczynie. O 4:40 napisałam do Hazz.
Do : Harry
Przyjedziesz już po nas ?
Od : Harry
Tak , już jade. Będe za 10 minut. x
- Chodź , czas pożegać sie z rodzicami. - Powiedziałam i wzięłam jedną walizke.
- Eh , będe tęskniła za Londynem , za rodzicami , za domem i szkołą.
- Ja też będe tęskniła ale , musimy wyjechać. Będzie dobrze. - Zeszłyśmy do salonu , gdzie siedziala mama Eleanor.
- Mamo , my już idziemy bo Harry po nas przyjeżdża. - Powiedziała i przytuliła sie do mamy.
- Tak bardzo będe tęsknić - Po policzku kobiety spłyneła łza.
- Mamo , nie płacz. Będziemy miało kontakt . Przecież będe przyjeżdżać. - Żegnały sie jeszcze 6 min gdy zatrąbił Harry stojac pod domem El chwyciła walizke i staneła w drzwiach . Pomachała mamie i ze łzami w oczach wyszła.
- Cześć śliczna. - Lou z całej siły przytulił Eleanor gdy zobaczył że ta płacze.
- Louis to boli - Zaśmiała sie i oderwała od Bruneta. Harry siedział za kierownicą i uśmiechał sie patrząc w moje oczy. Louis otworzył bagażnik i włozył tam walizki swojej dziewczyny. Usiadłam z przodu i zapiełam pasy. Hazz złapał mnie za ręke i przyciągną do siebie. Czule i delikatnie pocałował mnie w policzek. Chwile później El i Louis wsiedli do tyłu i odjechaliśmy. O 5:40 byliśmy już w domu Perrie. Po drodze zajechaliśmy do sklepu kupując podstawowe rzecz na droge. Np. Bułki , picie , chipsy itp.
- Dobra , wszyscy ! - krzykną Zayn tym samym zwołując wszystkich do dużego salonu - Teraz każdy sprawdza czy wszystko wzią. O 6 wychodziny ! - Po tych słowach każdy rozszedł sie do swoich toreb.. Po 10 minutach weszłam do salonu gdzie siedzial loczek. Podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam rękami oczy.
- Zgadnij kto to. - Powiedziała szepczac mu do ucha.
- Najpiękniejsza dziewczyna na świecie. - Zsuną moje ręce i odwrócił sie do mnie.
- Ide sie jeszcze przebrać. - Pobiegłam do torby i wyciągnełam z niej ubrania. ->
- Wyglądasz ślicznie - Powiedział Harry stojąc w drzwiach do łazienki.
- Podglądasz mnie ? -Zapytałam odwracajac sie do niego i opierając o umywalke. Loczek podszedł do mnie , obią mnie w talii i przyciagną szybkim ruchem do siebie.
- Masz piękne oczy. - Po tych słowach namietnie mnie pocałował.
Ręce połozyl na moich pośladkach i podniósł mnie do góry. Oplotłam jego pas nogami. Harry nie przerywał pocałunku do czasu gdy Niall wszedl do łazienki
- Idziemy kochasie. - Staną i oparł sie o futryne. Loczek ostrożnie opuścił mnie na ziemie i złapał za ręke ciągnąc do salonu.
- Mick i Elen zawiozą nas na lotnisko. - Oznajmił Liam stojąc i tuląc sie z Danielle. Wzieliśmy walizki i zapakowaliśmy do samochodów.
- A Gdzie Nathan ? - Zapytałam szukając go wzrokiem
- Spotkamy sie już na lotnisku. Ma czekać przed wejściem. - Wsiedliśmy do samochodów , zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. O 6:44 byliśmy pod lotniskiem.
- Kto ma bilety ? - Zapytała Eleanor.
- Ja. - Odpowiedział Liaś. Tak jak mówił Harry , Nathan stał z dużą torbą przed wejściem. Bez słowa wszyscy udalismy sie na odprawe. Szybko zleciał nam czas do 7. Siedzieliśmy własnie w samolocie. Miejsca były podwójne. Siedzieliśmy w takiej kolejności
1 rząd : Harry i Ja
2 rząd : Louis i Eleanor
3 rząd : Zayn i Perrie
4 rząd : Niall i Nathan
5 rząd : Liam i Danielle.
Ja , El , Pezz , Nathan i Dan siedzielismy obok okien. Pilot poprosił abyśmy zapieli pasy gdyż zaraz startujemy. Samolot zaczą drzżeć i poruszyliśmy sie do przodu.
- Harry , boje sie. - Powiedziałam łapiąc go za ręke
- Czemu sie boisz ?
- Mam lęk wysokości. - Samolot powoli zaczą sie unosić . Mój oddech przyśpieszył , wpatrywałam sie w jeden punkt.
- Natt. Spokojnie. - Powiedział i wtulił mnie w siebie. W połowie lotu zamieniłam sie miejscami z Louisem.
- Ty i Harry.. Jesteście parą ? - Szepneła mi do ucha
- Nie , no co ty. - Zaśmiałam sie.
- A czujesz coś do niego? - Powiedziala już głośniej. Myśle ze chciała zeby Harry to usłyszał.
- Kocham. - Odpowiedzialam normalnym głosem.
- Ja ciebie tez - Odezwał sie Harry. Zawstydzona schowałam twarz w dłonie.
czwartek, 29 sierpnia 2013
Część 15
Przypadek ~
- Dziewczyny idziemy po coś do jedzenia . Chcecie cos ? - Zapytał Niall podchodząc do mnie i Dan.
- Wode mineralną. - Powiedziała dziewczyna i posłała uchmiech blondynowi.
- Ide z wami . - Wstalam i podeszłam do Harrego , który stał troche dalej. Loczek złapał mnie za ręke i ruszył w strone smarzalni.
* Chwile później *
- Cztery piwa normalne , jedno z sokiem , hot-doga i chwileczke , Natalia a ty co chcesz ? - Zapytał mnie Hazz stojący przy okienku.
- Piwo i frytki.
- Więc jeszcze piwo i frytki.
- A ma pan ukończone 18 lat ? - Zapytała kobieta stojąca po drugiej stronie.
- Oczywiście .
- A moge poprosić dowód ?
- A gdzie mam go sobie wsadzić ? W mokre bokserki ? - Odpowiedział z sarkazmem Harry. - Louis możesz zapłacić , ja nie mam dokumentów. Lou bez słowa podszedł i zapłacił za wszystko. Wzieliśmy piwa i wróciliśmy na koc.
- Natt ! Natt ! - krzyczała biegnaca Perrie.
- Co ? - Zapytałam śmiejąc sie gdyż widok biegnącej tu Pezz był naprawde zabawny.
- Nie możesz pić . - Powiedziała zdyszana
- Dlaczego ?
- Bo jesteś w ciąży - Wszyscy spojrzeli sie na mnie jak na idiotke.
- Perrie .. Nie jestem w ciazy.
- Jesteś. Mówiłaś mi to jak byłyśmy na kocu.
- Dawał jej ktoś alkohol ? - Zapytałam patrząc na Zayna na co on pokiwał głową przecząco.
- Daj mi to piwo - Powiedziała i zabrała mi kubeczek z ręki.
- Spokojnie . Jesli chciałaś piwo mogłaś powiedzieć...
- Haha , no wiem ale uwielbiam robić sobie z was jaja - Zaczeła sie śmiać. Harry popatrzył na mnie z ulgą.
Reszte dnia spędziłam praktycznie na kocu. Nie przepradałam za pływaniem , w szczególnosci wtedy kiedy miałam makijaż. Ok 18 zaczeliśmy sie zbierać. Droga powrotna zajeła nam godzine .
- To co , pakujemy sie ? - Zapytał Harry przytulając mnie od tyłu.
- A kiedy wylatujemy ?
- Jutro o 7 mamy samolot.
- I MÓWISZ MI O TYM DOPIERO TERAZ ?! - Wyrwałam sie z objęć chłopaka pobiegłam na góre. Wziełam swoje torby i zaczełam sie pakowac. Całe pakowanie zajeło mi ok 2 h. Reszta przyjaciół tez sie pakowała. Nagle do mojego pokoju wszedł Louis. Nie był taki radosny jak zawsze.
- Ej , Lou co sie stało ? - Zapytałam gdy ten usiadł na łóżku.
- Eleanor nie jedzie.
- Dlaczego ? Pokłuciliście sie ? - Posmutniał.
- Nie. Rodzice jej nie pozwalają. Powiedzieli że najpierw musi skończyć szkołe.
- Porozmawiam z nimi.
- To nic nie da. Rozmawiałem z nimi.
- Spokojnie . Powiem ze.. A z resztą nie ważne. Dam sobie rade. - Powiedziałam i przytuliłam przyjaciela.
- Dziekuje - W tym samym momencie do pokoju wszedł Harry. Popatrzył na mnie ze złoscią .
- Harry , zawieziesz mnie do Eleanor ? Musze z nią porozmawiać.
- Dobrze , ale teraz ?
- Tak teraz. - Wziełam z szafki bluze i wyszłam przed dom. Stanełam obok samochodu Harrego . Chwile później loczek przyszedł. Otworzył samochód i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i zapiełam pasy. Po 20 minutach byliśmy pod domem Eleanor.
- Zaczekać na ciebie ?
- Tak , to nie powinno zając dużo czasu. Tylko odjedź i stań tam na parkingu. I nie słuchaj głosno muzyki - Powiedziałam wskazując parking obok domu El. Wysiadłam z samochodu i zapukałam do drzwi jej domu. Otworzyła mi jej mama.
- Dzień Dobry. Jestem przyjaciółką Eleanor czy mogłabym chwile z Państwem porozmawiać ?
- Z nami ? Ze mną i moim mężem ?
- Tak. - Powiedziałam. Kobieta wpóściła mnie i zaprowadziła do salonu gdzie siedziała El i jej ojciec.
- Dzień Dobry. Nazywam sie Natalia i jestem przyjaciółką Eleanor. Louis powiedział mi że nie pozwalają państwo Jechać jej do Hiszpani.
- Owszem , nie pozwalamy.
- Myślę że państwo obawiają sie tego że El będzie sama z Louisem. Otuż Nie. Razem z Nią będe Ja , Daniell oraz Perrie. Wszystkie będziemy miały jeden pokój więc nie muszą sie panstwo Obawiać o swoją córke.
- To miłe co robisz ale nie póścimy jej samej.
- A jeśli dam Państwu namiary na moją siostre która mieszka w Lloret de mar ?
- Dobrze , prosze.
- 896 xxx 458 - Podałam numer i zapytałam gdzie jest łazienka. El zaprowadziła mnie do 2 pokoju od wejscia.
- Pezz , udawaj moją siostre która mieszka w Lloret przekonaj rodziców Eleanor żeby pojechała. Masz na imie Honorata i masz 28 lat.
- Co .. ?
- Prosze. Odwdzięcze ci sie - Powiedziałam i rozłączyłam sie. Kobieta własnie dzwoniła pod podany przezemnie numer. Gdy (Pezz) odebrała kobieta wyszła do kuchni. Po 5 minutach rozmowy weszła . Razem z Eleanor wpatrywałyśmy sie w nia by odczytać wyraz jej twarzy.
- Rozmawiałam właśnie z twoją siostrą myslę że jest bardzo odpowiedzialną osobą. Możesz jechać córeczko . - El rzuciła sie mamie na szyje i wyściskała ją chyba najmocniej jak umiała. Chwyciła mnie za ręke i pobiegła kawałek w kierunku swojego pokoju.
- Mamo , Natt może dzisiaj u mnie spać ? Pomoże mi sie spakować.
- Oczywiście .
- Harry czeka na mnie na parkingu.
- Zostań ze mną. Prosze.
- Dobrze. Tylko pójde na chwile do Harrego. - Podeszłam do okna i je otworzyłam , El mieszkała na parterze wiec wyskoczyłam przez okno i pobiegłam do Harrego.
- Już jesteś ? Szybko .
- No własnie bo.. El chce zebym dzisiaj u niej zanocowała. Wiesz , babskie sprawy. Więc będziemy u was o 5 rano ok ?
- Dobrze. - Powiedział i pocałował mnie namiętnie. Pogłębiał pocałunek z każdą sekundą. Stał oparty o samochód. Złapał mnie za posladki i ścisną tym samym podciaganąc mnie wyżej.
- Harry.. Jesteśmy na ulicy. - Powiedziałam odrywając sie od loczka. Uśmiechną sie tylko i znów mnie pocałował. Tym razem delikatnie.
- Do jutra . - Powiedział i wsiadł do auta.
- Papa - Pomachałam mu ręką gdy odjeżdżał i wróciłam do pokoju Eleanor.
- Dziewczyny idziemy po coś do jedzenia . Chcecie cos ? - Zapytał Niall podchodząc do mnie i Dan.
- Wode mineralną. - Powiedziała dziewczyna i posłała uchmiech blondynowi.
- Ide z wami . - Wstalam i podeszłam do Harrego , który stał troche dalej. Loczek złapał mnie za ręke i ruszył w strone smarzalni.
* Chwile później *
- Cztery piwa normalne , jedno z sokiem , hot-doga i chwileczke , Natalia a ty co chcesz ? - Zapytał mnie Hazz stojący przy okienku.
- Piwo i frytki.
- Więc jeszcze piwo i frytki.
- A ma pan ukończone 18 lat ? - Zapytała kobieta stojąca po drugiej stronie.
- Oczywiście .
- A moge poprosić dowód ?
- A gdzie mam go sobie wsadzić ? W mokre bokserki ? - Odpowiedział z sarkazmem Harry. - Louis możesz zapłacić , ja nie mam dokumentów. Lou bez słowa podszedł i zapłacił za wszystko. Wzieliśmy piwa i wróciliśmy na koc.
- Natt ! Natt ! - krzyczała biegnaca Perrie.
- Co ? - Zapytałam śmiejąc sie gdyż widok biegnącej tu Pezz był naprawde zabawny.
- Nie możesz pić . - Powiedziała zdyszana
- Dlaczego ?
- Bo jesteś w ciąży - Wszyscy spojrzeli sie na mnie jak na idiotke.
- Perrie .. Nie jestem w ciazy.
- Jesteś. Mówiłaś mi to jak byłyśmy na kocu.
- Dawał jej ktoś alkohol ? - Zapytałam patrząc na Zayna na co on pokiwał głową przecząco.
- Daj mi to piwo - Powiedziała i zabrała mi kubeczek z ręki.
- Spokojnie . Jesli chciałaś piwo mogłaś powiedzieć...
- Haha , no wiem ale uwielbiam robić sobie z was jaja - Zaczeła sie śmiać. Harry popatrzył na mnie z ulgą.
Reszte dnia spędziłam praktycznie na kocu. Nie przepradałam za pływaniem , w szczególnosci wtedy kiedy miałam makijaż. Ok 18 zaczeliśmy sie zbierać. Droga powrotna zajeła nam godzine .
- To co , pakujemy sie ? - Zapytał Harry przytulając mnie od tyłu.
- A kiedy wylatujemy ?
- Jutro o 7 mamy samolot.
- I MÓWISZ MI O TYM DOPIERO TERAZ ?! - Wyrwałam sie z objęć chłopaka pobiegłam na góre. Wziełam swoje torby i zaczełam sie pakowac. Całe pakowanie zajeło mi ok 2 h. Reszta przyjaciół tez sie pakowała. Nagle do mojego pokoju wszedł Louis. Nie był taki radosny jak zawsze.
- Ej , Lou co sie stało ? - Zapytałam gdy ten usiadł na łóżku.
- Eleanor nie jedzie.
- Dlaczego ? Pokłuciliście sie ? - Posmutniał.
- Nie. Rodzice jej nie pozwalają. Powiedzieli że najpierw musi skończyć szkołe.
- Porozmawiam z nimi.
- To nic nie da. Rozmawiałem z nimi.
- Spokojnie . Powiem ze.. A z resztą nie ważne. Dam sobie rade. - Powiedziałam i przytuliłam przyjaciela.
- Dziekuje - W tym samym momencie do pokoju wszedł Harry. Popatrzył na mnie ze złoscią .
- Harry , zawieziesz mnie do Eleanor ? Musze z nią porozmawiać.
- Dobrze , ale teraz ?
- Tak teraz. - Wziełam z szafki bluze i wyszłam przed dom. Stanełam obok samochodu Harrego . Chwile później loczek przyszedł. Otworzył samochód i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i zapiełam pasy. Po 20 minutach byliśmy pod domem Eleanor.
- Zaczekać na ciebie ?
- Tak , to nie powinno zając dużo czasu. Tylko odjedź i stań tam na parkingu. I nie słuchaj głosno muzyki - Powiedziałam wskazując parking obok domu El. Wysiadłam z samochodu i zapukałam do drzwi jej domu. Otworzyła mi jej mama.
- Dzień Dobry. Jestem przyjaciółką Eleanor czy mogłabym chwile z Państwem porozmawiać ?
- Z nami ? Ze mną i moim mężem ?
- Tak. - Powiedziałam. Kobieta wpóściła mnie i zaprowadziła do salonu gdzie siedziała El i jej ojciec.
- Dzień Dobry. Nazywam sie Natalia i jestem przyjaciółką Eleanor. Louis powiedział mi że nie pozwalają państwo Jechać jej do Hiszpani.
- Owszem , nie pozwalamy.
- Myślę że państwo obawiają sie tego że El będzie sama z Louisem. Otuż Nie. Razem z Nią będe Ja , Daniell oraz Perrie. Wszystkie będziemy miały jeden pokój więc nie muszą sie panstwo Obawiać o swoją córke.
- To miłe co robisz ale nie póścimy jej samej.
- A jeśli dam Państwu namiary na moją siostre która mieszka w Lloret de mar ?
- Dobrze , prosze.
- 896 xxx 458 - Podałam numer i zapytałam gdzie jest łazienka. El zaprowadziła mnie do 2 pokoju od wejscia.
- Pezz , udawaj moją siostre która mieszka w Lloret przekonaj rodziców Eleanor żeby pojechała. Masz na imie Honorata i masz 28 lat.
- Co .. ?
- Prosze. Odwdzięcze ci sie - Powiedziałam i rozłączyłam sie. Kobieta własnie dzwoniła pod podany przezemnie numer. Gdy (Pezz) odebrała kobieta wyszła do kuchni. Po 5 minutach rozmowy weszła . Razem z Eleanor wpatrywałyśmy sie w nia by odczytać wyraz jej twarzy.
- Rozmawiałam właśnie z twoją siostrą myslę że jest bardzo odpowiedzialną osobą. Możesz jechać córeczko . - El rzuciła sie mamie na szyje i wyściskała ją chyba najmocniej jak umiała. Chwyciła mnie za ręke i pobiegła kawałek w kierunku swojego pokoju.
- Mamo , Natt może dzisiaj u mnie spać ? Pomoże mi sie spakować.
- Oczywiście .
- Harry czeka na mnie na parkingu.
- Zostań ze mną. Prosze.
- Dobrze. Tylko pójde na chwile do Harrego. - Podeszłam do okna i je otworzyłam , El mieszkała na parterze wiec wyskoczyłam przez okno i pobiegłam do Harrego.
- Już jesteś ? Szybko .
- No własnie bo.. El chce zebym dzisiaj u niej zanocowała. Wiesz , babskie sprawy. Więc będziemy u was o 5 rano ok ?
- Dobrze. - Powiedział i pocałował mnie namiętnie. Pogłębiał pocałunek z każdą sekundą. Stał oparty o samochód. Złapał mnie za posladki i ścisną tym samym podciaganąc mnie wyżej.
- Harry.. Jesteśmy na ulicy. - Powiedziałam odrywając sie od loczka. Uśmiechną sie tylko i znów mnie pocałował. Tym razem delikatnie.
- Do jutra . - Powiedział i wsiadł do auta.
- Papa - Pomachałam mu ręką gdy odjeżdżał i wróciłam do pokoju Eleanor.
Część 14
Przypadek ~
- Zajedźmy teraz po dziewczyny.-powiedział Louis siedzący obok mnie. Tak jak powiedział zajechaliśmy na Street Colen po Dan i El. Całą podróż zajęła nam godzinę. Wybraliśmy się na wybrzeże z wieloma skałami. W sumie chłopaki wybrali takie miejsce.
Była taka mała piaszczysta plaża. Razem z Pezz rozłożyłyśmy ręczniki. Zdjęłyśmy ubrania. Pezz położyła się na ręczniku a ja stałam tyłem od chłopaków.Poczułam czyjąś dłoń na moim tyłku. Nie był to zwykły dotyk, a dość mocne klepnięcie. Odruchowo odwróciłam się i uderzyłam osobę w twarz.
- Ej.. A to za co?-zapytał zdziwiony blondyn.Wtedy zorientowałam się, że to nie Harry.
- Niall?! Oszalałeś?-zapytał.Chłopak pokręcił tylko głową.
- Nie nie oszalałem.Ale dlaczego mnie uderzyłaś?-odpowiedział po chwili.
- Uderzyłam Cię bo ty klepnąłeś mnie w tyłek.-powiedziałam stanowczo.Wzrokiem poszukiwałam Harry'ego.Po chwili poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu.
- Coś się stało?-zapytał Harry.
- Nie nic.. Tylko przez przypadek uderzyłam Niall'a.-powiedziałam a Irlandczyk odszedł.
- Wyglądasz naprawdę seksownie.-odwrócił mnie przodem do siebie i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
- Idziecie się kąpać?-krzyknął Zayn biorąc Perrie za rękę.
- Tak ale za chwilę.-odpowiedział Harry. - Chodź muszę Ci coś pokazać.-pociągnął mnie za rękę.Weszliśmy po skałach. W sumie to wspinaliśmy się po nich. Po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Widok z niej był naprawdę przepiękny.
- Podoba Ci się księżniczko?-zapytał Harry kiedy stanęliśmy przy barierce.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podoba. Piękne miejsce.-odpowiedziałam i wtuliłam się w jego tors.
- Cieszę się.Ale przyprowadziłem Cię tu bo chce Ci coś powiedział.-spojrzał na mnie poważnie.
- Co takiego?Coś się stało?-Po słowach, które wypowiedział Harry zrobiło mi się słabo.Nie wiedziałam o co chodzi. W mojej głowie pojawiały się złe myśli.
- Wyjeżdżamy z kraju.-powiedział. W moich oczach pojawiły się łzy.Próbowałam je powstrzymać ale nie udało mi się.Po moich policzkach spłynęły łzy.
- Dlaczego płaczesz?-zapytał zdziwiony.
- Bo wyjeżdżasz.-powiedziałam i zaczęłam bardziej płakać.Chłopak ponownie wtulił mnie w siebie.
- Ej,nie płacz. Czy ja powiedziałem, że Cię zostawiam?-zapytał i delikatnie się uśmiechnął.
- Nie rozumiem.Co masz na myśli?-zapytałam zdziwiona i spojrzałam na Niego.
- Chciałem się zapytać czy pojedziesz ze mną?-zapytał i złapał mnie za dłonie.
- Ale gdzie?-spojrzałam w jego oczy.
- Do Hiszpanii. A konkretniej do Lloret De Mar. Wyjeżdżamy tam wszyscy na stałe i chce żebyś była ze mną. Boję się o Ciebie.-powiedział
- Ale Harry to naprawdę bardzo miłe, że chcesz mnie zabrać ze sobą ale nie mogę jechać. Za dwa miesiące wracam do Polski. Przecież chodzę jeszcze do szkoły.Nie mogę z niej od tak po prostu zrezygnować.- powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Proszę zależy mi na tym, żebyś pojechała tam ze mną.-odpowiedział.
- Harry.. My nawet nie jesteśmy razem.-powiedziałam.
- Ale chce żebyśmy byli. Kocham Cię i chce być z Tobą.Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie.-powiedział.
- Ale co ja powiem mamie?-zapytałam.
- Ucieknijmy.Nie musi przecież wiedzieć. Zmienię się.Obiecuje Ci.Przestanę ćpać i pić.- wtulił mnie w swój tors. Naszą rozmowę przerwał telefon.Wyjęłam go z kieszeni i odebrałam. Nawet nie zwróciłam uwagi kto dzwonił.
- Tak?-zapytałam.
- Cześć córeczko.Obawiam się, że będziesz musiała dłużej zostać u Cioci.- powiedziała.
- Dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
- Poznałam nowego mężczyznę i wyjeżdżamy do Włoch. Skończyłam sprawę Lanchów i mogę wyjechać.-powiedziała. W tamtym momencie zdenerwowałam się.
- CO?! Mam siedzieć tutaj dlatego, że ty poznałaś nowego faceta?-krzyknęłam do telefonu.
- Jak ma na nazwisko Nathan?-zapytałam szeptem Harry'ego zasłaniając mikrofon w telefonie ręką.
- Lanch, a czemu pytasz?-zapytał zdziwiony
- Mamo.. A jak skończyła się sprawa z Lanch?-zapytałam.
- Dostali dwa lata, A czemu pytasz?
- A wiesz w ogóle za co poszli do więzienia?-zapytałam i oparła się o drewnianą barierkę i spojrzałam na Loczka.
- Za posiadanie narkotyków i pobicie syna.-powiedziała niepewnym głosem.
- Dostali 7 lat prawda?
- Dlaczego to tak Cię interesuje?-zapytała
- Więc dlaczego dostali dodatkowe 2?- nie odpowiedziałam na jej pytanie.Harry stał obok i przyglądał się jak mówiła w obcym języku. Nie znał Polskiego więc nie wiedział o czym rozmawiam.
- Za pobicie policjanta na służbie.-odpowiedziała po chwli.
- A co z ich dzieckiem?
- Dostało się do rodziny zastępczej. Teraz jest patologią. Ćpa,pije i jest niczym
- Nathan nie jest niczym!-krzyknęłam po angielsku. Harry spojrzał na mnie i zmarszczył czoło.
- Co?-zapytała mama
- Nic.Nie licz na to, że wrócę do Ciebie. Szczęścia z tym dupkiem, który Cię chciał!-ponownie krzyknęłam i rozłączyłam się.
- Wszystko okej?-zapytał Harry podchodząc do mnie bliżej.
- Jedziemy do Hiszpanii.- Powiedziałam.Chłopak z radości podniósł mnie i okręcił wokół swojej własnej osi.
- Chodźmy do nich bo jeszcze się utopią.-powiedział jednocześnie łapiąc mnie za rękę.Po kilku minutach byliśmy już u nich. Pezz akurat wyszła z wody i usiadła na kocu.Podeszłam do niej i usidłam obok.
- Powiedział ci ? - Zapytała po chwili milczenia.
- Ale o czym ?
- O wyjeździe. Chciał ci to już powiedzieć od 2 dni.
- Powiedział - Uśmiechnełam się.
- I ... ? - Zapytała oczekując natychmiastowej odpowiedzi.
- A jak myślisz ? - Uśmiechnełam sie od ucha do ucha
- Jedziesz ! - Perrie krzykneła i podskoczyła do góry. Ja równiez wstałam i poprawiłam sobie góre od kostiumu. Dziewczyna bez zastanowienia przytuliła sie do mnie jakbyśmy się znały kilkanaście lat. Nagle podleciał Harry , podniósł mnie i zaczą iść w kierunku wody.
- Nie ! Harry prosze ! Rozmarze mi sie makijaz ! - Chłopak zignorował moją prośbę i szedł coraz głębiej. Woda sięgała mu już po ramiona.
- Harry boje sie nie idź głębiej. - Po tych słowach loczek staną . Siedziałam mu na pasie , polotłam go nogami a ręce trzymałam na jego szyji. Harry trzymał ręce na mojje pupie , nagle poczułam jak jego ręka schodzi nizej na moją kobiecość , spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechną. Zacza jeździć po niej dwoma palcami cały czas patrząc na mnie
- Harry , przestań. - szepnełam cicho
- Pragne cie . - Wyszeptał do mojego ucha.
- Jestesmy ze znajomymi - Zaśmiałam sie. Podpłyną do nas Zayn. Harry natychmiast zabrał swoją ręke. Poczułam czyjąś ręke na swojej nodze. Zdąrzyłam tylko wziąść głęboki wdech i zostałam wciągnięta do wody.Postanowiłam dać im nauczke. Świetnie pływalam pod wodą , dlatego jak byłam na dnie odpłynełam. Wynurzyłam sie za skałą. Widziałam jak w panice szukali mnie pod wodą i na wodzie. Liam , Danielle , Perrie i Louis wbiegli do wody i również zaczeli mnie szukać. Gdy zobaczyłam ze panikują podpłynełam dyskretnie bliżej nich i zaczełam udawać ze sie topie. Harry odrazu do mnie podpłyną i wzią na ręce. Zaczełam kasłać a loczek dosłownie biegł w wodzie. Połozył mnie na ręczkniu.
- Natt nic ci nie jest ?! - krzykną . Oddychał bardzo szybko widać ze sie wystraszył. Zaczełam sie śmiać , nie mogłam wydusić z siebie słowa przez śmiech. - Odbiło ci ? Czemu sie śmiejesz ? - Harry klęczał obok mnie zdezorientowany.
- Wcale sie nie topiłam. Postanowiłam dac wam nauczke. Po tym jak Zayn wciągną mnie do wody uderzyłam tyłkiem o dno i odrazu odpłynełam.
- Dlaczego to zrobiłaś !? Myślałem ze sie utopiłaś ! - Powiedział wkurzony , wstał i odszedł.
- Naprawde go wystraszyłaś - Powiedziała Daniell siadając obok mnie.
- Wiem. Dałam im nauczke że ze mną sie nie zadziera - Zaśmiałam sie
- Jestem Danielle - Podała mi ręke i uśmiechneła się.
- Natalia , dla przyjaciół Natt.
- Zajedźmy teraz po dziewczyny.-powiedział Louis siedzący obok mnie. Tak jak powiedział zajechaliśmy na Street Colen po Dan i El. Całą podróż zajęła nam godzinę. Wybraliśmy się na wybrzeże z wieloma skałami. W sumie chłopaki wybrali takie miejsce.
Była taka mała piaszczysta plaża. Razem z Pezz rozłożyłyśmy ręczniki. Zdjęłyśmy ubrania. Pezz położyła się na ręczniku a ja stałam tyłem od chłopaków.Poczułam czyjąś dłoń na moim tyłku. Nie był to zwykły dotyk, a dość mocne klepnięcie. Odruchowo odwróciłam się i uderzyłam osobę w twarz.
- Ej.. A to za co?-zapytał zdziwiony blondyn.Wtedy zorientowałam się, że to nie Harry.
- Niall?! Oszalałeś?-zapytał.Chłopak pokręcił tylko głową.
- Nie nie oszalałem.Ale dlaczego mnie uderzyłaś?-odpowiedział po chwili.
- Uderzyłam Cię bo ty klepnąłeś mnie w tyłek.-powiedziałam stanowczo.Wzrokiem poszukiwałam Harry'ego.Po chwili poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu.
- Coś się stało?-zapytał Harry.
- Nie nic.. Tylko przez przypadek uderzyłam Niall'a.-powiedziałam a Irlandczyk odszedł.
- Wyglądasz naprawdę seksownie.-odwrócił mnie przodem do siebie i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
- Idziecie się kąpać?-krzyknął Zayn biorąc Perrie za rękę.
- Tak ale za chwilę.-odpowiedział Harry. - Chodź muszę Ci coś pokazać.-pociągnął mnie za rękę.Weszliśmy po skałach. W sumie to wspinaliśmy się po nich. Po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Widok z niej był naprawdę przepiękny.
- Podoba Ci się księżniczko?-zapytał Harry kiedy stanęliśmy przy barierce.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podoba. Piękne miejsce.-odpowiedziałam i wtuliłam się w jego tors.
- Cieszę się.Ale przyprowadziłem Cię tu bo chce Ci coś powiedział.-spojrzał na mnie poważnie.
- Co takiego?Coś się stało?-Po słowach, które wypowiedział Harry zrobiło mi się słabo.Nie wiedziałam o co chodzi. W mojej głowie pojawiały się złe myśli.
- Wyjeżdżamy z kraju.-powiedział. W moich oczach pojawiły się łzy.Próbowałam je powstrzymać ale nie udało mi się.Po moich policzkach spłynęły łzy.
- Dlaczego płaczesz?-zapytał zdziwiony.
- Bo wyjeżdżasz.-powiedziałam i zaczęłam bardziej płakać.Chłopak ponownie wtulił mnie w siebie.
- Ej,nie płacz. Czy ja powiedziałem, że Cię zostawiam?-zapytał i delikatnie się uśmiechnął.
- Nie rozumiem.Co masz na myśli?-zapytałam zdziwiona i spojrzałam na Niego.
- Chciałem się zapytać czy pojedziesz ze mną?-zapytał i złapał mnie za dłonie.
- Ale gdzie?-spojrzałam w jego oczy.
- Do Hiszpanii. A konkretniej do Lloret De Mar. Wyjeżdżamy tam wszyscy na stałe i chce żebyś była ze mną. Boję się o Ciebie.-powiedział
- Ale Harry to naprawdę bardzo miłe, że chcesz mnie zabrać ze sobą ale nie mogę jechać. Za dwa miesiące wracam do Polski. Przecież chodzę jeszcze do szkoły.Nie mogę z niej od tak po prostu zrezygnować.- powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Proszę zależy mi na tym, żebyś pojechała tam ze mną.-odpowiedział.
- Harry.. My nawet nie jesteśmy razem.-powiedziałam.
- Ale chce żebyśmy byli. Kocham Cię i chce być z Tobą.Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie.-powiedział.
- Ale co ja powiem mamie?-zapytałam.
- Ucieknijmy.Nie musi przecież wiedzieć. Zmienię się.Obiecuje Ci.Przestanę ćpać i pić.- wtulił mnie w swój tors. Naszą rozmowę przerwał telefon.Wyjęłam go z kieszeni i odebrałam. Nawet nie zwróciłam uwagi kto dzwonił.
- Tak?-zapytałam.
- Cześć córeczko.Obawiam się, że będziesz musiała dłużej zostać u Cioci.- powiedziała.
- Dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
- Poznałam nowego mężczyznę i wyjeżdżamy do Włoch. Skończyłam sprawę Lanchów i mogę wyjechać.-powiedziała. W tamtym momencie zdenerwowałam się.
- CO?! Mam siedzieć tutaj dlatego, że ty poznałaś nowego faceta?-krzyknęłam do telefonu.
- Jak ma na nazwisko Nathan?-zapytałam szeptem Harry'ego zasłaniając mikrofon w telefonie ręką.
- Lanch, a czemu pytasz?-zapytał zdziwiony
- Mamo.. A jak skończyła się sprawa z Lanch?-zapytałam.
- Dostali dwa lata, A czemu pytasz?
- A wiesz w ogóle za co poszli do więzienia?-zapytałam i oparła się o drewnianą barierkę i spojrzałam na Loczka.
- Za posiadanie narkotyków i pobicie syna.-powiedziała niepewnym głosem.
- Dostali 7 lat prawda?
- Dlaczego to tak Cię interesuje?-zapytała
- Więc dlaczego dostali dodatkowe 2?- nie odpowiedziałam na jej pytanie.Harry stał obok i przyglądał się jak mówiła w obcym języku. Nie znał Polskiego więc nie wiedział o czym rozmawiam.
- Za pobicie policjanta na służbie.-odpowiedziała po chwli.
- A co z ich dzieckiem?
- Dostało się do rodziny zastępczej. Teraz jest patologią. Ćpa,pije i jest niczym
- Nathan nie jest niczym!-krzyknęłam po angielsku. Harry spojrzał na mnie i zmarszczył czoło.
- Co?-zapytała mama
- Nic.Nie licz na to, że wrócę do Ciebie. Szczęścia z tym dupkiem, który Cię chciał!-ponownie krzyknęłam i rozłączyłam się.
- Wszystko okej?-zapytał Harry podchodząc do mnie bliżej.
- Jedziemy do Hiszpanii.- Powiedziałam.Chłopak z radości podniósł mnie i okręcił wokół swojej własnej osi.
- Chodźmy do nich bo jeszcze się utopią.-powiedział jednocześnie łapiąc mnie za rękę.Po kilku minutach byliśmy już u nich. Pezz akurat wyszła z wody i usiadła na kocu.Podeszłam do niej i usidłam obok.
- Powiedział ci ? - Zapytała po chwili milczenia.
- Ale o czym ?
- O wyjeździe. Chciał ci to już powiedzieć od 2 dni.
- Powiedział - Uśmiechnełam się.
- I ... ? - Zapytała oczekując natychmiastowej odpowiedzi.
- A jak myślisz ? - Uśmiechnełam sie od ucha do ucha
- Jedziesz ! - Perrie krzykneła i podskoczyła do góry. Ja równiez wstałam i poprawiłam sobie góre od kostiumu. Dziewczyna bez zastanowienia przytuliła sie do mnie jakbyśmy się znały kilkanaście lat. Nagle podleciał Harry , podniósł mnie i zaczą iść w kierunku wody.
- Nie ! Harry prosze ! Rozmarze mi sie makijaz ! - Chłopak zignorował moją prośbę i szedł coraz głębiej. Woda sięgała mu już po ramiona.
- Harry boje sie nie idź głębiej. - Po tych słowach loczek staną . Siedziałam mu na pasie , polotłam go nogami a ręce trzymałam na jego szyji. Harry trzymał ręce na mojje pupie , nagle poczułam jak jego ręka schodzi nizej na moją kobiecość , spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechną. Zacza jeździć po niej dwoma palcami cały czas patrząc na mnie
- Harry , przestań. - szepnełam cicho
- Pragne cie . - Wyszeptał do mojego ucha.
- Jestesmy ze znajomymi - Zaśmiałam sie. Podpłyną do nas Zayn. Harry natychmiast zabrał swoją ręke. Poczułam czyjąś ręke na swojej nodze. Zdąrzyłam tylko wziąść głęboki wdech i zostałam wciągnięta do wody.Postanowiłam dać im nauczke. Świetnie pływalam pod wodą , dlatego jak byłam na dnie odpłynełam. Wynurzyłam sie za skałą. Widziałam jak w panice szukali mnie pod wodą i na wodzie. Liam , Danielle , Perrie i Louis wbiegli do wody i również zaczeli mnie szukać. Gdy zobaczyłam ze panikują podpłynełam dyskretnie bliżej nich i zaczełam udawać ze sie topie. Harry odrazu do mnie podpłyną i wzią na ręce. Zaczełam kasłać a loczek dosłownie biegł w wodzie. Połozył mnie na ręczkniu.
- Natt nic ci nie jest ?! - krzykną . Oddychał bardzo szybko widać ze sie wystraszył. Zaczełam sie śmiać , nie mogłam wydusić z siebie słowa przez śmiech. - Odbiło ci ? Czemu sie śmiejesz ? - Harry klęczał obok mnie zdezorientowany.
- Wcale sie nie topiłam. Postanowiłam dac wam nauczke. Po tym jak Zayn wciągną mnie do wody uderzyłam tyłkiem o dno i odrazu odpłynełam.
- Dlaczego to zrobiłaś !? Myślałem ze sie utopiłaś ! - Powiedział wkurzony , wstał i odszedł.
- Naprawde go wystraszyłaś - Powiedziała Daniell siadając obok mnie.
- Wiem. Dałam im nauczke że ze mną sie nie zadziera - Zaśmiałam sie
- Jestem Danielle - Podała mi ręke i uśmiechneła się.
- Natalia , dla przyjaciół Natt.
Część 13
Przypadek ~
- No Halo.. Idziecie ? - Zayn wbiegł do pokoju , zatrzymał swój wzrok na mnie , przyjżał się dokładniej temu jak jestem ubrana i podszedł do Perrie.
- Już , tylko ja się przebiore. Natt weź te ręczniki z łazienki włóż do tych dwóch torebek. Weź krem z szawki po lewej , Harry wie gdzie i okulary z tej samej szuflady a ja ide sie przebrać. - Powiedziała i znikła w garderobie. Tak jak prosiła zapakoawłam ręczniki i wziełam krem oraz okulary. Po 5 minutach Pezz wyszła z garderoby.
- To idziemy wreszcie ? - Zapytał znudzony Zayn.
- idziemy , idziemy . - Odpowiedziała Pezz i wzieła odemnie jedną torebke. Złapała Zayna za ręke i pociagnęła do wyjścia. Zostałam sam na sam z Harrym. Popatrzył na mnie i podszedł przyciagajac mnie do siebie kładąc reke na mojej talii. Bez słowa namietnie mnie pocałował.
- Kocham cie. - Powiedział gdy oderwaliśmy sie od siebie.
- Też cie kocham. - Musnełam jego usta - A teraz chodźmy bo Zayn umrze z nudów.
- Uwierz , ze jak jest z Pezz nuda mu nie grozi - Powiedział i splótł nasze palce między siebie i pociągną w strone schodów. - Pezz to szalona dziewczyna ale czasami przesadza.
- W jakim sensie przesadza ?
- Słyszałem jak ci mówiła - Zatrzyłam sie. - Że mieliśmy przelotny romans. Tego dnia za dużo wypiła i pomyliła pokoje. Ja też wtedy nieźle zabalowałem. Wsuneła się pod kołdre i zaczeła mnie dotykać. Byłem tak pijany że nie mogłem się powstrzymać i no ... - Gdy skończył mówić ruszył do drzwi. - Tylko nie wspominaj o tym przy Zaynie.
- Dobrze. - Wyszlismy na podwórko. Przed ramą stały 3 czarne samochody. - Dlaczego 3 ? Przecież jest nas 5 osób. Wystarczyły by dwa. A nawet jeden.
- Dlatego że jedzie z nami Eleanor i Daniell i Niall zaprosił jakaś nieznaną nam dziewczyne. - Powiedzial Louis.
- Nathan też z nami jedzie - Powiedział Liam podchodząc do Harrego.
- To ja dziękuje ale nie jade - Powiedziałam szybko i stanowczo.
- Dlaczego ? - Zapytała Perrie odkładając piwo i podchodząc do mnie.
- Nie czuje sie komfortowo w towarzystwie Nathana. Jest jakiś dziwny. - Powiedziałam marszcząc czoło.
- Powiedzieć jej ? - Zapytała patrząc na Hazze.
- Powiedz , chłopaki idziemy do samochodu - Powiedział , cmokną mnie w policzek i poszedł. Zdezorientowana stałam i patrzyłam przed siebie.
- Chodź usiądziemy. - Pociagneła mnie na ławne która stała tuż obok wejscia do domu.
- O co chodzi ? Co masz mi powiedzieć ? - Zaczełam pytać zdenerwowana .
- Spokojnie. Już ci wyjaśniam. Nathan jest naprawde miłym chłopakiem.
- No własnie widziałam. - Rzuciłam sarkastycznie.
- Daj mi skończyć. Twoja mama wsadziła jego rodziców do wiezienia , przez co Nath musiał wychowywac sie w patologicznej rodzinie.
- Skoro miał normalnych rodziców to dlaczego moja mama miałaby wsadzać ich do więzienia ?
- Własnie. Wsadziła ich za coś czego nie zrobili. To było 7 lat temu. Nathan już wtedy wpadł w złe towarzystwo przez to ze jego rodziców ciągle nie było w domu.
- Coś o tym wiem ... - Mruknełam.
- Co masz na myśli mówiąc że coś o tym wiesz.
- Nie , nic. Później ci powiem . No mów za co moja mama ich niby wsadziła do więzienia.
- Nie niby tylko naprawde. " Koledzy " Nathana poprosili go zeby przechował im 2 kg marihuany i 1 kg amfetaminy. Nathan spanikował kiedy w jego domu pojawiła sie policja i szybko przeżucił narkotyki do łóżka rodziców. Policja weszła z nakazem i dalej chyba wiesz jak to sie potoczyło.
- No dobra. Wyszła taka a nie inna sytuacja ale .. CO JA MAM Z TYM WSPÓLNEGO!?
- Nathan obiecał sobie że zemści sie na twojej mamie. Ale że ty pierwsza wpadłaś mu w ręce chce zemścić sie na tobie..
- Harry na to nie pozwoli..
- Owszem. Ale nie ma na to za dużego wpływu. Nathan zna największych dilerów w Anglii , najsilniejsze gangi.. Więc raczej nikt mu nie podskakuje. Harry próbuje go jakoś przekonać że mszczenie sie na was nic mu nie da .
- Wychodzi mu ?
- Tak średnio. Ale nie gadajmy już o tym. Chodźmy do chłopakow bo się zanudzą. - Powiedziała i pociagneła mnie za ręke. Pobiegłyśmy do chłopakow. W samochodzie gdzie siedział Harry był juz Nathan. Popatrzył na mnie krzywo i odwrócił głowe w inna strone. Udałam że tego nie widze i zapiełam pasy
- No Halo.. Idziecie ? - Zayn wbiegł do pokoju , zatrzymał swój wzrok na mnie , przyjżał się dokładniej temu jak jestem ubrana i podszedł do Perrie.
- Już , tylko ja się przebiore. Natt weź te ręczniki z łazienki włóż do tych dwóch torebek. Weź krem z szawki po lewej , Harry wie gdzie i okulary z tej samej szuflady a ja ide sie przebrać. - Powiedziała i znikła w garderobie. Tak jak prosiła zapakoawłam ręczniki i wziełam krem oraz okulary. Po 5 minutach Pezz wyszła z garderoby.
- To idziemy wreszcie ? - Zapytał znudzony Zayn.
- idziemy , idziemy . - Odpowiedziała Pezz i wzieła odemnie jedną torebke. Złapała Zayna za ręke i pociagnęła do wyjścia. Zostałam sam na sam z Harrym. Popatrzył na mnie i podszedł przyciagajac mnie do siebie kładąc reke na mojej talii. Bez słowa namietnie mnie pocałował.
- Kocham cie. - Powiedział gdy oderwaliśmy sie od siebie.
- Też cie kocham. - Musnełam jego usta - A teraz chodźmy bo Zayn umrze z nudów.
- Uwierz , ze jak jest z Pezz nuda mu nie grozi - Powiedział i splótł nasze palce między siebie i pociągną w strone schodów. - Pezz to szalona dziewczyna ale czasami przesadza.
- W jakim sensie przesadza ?
- Słyszałem jak ci mówiła - Zatrzyłam sie. - Że mieliśmy przelotny romans. Tego dnia za dużo wypiła i pomyliła pokoje. Ja też wtedy nieźle zabalowałem. Wsuneła się pod kołdre i zaczeła mnie dotykać. Byłem tak pijany że nie mogłem się powstrzymać i no ... - Gdy skończył mówić ruszył do drzwi. - Tylko nie wspominaj o tym przy Zaynie.
- Dobrze. - Wyszlismy na podwórko. Przed ramą stały 3 czarne samochody. - Dlaczego 3 ? Przecież jest nas 5 osób. Wystarczyły by dwa. A nawet jeden.
- Dlatego że jedzie z nami Eleanor i Daniell i Niall zaprosił jakaś nieznaną nam dziewczyne. - Powiedzial Louis.
- Nathan też z nami jedzie - Powiedział Liam podchodząc do Harrego.
- To ja dziękuje ale nie jade - Powiedziałam szybko i stanowczo.
- Dlaczego ? - Zapytała Perrie odkładając piwo i podchodząc do mnie.
- Nie czuje sie komfortowo w towarzystwie Nathana. Jest jakiś dziwny. - Powiedziałam marszcząc czoło.
- Powiedzieć jej ? - Zapytała patrząc na Hazze.
- Powiedz , chłopaki idziemy do samochodu - Powiedział , cmokną mnie w policzek i poszedł. Zdezorientowana stałam i patrzyłam przed siebie.
- Chodź usiądziemy. - Pociagneła mnie na ławne która stała tuż obok wejscia do domu.
- O co chodzi ? Co masz mi powiedzieć ? - Zaczełam pytać zdenerwowana .
- Spokojnie. Już ci wyjaśniam. Nathan jest naprawde miłym chłopakiem.
- No własnie widziałam. - Rzuciłam sarkastycznie.
- Daj mi skończyć. Twoja mama wsadziła jego rodziców do wiezienia , przez co Nath musiał wychowywac sie w patologicznej rodzinie.
- Skoro miał normalnych rodziców to dlaczego moja mama miałaby wsadzać ich do więzienia ?
- Własnie. Wsadziła ich za coś czego nie zrobili. To było 7 lat temu. Nathan już wtedy wpadł w złe towarzystwo przez to ze jego rodziców ciągle nie było w domu.
- Coś o tym wiem ... - Mruknełam.
- Co masz na myśli mówiąc że coś o tym wiesz.
- Nie , nic. Później ci powiem . No mów za co moja mama ich niby wsadziła do więzienia.
- Nie niby tylko naprawde. " Koledzy " Nathana poprosili go zeby przechował im 2 kg marihuany i 1 kg amfetaminy. Nathan spanikował kiedy w jego domu pojawiła sie policja i szybko przeżucił narkotyki do łóżka rodziców. Policja weszła z nakazem i dalej chyba wiesz jak to sie potoczyło.
- No dobra. Wyszła taka a nie inna sytuacja ale .. CO JA MAM Z TYM WSPÓLNEGO!?
- Nathan obiecał sobie że zemści sie na twojej mamie. Ale że ty pierwsza wpadłaś mu w ręce chce zemścić sie na tobie..
- Harry na to nie pozwoli..
- Owszem. Ale nie ma na to za dużego wpływu. Nathan zna największych dilerów w Anglii , najsilniejsze gangi.. Więc raczej nikt mu nie podskakuje. Harry próbuje go jakoś przekonać że mszczenie sie na was nic mu nie da .
- Wychodzi mu ?
- Tak średnio. Ale nie gadajmy już o tym. Chodźmy do chłopakow bo się zanudzą. - Powiedziała i pociagneła mnie za ręke. Pobiegłyśmy do chłopakow. W samochodzie gdzie siedział Harry był juz Nathan. Popatrzył na mnie krzywo i odwrócił głowe w inna strone. Udałam że tego nie widze i zapiełam pasy
Część 12
Przypadek ~
- Kocham cię - Powiedziałam i przytuliłam sie do niego.
- Ja ciebie też Natt. Nawet nie wiesz jak bardzo- Wtulił mnie w siebie. - Jedziemy dzisiaj z chłopakami nad morze. Jedziesz z nami ?
- Jasne - Powiedziałam i uśmiechnełam sie. Hazz włożył moje walizki do samochodu i ruszyliśmy do Londynu. Podróż zajeła nam godzine.
- Jak sie czujesz ?- Zapytal po chwili milczenia.
- Dobrze. Harry .. ? Jakim cudem dojechałeś aż z Londynu w 15 minut ?
- Jechałem ponad 140 km/h. Powiedziałem ze dla ciebie zrobie wszystko.
- Nie bałes sie ze kogoś potrącisz albo że policja cie złapie ?
- Nie. Liczyłaś sie i liczysz tylko ty. - Powiedział i posłał mi uśmiech. Byłam taka szczęśliwa , pomimo ze wiedziałam ze nie jestem przy nim bezpieczna , ten D. mógł sie czaić wszędzie. Po 5 minutavh stanelismy pod domem. W ogrodzie siedzieli chłopcy.
- Natalia !
- Wróciłaś
- Tęskniliśmy - Wszyscy rzucili sie do grupowego uścisku. Gdy oderwaliśmy sie od siebie zorientowałam sie że jesteśmy w pięknym domu. Wielkim białym " czymś " . Ogromny ogród , basen... Nagle z domu wyszła piękna blondynka. Miała mocny makijarsz , krótkie spodenki i góre od kostiumu. Podeszła do Zayna i namiętnie go pocałowała.
- Harry.. kto to jest ? - Zapytałam wpatrując sie w dziewczyne.
- Perrie. Dziewczyna Zayna. Nie przygladaj się tak jej bo tego nie lubi - Po tych słowach odrazu odwróciłam wzrok. Dziewczyna jednak podeszła do nas i przytuliła Harrego. Wystraszyłam sie że chce mi coś zrobić gdy podeszła do mnie patrząc mi prosto w oczy. Ona jednak po chwili uśmiechneła sie i przytuliła mnie podajac piwo.
- Jestem Perrie. Ty pewnie jesteś Natalia. Harry dużo o tobie opowiadał. - Spojrzałam na Harrego a ten odrazu się zarumienił.
- To co !? Jedziemy !? - Krzykna Liam
- Jasne! - Odkrzykną mu Zayn.
- My potrzebujemy 30 minut. - Powiedziała Perrie i pociągneła mnie do domu.
- Gdzie ty mnie ciągniesz ? - Zapytałam gdy wchodziłyśmy po schodach do domu.
- Znam Harrego i wiem co go kręci. Mój tata śpi na kasie wiec mam ciuchów po uszy. Wybierzemy coś dla ciebie , poprawimy makijarz i mozemy jechać. - Powiedziała wchodząc do wielkiej garderoby. Po 5 minitach buszowania miedzy półkami i szafkami wybrała dla mnie to -->
- Zaraz wróce. - Powiedziałam i skierowałam sie do drzwi.
- Gdzie idziesz ? - Zapytała Pezz wychylając się z garderoby.
- Do samochodu Harrego. Wezme kostium.
- Poczekaj poczekaj..
- Mam 40 kostiumów. Weźmiemy sobie dwa. W jeden sie umierzeby a 2 zostawimy na zmiane. Poczekaj zaraz wybiore ci coś sexownego.
- Tylko bez przesady. Nie chce mieć cycków na wierzchu - Zaśmiałyśmy się. Po kilku minutach wybrała dla mnie ten kostium.:
- Masz załóż ten. A drugi wezme do torebki. - Poszłam do łazienki się ubrać i odrazu poprawić makijarz.
- Hm.. Mam tyłek na wierzchu ! - krzyknełam przez śmiech wychodząc z łazienki.
- Wyglądasz ślicznie. Harremu napewno się spodoba. - Uśmiechneła sie.
- Skad ty wiesz tak dużo o Harrym ?
- Wiesz.. Nie wiem czy powinnam ci to mówić.
- No nie żartuj.. Byłaś z nim ?! - Zdziwiłam się
- Nie. To taki przelotny romans. Przyjaźnie się z Harrym od 10 lat.
- Zayn wie o .. - W tym momencie musiałam przerwać bo Harry wszedł do pokoju.
Zapatrzył się na mnie i wpadł na szawke. Razem z Pezz zaczełyśmy się śmiać.
- Nic mi nie jest , dzięki ze zapytałyście - Powiedział sarkastycznie ale z uśmiechem.
- Nic ci nie jest ? - Powiedziałam przez śmiech.
- Nie , nic. Natt.. Wyglądasz. Bosko. Jak nigdy. Widze ze Pezz wzieła cie w obroty
- Wzieła mnie w obroty ? - Spojrzałam sie na nich zdezorientowana.
- Każda dziewczyna Harrego staje sie moim celem. - Powiedziała upijając łyk piwa.
- Jestem twoim celem ? Chcesz mnie zabić ? - Zaśmiałam sie.
- Nie, no co ty. Polubiłam cię. Poprostu z każdej jego dziewczyny robie swoją modelke i ubieram je w swoje rzeczy. Bo przeważnie mają mój rozmiar. - Popatrzyłam z ukosa na Harrego ale jego wzrok uciekł w przeciwną strone.
- Kocham cię - Powiedziałam i przytuliłam sie do niego.
- Ja ciebie też Natt. Nawet nie wiesz jak bardzo- Wtulił mnie w siebie. - Jedziemy dzisiaj z chłopakami nad morze. Jedziesz z nami ?
- Jasne - Powiedziałam i uśmiechnełam sie. Hazz włożył moje walizki do samochodu i ruszyliśmy do Londynu. Podróż zajeła nam godzine.
- Jak sie czujesz ?- Zapytal po chwili milczenia.
- Dobrze. Harry .. ? Jakim cudem dojechałeś aż z Londynu w 15 minut ?
- Jechałem ponad 140 km/h. Powiedziałem ze dla ciebie zrobie wszystko.
- Nie bałes sie ze kogoś potrącisz albo że policja cie złapie ?
- Nie. Liczyłaś sie i liczysz tylko ty. - Powiedział i posłał mi uśmiech. Byłam taka szczęśliwa , pomimo ze wiedziałam ze nie jestem przy nim bezpieczna , ten D. mógł sie czaić wszędzie. Po 5 minutavh stanelismy pod domem. W ogrodzie siedzieli chłopcy.
- Natalia !
- Wróciłaś
- Tęskniliśmy - Wszyscy rzucili sie do grupowego uścisku. Gdy oderwaliśmy sie od siebie zorientowałam sie że jesteśmy w pięknym domu. Wielkim białym " czymś " . Ogromny ogród , basen... Nagle z domu wyszła piękna blondynka. Miała mocny makijarsz , krótkie spodenki i góre od kostiumu. Podeszła do Zayna i namiętnie go pocałowała.
- Harry.. kto to jest ? - Zapytałam wpatrując sie w dziewczyne.
- Perrie. Dziewczyna Zayna. Nie przygladaj się tak jej bo tego nie lubi - Po tych słowach odrazu odwróciłam wzrok. Dziewczyna jednak podeszła do nas i przytuliła Harrego. Wystraszyłam sie że chce mi coś zrobić gdy podeszła do mnie patrząc mi prosto w oczy. Ona jednak po chwili uśmiechneła sie i przytuliła mnie podajac piwo.
- Jestem Perrie. Ty pewnie jesteś Natalia. Harry dużo o tobie opowiadał. - Spojrzałam na Harrego a ten odrazu się zarumienił.
- To co !? Jedziemy !? - Krzykna Liam
- Jasne! - Odkrzykną mu Zayn.
- My potrzebujemy 30 minut. - Powiedziała Perrie i pociągneła mnie do domu.
- Gdzie ty mnie ciągniesz ? - Zapytałam gdy wchodziłyśmy po schodach do domu.
- Znam Harrego i wiem co go kręci. Mój tata śpi na kasie wiec mam ciuchów po uszy. Wybierzemy coś dla ciebie , poprawimy makijarz i mozemy jechać. - Powiedziała wchodząc do wielkiej garderoby. Po 5 minitach buszowania miedzy półkami i szafkami wybrała dla mnie to -->
- Zaraz wróce. - Powiedziałam i skierowałam sie do drzwi.
- Gdzie idziesz ? - Zapytała Pezz wychylając się z garderoby.
- Do samochodu Harrego. Wezme kostium.
- Poczekaj poczekaj..
- Mam 40 kostiumów. Weźmiemy sobie dwa. W jeden sie umierzeby a 2 zostawimy na zmiane. Poczekaj zaraz wybiore ci coś sexownego.
- Tylko bez przesady. Nie chce mieć cycków na wierzchu - Zaśmiałyśmy się. Po kilku minutach wybrała dla mnie ten kostium.:
- Masz załóż ten. A drugi wezme do torebki. - Poszłam do łazienki się ubrać i odrazu poprawić makijarz.
- Hm.. Mam tyłek na wierzchu ! - krzyknełam przez śmiech wychodząc z łazienki.
- Wyglądasz ślicznie. Harremu napewno się spodoba. - Uśmiechneła sie.
- Skad ty wiesz tak dużo o Harrym ?
- Wiesz.. Nie wiem czy powinnam ci to mówić.
- No nie żartuj.. Byłaś z nim ?! - Zdziwiłam się
- Nie. To taki przelotny romans. Przyjaźnie się z Harrym od 10 lat.
- Zayn wie o .. - W tym momencie musiałam przerwać bo Harry wszedł do pokoju.
Zapatrzył się na mnie i wpadł na szawke. Razem z Pezz zaczełyśmy się śmiać.
- Nic mi nie jest , dzięki ze zapytałyście - Powiedział sarkastycznie ale z uśmiechem.
- Nic ci nie jest ? - Powiedziałam przez śmiech.
- Nie , nic. Natt.. Wyglądasz. Bosko. Jak nigdy. Widze ze Pezz wzieła cie w obroty
- Wzieła mnie w obroty ? - Spojrzałam sie na nich zdezorientowana.
- Każda dziewczyna Harrego staje sie moim celem. - Powiedziała upijając łyk piwa.
- Jestem twoim celem ? Chcesz mnie zabić ? - Zaśmiałam sie.
- Nie, no co ty. Polubiłam cię. Poprostu z każdej jego dziewczyny robie swoją modelke i ubieram je w swoje rzeczy. Bo przeważnie mają mój rozmiar. - Popatrzyłam z ukosa na Harrego ale jego wzrok uciekł w przeciwną strone.
środa, 28 sierpnia 2013
Część 11
Przypadek~
- Wiem. Ale co ja mam zrobić !? Nie moge jej zatrzmać siłą ..- Odezwał sie Harry.
- Własnie , nic nie możecie zrobić. Niall masz moje torby ?
- Są w bagarzniku , ale co ty chcesz zrobić ?!
- Wysadź mnie tu na rogu. I oczywiście dajcie mi kase na powrót.
- 100 $ ci wystarczy ? - Zapytał Nathan
- Nie chce od ciebie kasy.
- Dziewczyno , chyba nie sądzisz ze oni maja kase.. - Chłopcy nic sie nie odezwali a ja wziełam kase od Nathana. Po 5 minutach stanelismy na goru. Było chłodno.
- Mozecie wysiaść bo chce sie ubrać? - Powiedziałam patrząc na nich. Bez słowa wysiedli. Ubrałam czerwone rurki i szarą bluze , założyłam buty i wysiadłam. Niall wyją moje torby i postawił obok auta. Najpierw podeszłam do Nialla i pożegnałam sie z nim "przytulaskiem"
- Uważaj na siebie. Prosze. - Powiedział gdy oderwalismy sie od siebie. Potem podeszłam do Nathana i od niechcenia go przytuliłam. Na koniec podeszłam do Harrego. Bez słowa namiętnie mnie pocałował.
- Kocham cie . - Powiedział po chwili gdy oderwaliśmy sie od siebie.
- Ja też cie kocham Harry , ale tak będzie dla nas najlepiej. Mam nadzieje że o mnie nie zapomnisz. - Moje oczy sie zaszkliły i po policzku spłyneła łza. Harry wytarł ja kciukiem i spojrzał mi prosto w oczy. Widział w moich oczach że nie chce odchodzić.
- To nie odchodź. - Powiedział i posmutniał.
- Harry... tak będzie lepiej. Nie chce odchodzić ale .. Gdy jestesmy razem jesteśmy zbyt łatwym celem.
- Nie pozowle cie skrzywdzić. Obiecuje. Tylko zostań. Będe cie choronił. Zrobie dla ciebie WSZYSTKO ! Tylko zostań. - Jego oczy sie zaszkliły.
- Harry , nie moge - Powiedziałam i odeszłam. Wziełam torby i zniknełam za rogiem. Moje oczy i policzki zalały sie łzami.. Kucnełam przy ścianie i schowałam twarz w dłonie. Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgrstek i pociaga abym wstała. Przetarłam oczy i zobaczylam Liama.
- Dlaczego płaczesz ? - Zapytał ocierajac moje łzy.
- Dlaczego pytasz ?
- Dlaczego by nie ?
- Dlaczego nie jesteś z chłopakami. ? - Zmieniłam temat.
- Skończyłem z ćpaniem i sie ode mnie odwrócili. Odpowiedziałem na twoje pytanie , teraz ty odpowiedz na moje. - Pomógł mi wstać.
- Wyjeżdżam. - Odpowiedziałam krótko i spóściłam głowe patrząc w chodnik.
- To nie jest odpowiedź jakiej oczekuje i jakiej chce. Pytałem dlaczego płaczesz?
- Bo kocham Harrego ale musze odejść .
- Dlaczego " MUSISZ " odejść .
- Poprostu. Przepraszam Liam ale spóźnie sie na autobus. - Powiedziałam , wziełam torby i odeszłam. Kierowałam sie do przystanku z którego odjeżdżają busy do Polski. Zostawiłam troby przed autokarem .
- Dzień dobry. Czy są jeszcze wolne miejsca ? - Zapytałam kierowcy.
- Oczywiscie. 50$ prosze. - Wyjełam pieniądze i dałam mężczyźnie. Wysiadł i zapakował moje torby do bagażnika. Zajełam miejsce w 2 rzędzie przy oknie. Założyłam słuchawki na uszy i odpłynełam. Po jakiś 30 minutach jazdy zadzwonił mój telefon.
Odebrałam. Jednak bałam sie tej rozmowy.
- Natt... Prosze wróć. Nie moge bez ciebie wytrzymać.. Kocham cie. - Mówił , słyszałam jak jego głos drżał.
- Nie moge Harry. Jestem już w drodze do Polski.
- Przyjade po ciebie. Znajde cie. Kocham cie nie rozumiesz ?! Nie moge bez ciebie wytrzymać..
- Ja ciebie też kocham ale tak bedzie najlepiej dla nas obojgu. - Powiedziałam i rozłączyłam sie
Znów moje oczy zalały sie łzami. Schowałam twarz w dłonie i starałam sie uspokoić. Nagle mój telefon zawiborwał . Sms.
Od : Harry Styles.
Znajde cie przytule i nigdy nie puszcze.
Nie mogłam wytrzymać i poprosiłam kierowce aby sie zatrzymał. Wysiadłam i podziekowałam za jazde. Mężczyzna wyją moje walizki. Postanowiam zadzwonić do Harrego.
- Cześć. Mam nadzieje że nie przeszkadzam. - Powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie.. Co sie stalo ? Dlaczego płaczesz ? - Pytał zdezorientowany.
- Harry.. Mozesz po mnie przyjechać ? - Zapytalam wybuchając płączem.
- Gdzie jesteś kochanie ?
- W Canterbury. Prosze , przyjedź jak najszybciej.
- Już jade. Czekaj na mnie. - Powiedział i się rozłączył. Znów zaczełam płakać. Nie wiem czy ze szczęścia czy z czego. Po 15 minutach obok mnie zatrzymał sie z piskiem opon samochód. Wiedziałam ze to Harry. Wysiadł i podbiegł do mnie wtulając mnie w siebie najmocniej jak umiał.
Moje oczy zalały sie łzami . Wręcz wybuchłam płaczem w jego ramie. Przytuliłam sie do niego naajmocniej jak umiałam
- Tak bardzo sie o ciebie martwiłem .. - Powiedział a po jego policzku spłyneła łza.
- Nie musiałeś. - Wychlipałam.
- Już NIGDY nie pozwole ci odejść - Powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Wiem. Ale co ja mam zrobić !? Nie moge jej zatrzmać siłą ..- Odezwał sie Harry.
- Własnie , nic nie możecie zrobić. Niall masz moje torby ?
- Są w bagarzniku , ale co ty chcesz zrobić ?!
- Wysadź mnie tu na rogu. I oczywiście dajcie mi kase na powrót.
- 100 $ ci wystarczy ? - Zapytał Nathan
- Nie chce od ciebie kasy.
- Dziewczyno , chyba nie sądzisz ze oni maja kase.. - Chłopcy nic sie nie odezwali a ja wziełam kase od Nathana. Po 5 minutach stanelismy na goru. Było chłodno.
- Mozecie wysiaść bo chce sie ubrać? - Powiedziałam patrząc na nich. Bez słowa wysiedli. Ubrałam czerwone rurki i szarą bluze , założyłam buty i wysiadłam. Niall wyją moje torby i postawił obok auta. Najpierw podeszłam do Nialla i pożegnałam sie z nim "przytulaskiem"
- Uważaj na siebie. Prosze. - Powiedział gdy oderwalismy sie od siebie. Potem podeszłam do Nathana i od niechcenia go przytuliłam. Na koniec podeszłam do Harrego. Bez słowa namiętnie mnie pocałował.
- Kocham cie . - Powiedział po chwili gdy oderwaliśmy sie od siebie.
- Ja też cie kocham Harry , ale tak będzie dla nas najlepiej. Mam nadzieje że o mnie nie zapomnisz. - Moje oczy sie zaszkliły i po policzku spłyneła łza. Harry wytarł ja kciukiem i spojrzał mi prosto w oczy. Widział w moich oczach że nie chce odchodzić.
- To nie odchodź. - Powiedział i posmutniał.
- Harry... tak będzie lepiej. Nie chce odchodzić ale .. Gdy jestesmy razem jesteśmy zbyt łatwym celem.
- Nie pozowle cie skrzywdzić. Obiecuje. Tylko zostań. Będe cie choronił. Zrobie dla ciebie WSZYSTKO ! Tylko zostań. - Jego oczy sie zaszkliły.
- Harry , nie moge - Powiedziałam i odeszłam. Wziełam torby i zniknełam za rogiem. Moje oczy i policzki zalały sie łzami.. Kucnełam przy ścianie i schowałam twarz w dłonie. Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgrstek i pociaga abym wstała. Przetarłam oczy i zobaczylam Liama.
- Dlaczego płaczesz ? - Zapytał ocierajac moje łzy.
- Dlaczego pytasz ?
- Dlaczego by nie ?
- Dlaczego nie jesteś z chłopakami. ? - Zmieniłam temat.
- Skończyłem z ćpaniem i sie ode mnie odwrócili. Odpowiedziałem na twoje pytanie , teraz ty odpowiedz na moje. - Pomógł mi wstać.
- Wyjeżdżam. - Odpowiedziałam krótko i spóściłam głowe patrząc w chodnik.
- To nie jest odpowiedź jakiej oczekuje i jakiej chce. Pytałem dlaczego płaczesz?
- Bo kocham Harrego ale musze odejść .
- Dlaczego " MUSISZ " odejść .
- Poprostu. Przepraszam Liam ale spóźnie sie na autobus. - Powiedziałam , wziełam torby i odeszłam. Kierowałam sie do przystanku z którego odjeżdżają busy do Polski. Zostawiłam troby przed autokarem .
- Dzień dobry. Czy są jeszcze wolne miejsca ? - Zapytałam kierowcy.
- Oczywiscie. 50$ prosze. - Wyjełam pieniądze i dałam mężczyźnie. Wysiadł i zapakował moje torby do bagażnika. Zajełam miejsce w 2 rzędzie przy oknie. Założyłam słuchawki na uszy i odpłynełam. Po jakiś 30 minutach jazdy zadzwonił mój telefon.
Odebrałam. Jednak bałam sie tej rozmowy.
- Natt... Prosze wróć. Nie moge bez ciebie wytrzymać.. Kocham cie. - Mówił , słyszałam jak jego głos drżał.
- Nie moge Harry. Jestem już w drodze do Polski.
- Przyjade po ciebie. Znajde cie. Kocham cie nie rozumiesz ?! Nie moge bez ciebie wytrzymać..
- Ja ciebie też kocham ale tak bedzie najlepiej dla nas obojgu. - Powiedziałam i rozłączyłam sie
Znów moje oczy zalały sie łzami. Schowałam twarz w dłonie i starałam sie uspokoić. Nagle mój telefon zawiborwał . Sms.
Od : Harry Styles.
Znajde cie przytule i nigdy nie puszcze.
Nie mogłam wytrzymać i poprosiłam kierowce aby sie zatrzymał. Wysiadłam i podziekowałam za jazde. Mężczyzna wyją moje walizki. Postanowiam zadzwonić do Harrego.
- Cześć. Mam nadzieje że nie przeszkadzam. - Powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie.. Co sie stalo ? Dlaczego płaczesz ? - Pytał zdezorientowany.
- Harry.. Mozesz po mnie przyjechać ? - Zapytalam wybuchając płączem.
- Gdzie jesteś kochanie ?
- W Canterbury. Prosze , przyjedź jak najszybciej.
- Już jade. Czekaj na mnie. - Powiedział i się rozłączył. Znów zaczełam płakać. Nie wiem czy ze szczęścia czy z czego. Po 15 minutach obok mnie zatrzymał sie z piskiem opon samochód. Wiedziałam ze to Harry. Wysiadł i podbiegł do mnie wtulając mnie w siebie najmocniej jak umiał.
Moje oczy zalały sie łzami . Wręcz wybuchłam płaczem w jego ramie. Przytuliłam sie do niego naajmocniej jak umiałam
- Tak bardzo sie o ciebie martwiłem .. - Powiedział a po jego policzku spłyneła łza.
- Nie musiałeś. - Wychlipałam.
- Już NIGDY nie pozwole ci odejść - Powiedział i pocałował mnie w policzek.
Część 10
Przypadek ~
Przerwałam mu muskajac jego usta.
- Kocham cie Harry. - Wyszeptałam a po moim policzku spłyneła łza.
- Ja też cie kocham Natt - Powiedział i złączył nasze usta w pocałunku. Jednak sekunde po tym pielęgniarka przerwała nam chrząknięciem.
- Miałaś nie wstawać ..
- Przepraszam , czuje sie na tym wózeczku jak jakiś inwalida.. - Powiedziałam i wróciłam na "wózeczek". Pojechaliśmy do sali zabiegowej. Kobieta w miedzyczasie (gdy siedziałam leżałam już na stole operacyjnym) załozyła wenflon i podała narkoze.
* 2 godziny później*
Zaczełam sie przebudzać. Czułam ze ktoś trzyma mnie za ręke i z kimś rozmawia. Otworzyłam szerzej oczy. Na sali siedzieli Niall i Harry. Nie widzieli jednak ze się obudziłam.
- Dlaczego zostawiłeś ją wtedy samą !? - Krzykna szeptem Niall.
- Byłem naćpany ! Nie wiedziałem co sie dzieje .
- Szukałem jej.. A ty poprostu spierdoliłeś ! Zachowałeś sie jak skończony dupek ..
- Kocham ja.. rozumiesz !? - Harry krzykną już głośniej.
- Więc czemu ją zostawiłeś !?
- Byłem naćpany.. Nie rozumiesz ? Nie wiedziałem gdzie ona jest !
- Dobra.. Cicho. Koniec tematu , budzi sie. - Powiedział Niall kiedy się poruszyłam. Spojrzałam najpierw na Harrego a później na Nialla. Chciałam porószyć nogą ale zasyczałam z bólu. Odkryłam noge i zobaczyłam 3 szwy nad kostką na prawej nodze. Zaczełam sie rozglądać po sali.
- Natt.. Wszystko ok ? -Zapytał Harry
- Tak . - Skłamałam i odwróciłam wzrok. Podszedł do nas lekarz.
- Moge z panią chwile porozmawiać ?
- A o co chodzi ?
- A koledzy mogli by .. ? - Wskazał głową na drzwi.
- Nie. Harry jest moim narzyczonym a Niall to mój brat więc nie ruszą sie stąd. Jesli chce mi Pan coś powiedzieć to słucham. - Wkurzyłam sie
- Eh.. Dobrze. Podczas rutynowych badań , wykryliśmy w Pani krwi narkotyki. - Harry z Niallem popatrzyli na siebie z przerażoną miną. Ja zachowałam (swoją) kamienną. Chłopaki wiedzieli czym to grozi , w sumie też wiedziałam ale co ? Miałam zacząć płakać jak mała dziewczynka ?
- Mhm...
- Wie Pani że musimy zgłosić to na policje ?
- A wie pan że mam to w dupie ? - Powiedziałam z uśmieszkiem. Harry lekko mnie szturchną.
- Za godzine zjawi sie u pani policja - Powiedział i odszedł..
- Harry kurwa zamkną nas na 6 lat ! - Krzykną Niall.
- Zamknij sie idioto. Nie zamkną. Mozesz chodzić ? - Zapytał zdenerwowany loczek.
- Nie wiem. Nie próbowałam.
- To um.. Wymyśl że chcesz do toalety czy cos. Zwijamy sie stąd - Powiedział pół szeptem.
- Co ? - Byłam w szoku
- Musimy uciekać.. Wsadzą nas na dwa lata i tb dopierdolą z zawiasami za używanie narkotyków.. Natt , skarbie prosze..
- Dobra... Robie to TYLKO dla ciebie .- Powiedziałam i wstałam
- Halo .. Pani nie wolno wstawać - Powiedziała pielęgniarka
- Sory , mam sie zsikać w gacie ? - Powiedziałam z sarkazmem i skierowałam sie do drzwi. Jednak ból w nodze był tak mocny ze po 2 krokach stanełam.
- Prosze wrócić do łóżka. Założymy pani cewnik.
- Haha , ty chyba sobie żartujesz.. Nie dam sb włożyć żadnej rurki w pizde. Ide do kibla jak normalny człowiek ! - Ta baba mnie strasznie wkurwiała. Nawet siku isć nie mogłam -.-
- Natt .. ? Pomóc ci ?
- Jakbyś mógł - Powiedziałam. Chłopak wzią mnie na ręce i wyniósł ze szpitala. Niall pokryjomu przemycił moje rzeczy. Wsiadłam do samochodu i gdy blondyn przybiegł z rzeczami , odjechaliśmy z piskiem opon.
- Musimy wyjechać z miasta. - Powiedział Harry do Nialla
- Posrało cie chyba. - Powiedziałam
- Nie mamy wyjścia. Chcesz iść do więzienia ?!
- No .. Nie chce ale .. Harry.. - Przerwał mi telefon. Telefon do Harrego.
- Tak ? Jedziemy do Josha . Jesteś u niego ? Dobra wpadniemy po ciebie , musimy spierdalać z miasta na jakiś czas. Powiem ci jak dojedziemy. - Rozłączyl sie. Po 15 minutach drogi w milczeniu doejchaliśmy przed jakiś dom.
- Poczekajcie tu - Powiedział Niall i wysiadł.
- Jesteś na mnie zła ? - Powiedział Harry odwracając sie do mnie.
- Nie. Jestem zła sama na siebie.
- Dlaczego ?
- Że tamtego dnia wpadłam na ciebie. Że zgodziłam sie na tą herbate.
- Żałujesz tego ze mnie poznałaś ? - Powiedział zmieszany
- Nie. Żałuje tego ze teraz jestem tu z tobą. Z wyrokiem na karku i szwami na nodze.
- Przepraszam - Powiedział. Ja nic sie nie odezwałam. Po chwili do samochodu wsiadł Niall z Nathanem.
- Ona wie ? - Powiedział Nathan jak tylko wsiadł.
- Wie.
- To przez nią ?
- Nie. D. ją porwał. Chciał ją skrzywdzić bo wiedział ze tak najbardziej skrzywdzi mnie. Uciekła mu ale była w samej bluzce , bez butów i tych takich. Biegła przez korytarze starej fabryki farb , mnóstwo szkieł i gluzu. Musiałem ją przywieźć do szpitala miała strasznie pokaleczone nogi. Nie miałem wyjścia. - Tłumaczył sie.
- Mówiłem ci , nie zakochuj sie idioto ! Krzywdzisz ją.. Nie widzisz tego ? - Krzykną. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w policzek.
- Nie wiesz czy on mnie krzywdzi czy nie ! Ty nic nie wiesz.. To że jesteś zgorzkniałym chłopakiem bojącym sie zakochać to kurwa twoja sprawa a od nas sie odjeb !
- Myślałem ze jest milsza...- Powiedział Nath.
- ... - Nic nie powiedziałam tylko wpatrywalam sie w okno. - Zresztą , będziecie mnie mieli z głowy gdy dojedziemy .. Gdzieś tam.
- Co ? O czym mówisz ? - Zapytal Harry.
- Odchodze Harry. Trudno , przyjme ten wyrok w zawiasach , odpowiem za swoje czyny.
- Ona nie wie co robi D. ją dopadnie i zabije . - Powiedział Niall.
Przerwałam mu muskajac jego usta.
- Kocham cie Harry. - Wyszeptałam a po moim policzku spłyneła łza.
- Ja też cie kocham Natt - Powiedział i złączył nasze usta w pocałunku. Jednak sekunde po tym pielęgniarka przerwała nam chrząknięciem.
- Miałaś nie wstawać ..
- Przepraszam , czuje sie na tym wózeczku jak jakiś inwalida.. - Powiedziałam i wróciłam na "wózeczek". Pojechaliśmy do sali zabiegowej. Kobieta w miedzyczasie (gdy siedziałam leżałam już na stole operacyjnym) załozyła wenflon i podała narkoze.
* 2 godziny później*
Zaczełam sie przebudzać. Czułam ze ktoś trzyma mnie za ręke i z kimś rozmawia. Otworzyłam szerzej oczy. Na sali siedzieli Niall i Harry. Nie widzieli jednak ze się obudziłam.
- Dlaczego zostawiłeś ją wtedy samą !? - Krzykna szeptem Niall.
- Byłem naćpany ! Nie wiedziałem co sie dzieje .
- Szukałem jej.. A ty poprostu spierdoliłeś ! Zachowałeś sie jak skończony dupek ..
- Kocham ja.. rozumiesz !? - Harry krzykną już głośniej.
- Więc czemu ją zostawiłeś !?
- Byłem naćpany.. Nie rozumiesz ? Nie wiedziałem gdzie ona jest !
- Dobra.. Cicho. Koniec tematu , budzi sie. - Powiedział Niall kiedy się poruszyłam. Spojrzałam najpierw na Harrego a później na Nialla. Chciałam porószyć nogą ale zasyczałam z bólu. Odkryłam noge i zobaczyłam 3 szwy nad kostką na prawej nodze. Zaczełam sie rozglądać po sali.
- Natt.. Wszystko ok ? -Zapytał Harry
- Tak . - Skłamałam i odwróciłam wzrok. Podszedł do nas lekarz.
- Moge z panią chwile porozmawiać ?
- A o co chodzi ?
- A koledzy mogli by .. ? - Wskazał głową na drzwi.
- Nie. Harry jest moim narzyczonym a Niall to mój brat więc nie ruszą sie stąd. Jesli chce mi Pan coś powiedzieć to słucham. - Wkurzyłam sie
- Eh.. Dobrze. Podczas rutynowych badań , wykryliśmy w Pani krwi narkotyki. - Harry z Niallem popatrzyli na siebie z przerażoną miną. Ja zachowałam (swoją) kamienną. Chłopaki wiedzieli czym to grozi , w sumie też wiedziałam ale co ? Miałam zacząć płakać jak mała dziewczynka ?
- Mhm...
- Wie Pani że musimy zgłosić to na policje ?
- A wie pan że mam to w dupie ? - Powiedziałam z uśmieszkiem. Harry lekko mnie szturchną.
- Za godzine zjawi sie u pani policja - Powiedział i odszedł..
- Harry kurwa zamkną nas na 6 lat ! - Krzykną Niall.
- Zamknij sie idioto. Nie zamkną. Mozesz chodzić ? - Zapytał zdenerwowany loczek.
- Nie wiem. Nie próbowałam.
- To um.. Wymyśl że chcesz do toalety czy cos. Zwijamy sie stąd - Powiedział pół szeptem.
- Co ? - Byłam w szoku
- Musimy uciekać.. Wsadzą nas na dwa lata i tb dopierdolą z zawiasami za używanie narkotyków.. Natt , skarbie prosze..
- Dobra... Robie to TYLKO dla ciebie .- Powiedziałam i wstałam
- Halo .. Pani nie wolno wstawać - Powiedziała pielęgniarka
- Sory , mam sie zsikać w gacie ? - Powiedziałam z sarkazmem i skierowałam sie do drzwi. Jednak ból w nodze był tak mocny ze po 2 krokach stanełam.
- Prosze wrócić do łóżka. Założymy pani cewnik.
- Haha , ty chyba sobie żartujesz.. Nie dam sb włożyć żadnej rurki w pizde. Ide do kibla jak normalny człowiek ! - Ta baba mnie strasznie wkurwiała. Nawet siku isć nie mogłam -.-
- Natt .. ? Pomóc ci ?
- Jakbyś mógł - Powiedziałam. Chłopak wzią mnie na ręce i wyniósł ze szpitala. Niall pokryjomu przemycił moje rzeczy. Wsiadłam do samochodu i gdy blondyn przybiegł z rzeczami , odjechaliśmy z piskiem opon.
- Musimy wyjechać z miasta. - Powiedział Harry do Nialla
- Posrało cie chyba. - Powiedziałam
- Nie mamy wyjścia. Chcesz iść do więzienia ?!
- No .. Nie chce ale .. Harry.. - Przerwał mi telefon. Telefon do Harrego.
- Tak ? Jedziemy do Josha . Jesteś u niego ? Dobra wpadniemy po ciebie , musimy spierdalać z miasta na jakiś czas. Powiem ci jak dojedziemy. - Rozłączyl sie. Po 15 minutach drogi w milczeniu doejchaliśmy przed jakiś dom.
- Poczekajcie tu - Powiedział Niall i wysiadł.
- Jesteś na mnie zła ? - Powiedział Harry odwracając sie do mnie.
- Nie. Jestem zła sama na siebie.
- Dlaczego ?
- Że tamtego dnia wpadłam na ciebie. Że zgodziłam sie na tą herbate.
- Żałujesz tego ze mnie poznałaś ? - Powiedział zmieszany
- Nie. Żałuje tego ze teraz jestem tu z tobą. Z wyrokiem na karku i szwami na nodze.
- Przepraszam - Powiedział. Ja nic sie nie odezwałam. Po chwili do samochodu wsiadł Niall z Nathanem.
- Ona wie ? - Powiedział Nathan jak tylko wsiadł.
- Wie.
- To przez nią ?
- Nie. D. ją porwał. Chciał ją skrzywdzić bo wiedział ze tak najbardziej skrzywdzi mnie. Uciekła mu ale była w samej bluzce , bez butów i tych takich. Biegła przez korytarze starej fabryki farb , mnóstwo szkieł i gluzu. Musiałem ją przywieźć do szpitala miała strasznie pokaleczone nogi. Nie miałem wyjścia. - Tłumaczył sie.
- Mówiłem ci , nie zakochuj sie idioto ! Krzywdzisz ją.. Nie widzisz tego ? - Krzykną. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w policzek.
- Nie wiesz czy on mnie krzywdzi czy nie ! Ty nic nie wiesz.. To że jesteś zgorzkniałym chłopakiem bojącym sie zakochać to kurwa twoja sprawa a od nas sie odjeb !
- Myślałem ze jest milsza...- Powiedział Nath.
- ... - Nic nie powiedziałam tylko wpatrywalam sie w okno. - Zresztą , będziecie mnie mieli z głowy gdy dojedziemy .. Gdzieś tam.
- Co ? O czym mówisz ? - Zapytal Harry.
- Odchodze Harry. Trudno , przyjme ten wyrok w zawiasach , odpowiem za swoje czyny.
- Ona nie wie co robi D. ją dopadnie i zabije . - Powiedział Niall.
Część 9
Przypadek~
- Natt.. Nic ci nie jest ?! - Krzykną i podbiegł pomagajac mi wstać.
- Nie Harry.. Czuje sie wprost wyśmienicie ! - Krzyknełam z sarkazmem. Harry wzią mnie na ręce i wsadził do samochodu siadajac ze mną ztyłu.
- Niall , jedziemy do szpitala. Już ! - Hazz krzykną a blondyn z piskiem opon odjechal. - Natt.. Tak bardzo cie przepraszam. Zabije go.. Obiecuje że nic ci sie nie stanie - Przytulił mnie ale go odepchnełam.
- Tak... Nic mi sie nie stanie bo wyjeżdżam do Polski.
- Co ? Nie , prosze.. Nie możesz.. KOCHAM CIE ! - Krzykną ściskając mój nadgarstek
- Ała.. Harry to boli.
- Przepraszam. Niall stój ! - Krzykną po czym szybko wysiadł z samochodu. Przerażeni patrzyliśmy sie na sb (ja i Niall) Harry po 5 minutach wrócił.
- Masz , załóż. Jedź. -Pwiedział i podał mi siatke.
- Co to ?
- Zaufaj mi i poprostu to załóż. - Rozszerzyłam siatke. Bielizna i spodenki. Hm... ( ~.~ ) Powoli założyłam ubranie (bo mnie wszystko bolało) .
- Po co to kupiłeś ?
- Jedziemy do szpitala.. Jakby to wyglądało ? Przywoże cie całą posiniaczoną z ranami na stopach i jeszcze do tego w samej bluzce.. Wyszedłbym na gwałciciela czy kogoś tam.
- Uhym. - Wpatrywalam sie bez celu w okno. Po 15 minutach staliśmy przed szpitalem.
- Niall jedź do domu. Mojej cioci. Weź moje torby i z czarnej po lewej stronie wyjmij moje dokumenty i przywieź je tutaj. Szybko.. - Powiedziałam wysiadajac z samochodu. Blondyn odrazu odjechał.
- Chodź - Powiedział Harry i chciał mnie wziaść na ręce.
- Nie ! Potrafie sama isć..
- Jesteś na mnie zła ?
- Nie.. Przeciez nic sie takiego nie stało. - Odpowiedziałam z ironią i weszłam do szpitala. Zostawialam za sobą czerwone ślady , przez co ludzie gapili sie na mnie jak na idiotke. Każdy krok bolał coraz bardziej.
- Przepraszam bardzo , czy ktoś mógłby jej pomóc?! - Krzykną Harry stając na środku izby przyjęć. " Boże co ten idiota robi " pomyślałam. Po chwili podeszła do niego pielęgniarka. Harry wskazał na mnie . Kobieta pobiegła po wózek i przybiegła do mnie
- Usiądź. - Powoli i ostrożnie usiadłam tak jak mi kazała . Dopiero wtedy zdałam sobie sprawe jakie niebezpieczeństwo grozi mi będąc z Harrym. Kobieta pchneła wózek w kierunku jakiejś sali.
- Będe tu czekał - Powiedział Harry gładząc moje ramie. " Nie musisz " Odpowiedziałam mu w myślach. Wjechaliśmy na sale. Zostawiła mnie i weszła do jakiegoś pomieszczenia za szyba gdzie było kilku lekarzy. Po 2 minutach pielęgniarka i lekarz szli w moją strone. " Napewno zapytają sie co sie stało.. Co ja mam im powiedzieć !? " Zadwałam sobie mnóstwo pytań.
- Dzień Dobry. - Przywitał sie lekarz.
- Cześć .. Znaczy Dzień Dobry - Z tych nerwów nie wiedziałam już co mówie ;_;
- O jejku .. A co ci sie stało ? - Powiedział przyglądajac sie moim poranionym nogom.
- Nic takiego. Mały wypadek.
- Mały wypadek hmm ? - Nic nie odpowiedziałam. - Dobra zabierz ją na oczyszczenie tych ran. Podejrzewam że ma kilka odłamków szkieł w nodze. - Po tych słowach zrobiłam sie blada.. (Chodziło o tym że są pod skórą)
- Wszystko w porządku ? - Zapytała pielęgniarka.
- Tak.. - Uśmiechnełam sie sztucznie. " Nie , nic nie jest w porządku " - Odpowiedziałam w myślach. Wyjechalismy z sali na korytarz. Harry podbiegł do pielęgniarki.
- Co jej jest ? Wszystko dobrze tak ?
- Przykro mi nie jest pan z rodziny i nie moge udzielić panu jakichkolwiek informacji.
- Jestem jej narzeczonym - Powiedział po chwili. Myślałam że sie przesłyszałam. Nic jednak nie powiedziałam. Nie chciałam wywoływac zbędnych kłótni.
- Aha. Narazie nic nie wiemy. Lekarz zalecił przemycie tych ran. Podejrzewa ze ma kilka odłamków szkła w nogach..
- Boże.. Do czego ja doprowadziłem - Szepną.
- Słucham ?
- Nie , nie. Nic - Wjechaliśmy na inny oddział . Harry usiadł na krzesłach przed drzwiami i schował twarz w dłonie. Czyżby płakał?
Wjechałam do małej sali. Pielęgniarka kazała mi się położyć i zaczeła oczyszczac rany . Okazało sie że mam 2 odłamki szła w prawej nodze. Lewą noge miałam w bandażu. Wyjechałam znów na tym wózeczku . Pielęgniarka zawiozła mnie do Harrego.
- Płakałeś ? - Zapytałam widząc jego zaszklone i zaczerwienione oczy.
- Nie. - Chciał udawać twardego , ale przeciez widziałam łzy w jego oczach.
- Harry. Nie próbuj udawac twardego " gankstera " bo nim nie jesteś.
- Skąd ty mozesz wiedzieć kim jestem.
- Bo wiem. Widze to. Jedź do domu. Zostane tu dłuzej niż godzine.. Jest już Niall ?
- Byl. Ale pojechał. Tu są wszystkie dokumenty.
- Jesli mozesz zanieś je do rejestracji. Powiedz ze doktor Lunch prosi o uzupełnienie mojej karty. Pesel i takie pierdoły.
- Dobrze. Później. Teraz chce posiedzieć z tobą. - Po tych słowach jego oczy znów sie zaszkliły. Widząc to wstałam z wózka i usiadłam obok niego.
- Nie wolno ci wstawać. - Powiedział.
- Natt.. Nic ci nie jest ?! - Krzykną i podbiegł pomagajac mi wstać.
- Nie Harry.. Czuje sie wprost wyśmienicie ! - Krzyknełam z sarkazmem. Harry wzią mnie na ręce i wsadził do samochodu siadajac ze mną ztyłu.
- Niall , jedziemy do szpitala. Już ! - Hazz krzykną a blondyn z piskiem opon odjechal. - Natt.. Tak bardzo cie przepraszam. Zabije go.. Obiecuje że nic ci sie nie stanie - Przytulił mnie ale go odepchnełam.
- Tak... Nic mi sie nie stanie bo wyjeżdżam do Polski.
- Co ? Nie , prosze.. Nie możesz.. KOCHAM CIE ! - Krzykną ściskając mój nadgarstek
- Ała.. Harry to boli.
- Przepraszam. Niall stój ! - Krzykną po czym szybko wysiadł z samochodu. Przerażeni patrzyliśmy sie na sb (ja i Niall) Harry po 5 minutach wrócił.
- Masz , załóż. Jedź. -Pwiedział i podał mi siatke.
- Co to ?
- Zaufaj mi i poprostu to załóż. - Rozszerzyłam siatke. Bielizna i spodenki. Hm... ( ~.~ ) Powoli założyłam ubranie (bo mnie wszystko bolało) .
- Po co to kupiłeś ?
- Jedziemy do szpitala.. Jakby to wyglądało ? Przywoże cie całą posiniaczoną z ranami na stopach i jeszcze do tego w samej bluzce.. Wyszedłbym na gwałciciela czy kogoś tam.
- Uhym. - Wpatrywalam sie bez celu w okno. Po 15 minutach staliśmy przed szpitalem.
- Niall jedź do domu. Mojej cioci. Weź moje torby i z czarnej po lewej stronie wyjmij moje dokumenty i przywieź je tutaj. Szybko.. - Powiedziałam wysiadajac z samochodu. Blondyn odrazu odjechał.
- Chodź - Powiedział Harry i chciał mnie wziaść na ręce.
- Nie ! Potrafie sama isć..
- Jesteś na mnie zła ?
- Nie.. Przeciez nic sie takiego nie stało. - Odpowiedziałam z ironią i weszłam do szpitala. Zostawialam za sobą czerwone ślady , przez co ludzie gapili sie na mnie jak na idiotke. Każdy krok bolał coraz bardziej.
- Przepraszam bardzo , czy ktoś mógłby jej pomóc?! - Krzykną Harry stając na środku izby przyjęć. " Boże co ten idiota robi " pomyślałam. Po chwili podeszła do niego pielęgniarka. Harry wskazał na mnie . Kobieta pobiegła po wózek i przybiegła do mnie
- Usiądź. - Powoli i ostrożnie usiadłam tak jak mi kazała . Dopiero wtedy zdałam sobie sprawe jakie niebezpieczeństwo grozi mi będąc z Harrym. Kobieta pchneła wózek w kierunku jakiejś sali.
- Będe tu czekał - Powiedział Harry gładząc moje ramie. " Nie musisz " Odpowiedziałam mu w myślach. Wjechaliśmy na sale. Zostawiła mnie i weszła do jakiegoś pomieszczenia za szyba gdzie było kilku lekarzy. Po 2 minutach pielęgniarka i lekarz szli w moją strone. " Napewno zapytają sie co sie stało.. Co ja mam im powiedzieć !? " Zadwałam sobie mnóstwo pytań.
- Dzień Dobry. - Przywitał sie lekarz.
- Cześć .. Znaczy Dzień Dobry - Z tych nerwów nie wiedziałam już co mówie ;_;
- O jejku .. A co ci sie stało ? - Powiedział przyglądajac sie moim poranionym nogom.
- Nic takiego. Mały wypadek.
- Mały wypadek hmm ? - Nic nie odpowiedziałam. - Dobra zabierz ją na oczyszczenie tych ran. Podejrzewam że ma kilka odłamków szkieł w nodze. - Po tych słowach zrobiłam sie blada.. (Chodziło o tym że są pod skórą)
- Wszystko w porządku ? - Zapytała pielęgniarka.
- Tak.. - Uśmiechnełam sie sztucznie. " Nie , nic nie jest w porządku " - Odpowiedziałam w myślach. Wyjechalismy z sali na korytarz. Harry podbiegł do pielęgniarki.
- Co jej jest ? Wszystko dobrze tak ?
- Przykro mi nie jest pan z rodziny i nie moge udzielić panu jakichkolwiek informacji.
- Jestem jej narzeczonym - Powiedział po chwili. Myślałam że sie przesłyszałam. Nic jednak nie powiedziałam. Nie chciałam wywoływac zbędnych kłótni.
Harry w szpitalu |
- Boże.. Do czego ja doprowadziłem - Szepną.
- Słucham ?
- Nie , nie. Nic - Wjechaliśmy na inny oddział . Harry usiadł na krzesłach przed drzwiami i schował twarz w dłonie. Czyżby płakał?
Wjechałam do małej sali. Pielęgniarka kazała mi się położyć i zaczeła oczyszczac rany . Okazało sie że mam 2 odłamki szła w prawej nodze. Lewą noge miałam w bandażu. Wyjechałam znów na tym wózeczku . Pielęgniarka zawiozła mnie do Harrego.
- Płakałeś ? - Zapytałam widząc jego zaszklone i zaczerwienione oczy.
- Nie. - Chciał udawać twardego , ale przeciez widziałam łzy w jego oczach.
- Harry. Nie próbuj udawac twardego " gankstera " bo nim nie jesteś.
- Skąd ty mozesz wiedzieć kim jestem.
- Bo wiem. Widze to. Jedź do domu. Zostane tu dłuzej niż godzine.. Jest już Niall ?
- Byl. Ale pojechał. Tu są wszystkie dokumenty.
- Jesli mozesz zanieś je do rejestracji. Powiedz ze doktor Lunch prosi o uzupełnienie mojej karty. Pesel i takie pierdoły.
- Dobrze. Później. Teraz chce posiedzieć z tobą. - Po tych słowach jego oczy znów sie zaszkliły. Widząc to wstałam z wózka i usiadłam obok niego.
- Nie wolno ci wstawać. - Powiedział.
Część 8
Przypadek ~
- Masz jeszcze na drugą dziurkę i zobaczymy jak to przyjmiesz. - Powiedział Harry podając mi kolejną porcje. Bez protestów wciągnełam proszek do nosa.
- O kurwa - Powiedziałam gdy bardzo zakręciło mi się w głowie.
- Yeee ! Jesteś naćpana ! - krzykną Harry i bardzo agresywnie (erotycznie/namiętnie)mnie pocałował. Bawiliśmy sie do jakiejś 4 w nocy. Byliśmy Totalnie pijani i naćpani. Straciłam nad sobą kontorle. Nie wiedziałam co sie dzieje.. Widziałam jakieś jednorożce skaczące po salonie , małpy siedzące na żyrandolu ..
* Jakiś czas później *
Siedziałam na kuchennym blacie , bez bluzki i namiętnie całowałam sie z Harrym.
- Pragne cie - Wyszeptał mi do ucha po czym przygryzł jego płatek. Nie odpowiedziałam tylko namiętnie go pocałowałam. Wzią mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Położył mnie na łóżku i bez chwili zastanowienia zerwał se mnie bluzke i spodenki. Zostałam w samej bieliźnie. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i ściągnełam z niego ubrania. Harry połozył sie na mnie bardzo namiętnie całując. Zchodził coraz niżej... Całował mnie po szyji dekoldzie , brzuchu.. Ściągną zębami moją bieliznę.. Nagle do pokoju wszedł Niall
- Ej twoja mama .. O matko ! Przepraszam ! - Krzykną i wyszedł. Włożyłam na siebie szybko bluzke Harrego i wyszlam na korytarz.
- Co moja mama ? - Wybełkotałam.
- Dzwoni. Powiedziałem że zaraz cie zawołam.
- Dobra. Już ide do telefonu. - Zaczołgałam sie do salonu gdzie stał telefon. - Cześć mamo.
- Cześć córeczko. Jak tam ? Dobrze cie czujesz?
- Tak mamo. Dobrze sie tu czuje. Poznałam nowych znajomych. I mam chłopaka.
- Oh ! To swietnie. Musze kończyć bo ide na konferencje. Kocham cie - Rozłączyłam sie bo chciało mi sie wymiotowac. Pobiegłam do łazienki i tam urwał mi sie film.
Obudziłam sie.. Leżałam związana na zimnej podłodze. Ubrana byłam w to co wczoraj. Bluzke Harrego (bez bielizny). Myslam ze to jakiś sen ale nie .. Byłą to rzeczywistosć. Podniosłam sie (miałam związane ręce za plecami) . Byłam w jakiejś piwnicy. Mokro , zimno i cuchnąco..
- Co jest kurwa ... - Mruknełam sama do siebie. Usłyszałam że ktoś idzie więc skryłam sie w ciemnym koncie pomieszczenia. Drzwi sie otworzyły..
- Kici , kici... Gdzie jesteś szmato... - Usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny. - I tak cie znajde... O tutaj jesteś - Podszedł do mnie szybkim krokiem , złapał za włosy i wyprowadził z piwnicy. Byliśmy w jakiejś opuszczonej fabryce czy czymś.
- Puść mnie ! - Krzyknełam wyrywając sie meżczyźnie. Zaczełam biedz lecz chwile po tym upadłam od mocnego uderzenia w plecy.
- Skarbie ...Nie uciekniesz mi .
- Kim ty wogóle jesteś !?- Krzyknełam kiedy znów złapał mnie za włosy.
- To twój chłopak ci nie mówił ?
- Kto !?
- Harry.
- Harry nie jest moim chłopakiem ! - Zaczełam sie wyrywać . Mężczyzna mocniej złapał mnie za włosy i pod wpływem bólu przestałam sie szarpać.
- Oh.. Jaka szkoda. Ale wiem że mu na tobie zależy.
- Co z tego !?
- A to.. Że bardzo uszczęsliwi mnie patrzenie jak on cierpi. Musi zapłacić za to co zrobił!!
- Ale co JA tutaj robie !?
- Jeszcze nie rozumiesz ? Najwiecej bólu zadam mu Krzywdząc ciebie. - przejechal swoją ręką po moim kroczu - To co ? Zadzwonimy do niego ? Tylko bądź grzeczna... - Przywiązał mi ręce do jakiegoś cienkiego słupa. Wzią telefon do ręki i zaczą wybierać numer. Ja w tym czasie starałam sie rozwiazać ręce. I na szczęście po chwili mi sie to udało. Po cichu wziełam duży kamień i uderzyłam meżczyzne w głowe. Stracił przytomność .Wziełam od niego klucze telefon i broń. Zaczełam uciekać. Wykręciłam numer do Harrego.
- Czego znowu ode mnie chcesz !? - Krzykną w słuchawke
- Harry... Prosze , pomóż mi ..
- Natalia ? Co sie stało ? Gdzie ty jesteś?
- Nie wiem.. W jakiejś opuszczonej fabryce.. On tu był.. Dotykał mnie..
- Uciekaj stamtąd. Wyjdź na droge i biegnij w prawo . Zaraz będziemy. - Powiedział i sie rozłączył. Biegłam dalej przed siebie. Nie było to łatwe poniewaz nie miałam butów a było tutaj pełno szkła i gruzu. Po 20 minutach błądzenia po budynku wybiegłam z niego. Przedarłam sie przez kilka rozrośniętych krzaków i wybiegłam na ulice. Padał deszcz ulica była mokra i śliska. Stalam tak przez chwilie nie wiedząc co mam zrobić i spojrzałam na swoje stopy. Wokół nich zrobiła sie czerwona plama. Podniosłam prawą stope i zobaczyłam ok 10 ran z których sączyła sie krew. W moich oczach pojawły sie łzy. Zaczełam biedz , nie zwracając uwagi na ból. Po 5 minutach drogi podjechał jakiś samochód. Przerażona że to ten facet odskoczyłam przerwacając sie i zdzerajac skóre na kolanach. Z auta szybko wyskoczył Harry.
- Masz jeszcze na drugą dziurkę i zobaczymy jak to przyjmiesz. - Powiedział Harry podając mi kolejną porcje. Bez protestów wciągnełam proszek do nosa.
- O kurwa - Powiedziałam gdy bardzo zakręciło mi się w głowie.
- Yeee ! Jesteś naćpana ! - krzykną Harry i bardzo agresywnie (erotycznie/namiętnie)mnie pocałował. Bawiliśmy sie do jakiejś 4 w nocy. Byliśmy Totalnie pijani i naćpani. Straciłam nad sobą kontorle. Nie wiedziałam co sie dzieje.. Widziałam jakieś jednorożce skaczące po salonie , małpy siedzące na żyrandolu ..
* Jakiś czas później *
Siedziałam na kuchennym blacie , bez bluzki i namiętnie całowałam sie z Harrym.
- Pragne cie - Wyszeptał mi do ucha po czym przygryzł jego płatek. Nie odpowiedziałam tylko namiętnie go pocałowałam. Wzią mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Położył mnie na łóżku i bez chwili zastanowienia zerwał se mnie bluzke i spodenki. Zostałam w samej bieliźnie. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i ściągnełam z niego ubrania. Harry połozył sie na mnie bardzo namiętnie całując. Zchodził coraz niżej... Całował mnie po szyji dekoldzie , brzuchu.. Ściągną zębami moją bieliznę.. Nagle do pokoju wszedł Niall
- Ej twoja mama .. O matko ! Przepraszam ! - Krzykną i wyszedł. Włożyłam na siebie szybko bluzke Harrego i wyszlam na korytarz.
- Co moja mama ? - Wybełkotałam.
- Dzwoni. Powiedziałem że zaraz cie zawołam.
- Dobra. Już ide do telefonu. - Zaczołgałam sie do salonu gdzie stał telefon. - Cześć mamo.
- Cześć córeczko. Jak tam ? Dobrze cie czujesz?
- Tak mamo. Dobrze sie tu czuje. Poznałam nowych znajomych. I mam chłopaka.
- Oh ! To swietnie. Musze kończyć bo ide na konferencje. Kocham cie - Rozłączyłam sie bo chciało mi sie wymiotowac. Pobiegłam do łazienki i tam urwał mi sie film.
Obudziłam sie.. Leżałam związana na zimnej podłodze. Ubrana byłam w to co wczoraj. Bluzke Harrego (bez bielizny). Myslam ze to jakiś sen ale nie .. Byłą to rzeczywistosć. Podniosłam sie (miałam związane ręce za plecami) . Byłam w jakiejś piwnicy. Mokro , zimno i cuchnąco..
- Co jest kurwa ... - Mruknełam sama do siebie. Usłyszałam że ktoś idzie więc skryłam sie w ciemnym koncie pomieszczenia. Drzwi sie otworzyły..
- Kici , kici... Gdzie jesteś szmato... - Usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny. - I tak cie znajde... O tutaj jesteś - Podszedł do mnie szybkim krokiem , złapał za włosy i wyprowadził z piwnicy. Byliśmy w jakiejś opuszczonej fabryce czy czymś.
- Puść mnie ! - Krzyknełam wyrywając sie meżczyźnie. Zaczełam biedz lecz chwile po tym upadłam od mocnego uderzenia w plecy.
- Skarbie ...Nie uciekniesz mi .
- Kim ty wogóle jesteś !?- Krzyknełam kiedy znów złapał mnie za włosy.
- To twój chłopak ci nie mówił ?
- Kto !?
- Harry.
- Harry nie jest moim chłopakiem ! - Zaczełam sie wyrywać . Mężczyzna mocniej złapał mnie za włosy i pod wpływem bólu przestałam sie szarpać.
- Oh.. Jaka szkoda. Ale wiem że mu na tobie zależy.
- Co z tego !?
- A to.. Że bardzo uszczęsliwi mnie patrzenie jak on cierpi. Musi zapłacić za to co zrobił!!
- Ale co JA tutaj robie !?
- Jeszcze nie rozumiesz ? Najwiecej bólu zadam mu Krzywdząc ciebie. - przejechal swoją ręką po moim kroczu - To co ? Zadzwonimy do niego ? Tylko bądź grzeczna... - Przywiązał mi ręce do jakiegoś cienkiego słupa. Wzią telefon do ręki i zaczą wybierać numer. Ja w tym czasie starałam sie rozwiazać ręce. I na szczęście po chwili mi sie to udało. Po cichu wziełam duży kamień i uderzyłam meżczyzne w głowe. Stracił przytomność .Wziełam od niego klucze telefon i broń. Zaczełam uciekać. Wykręciłam numer do Harrego.
- Czego znowu ode mnie chcesz !? - Krzykną w słuchawke
- Harry... Prosze , pomóż mi ..
- Natalia ? Co sie stało ? Gdzie ty jesteś?
- Nie wiem.. W jakiejś opuszczonej fabryce.. On tu był.. Dotykał mnie..
- Uciekaj stamtąd. Wyjdź na droge i biegnij w prawo . Zaraz będziemy. - Powiedział i sie rozłączył. Biegłam dalej przed siebie. Nie było to łatwe poniewaz nie miałam butów a było tutaj pełno szkła i gruzu. Po 20 minutach błądzenia po budynku wybiegłam z niego. Przedarłam sie przez kilka rozrośniętych krzaków i wybiegłam na ulice. Padał deszcz ulica była mokra i śliska. Stalam tak przez chwilie nie wiedząc co mam zrobić i spojrzałam na swoje stopy. Wokół nich zrobiła sie czerwona plama. Podniosłam prawą stope i zobaczyłam ok 10 ran z których sączyła sie krew. W moich oczach pojawły sie łzy. Zaczełam biedz , nie zwracając uwagi na ból. Po 5 minutach drogi podjechał jakiś samochód. Przerażona że to ten facet odskoczyłam przerwacając sie i zdzerajac skóre na kolanach. Z auta szybko wyskoczył Harry.
Część 7
Przypadek ~
*Ranek*
- Mówiłem że jeszcze nie mam kasy ! Dostarcze ci ja jak najszybciej! - Obudził mnie krzyk Harrego. Nie podnosiłam sie. Dałam mu skończyć rozmowe. Po 5 minutach skończył . Usiadłam na łóżku przecierajac zaspane oczy.
- Raczej mnie obudziłes ale nic sie nie stało. - Wstałam i podeszłam do torby wyciągnełam z niej ubrania i poszłam do łazienki
Zrobiłam mocny makijarz i weszłam do kuchni.
- Wow.. Wygladasz świetnie . - Powiedział Niall.
- Ta.. Dzięki.
- Coś sie stało ? - Zapytał Harry obejmujac mnie od tyłu.
- Nie , wiesz nic. Moja ciocia i wujek są gdzieś.. nie wiem gdzie , zabiłeś mężczyzne u mnie w pokoju , ten mężczyzna chciał mnie zabic , jesteś dilerem.. Masz przy sobie broń... Nie przeciez nic sie nie stało.
- Nie jesteś przy mnie bezpieczna.... - Powiedział i sie odsuną.
- Ale Harry...
- Ci... - Przerwał mi kłądąc palec na usta.
- Niall - Szepną i pokazał na drzwi. Louis i Liam równiez udali sie w ich strone. Harry przytulił mnie najmocniej jak umiał zatykajac moje uszy.
- Harry oni tu są ! Uciekamy ! - Usłyszałam tylko krzyk Nialla. Harry pociagną mnie mocno za ręke łapiąc w miedzyczasie moja torbe. Wsiadłam do Samochodu z nim a reszta pojechała z Niallem.
- Harry.. Co sie stało ...? - Nie odpowiedzial.. - Harry kurwa mac !
- Nic.
- Wyczerpujaca odpowiedź. Co sie stało ! Żądam kurwa wyjaśnień!
- Im mniej wiesz tym dłużej będziesz zyć...
- Harry.. Koniecznie chcesz mnie wkurwić !
- Dobra ! Chcesz to ci powiem ! Jestem Dilerem , wisze kase jedemu gościowi. Sporą sume i oni chcą zabić mnie i chłopaków dlatego musieliśmy uciekać !
- ...
- Chciałaś wiedzieć. - Staneliśmy na światłach. Wysiadłam trzaskajac drzwiami. Szłam szybkim krokiem przed siebie. Słyszałam że wysiadł. Poczułam jak ciągnie mnie za ręke :
- Kocham cie ! - Wykrzyczał gdy oderwał swoje wargi od moich.
- Ja.. tez cie kocham ale.. Harry to nie ma sensu. Nie będziemy bezpieczni razem.
- Osobno będziemy jeszcze bardziej zdani na śmierć. A jak mam umrzeć to tylko obok ciebie. - Wróciliśmy i ruszyliśmy w dalszą droge. Jechaliśmy ok 2 h. Byłam bardzo zmęczona. Była 10:15
- Harry , głodna jestem. - Powiedziałam przerywając niezręczną cisze.
- Zaraz dojedziemy i zamówimy pizze.
* Tydzień później *
- To jak .. Impreza !? - Krzykną Niall wpadajac do domu z kilkoma zgrzewkami piwa.
- Jasne ! - Wszyscy krzykneliśmy naraz.
- Dziś spróbujesz pierwszy raz narkotyków- Powiedział Harry.
- Nie.. Nie chce sie w to pakowac.
- Dla mnie ?
- Eh .. Dobrze - Harry bardzo na mnie wpływał. Bardzo sie zmieniłam. Zaczełam nałogowo palić , pić... Teraz narkotyki ... Wypiłam pierwsze piwo. Harry zaciągną mnie żebym z nim zatańczyła. Połozył ręce na moich pośladkach i mocno je ścisną. Zaczą mnie namiętnie całować.. Zszedł nizej , na szyje ... Jednak piosenka szybko sie skończyła i wrócilismy na miejsca.
- No dawaj. Zatkaj sobie ta dziórke i wciagnij. - Mówił Louis.
- Dlaczego ja mam wciągać a wy bierzecie w żyłe ? To nie Fair.
- Dlatego ze nie damy ci w zyłe na pierwszy raz. To mogłoby cie zabić . To co my bierzemy jest serio silne. - Wytłumaczył Zayn .
- Doobra.. - Powiedziałam i wciagnełam biały proszek nosem. Otworzyłam kolejne piwo i dość szybko je wypiłam.
Część 6
Przypadek ~
Włącz to > http://www.youtube.com/watch?v=AnMP1oqPTto <
Naciskał coraz mocniej. Nagle poczułam jak ktoś nademną przelatuje odpychając chłopaka a druga osoba pomaga mi wstac. Rozejrzałam sie i dopiero zorientowałam sie co sie dzieje. Harry rzucił sie na tamtego meżczyzne . Leżeli na podłodze i szarpali sie jak szaleni. Odwróciłam sie za siebie. Niall trzymał mnie najmocniej jak umiał gdyż wyrywałam sie aby pomóc Harremu.
- Co z moją ciocią!? Z moim wujkiem !? Gdzie oni są ! - Krzyczałam.
- Niall zabierz ją stąd ! Daleko ! - Krzykną Harry. Niall ciągną mnie do wyjścia ale ja z całych sił ciągnełam sie do Harrego.
- Chodź ! Nic mu nie bedzie! - Niall nadal mnie ciagną lecz ja nie ustępywałam. Zdenerwowany przełożył mnie przez ramie i wyniósł mnie z mieszkania. Byłam w spodenkach i bluzce z krótkim rękawku. Wsadził mnie do samochodu i z piskiem opon odjechał. Usłyszeliśmy tylko strzał i głuchą cisze
- HARRY! - Krzyknełam otwierając drzwi i upadajac na aswalt zdzierajac sobie skóre w wielu miejsach. Głośno zasyczałam z bólu ale szybko sie podniosłam i zaczełam biedz w strone domu. Byliśmy bardzo blisko. Wbiegłam do salonu . Rozejrzałam sie , lecz niewiele widziała bo było ciemno. Nie wiedziałam do kogo padł ten strzał i wiedziałam że ten mężczyzna może tu gdzies być. Powoli weszłam na góre. Wziełam głębki wdech i otworzyłam mocno drzwi , uderzyły o ściane i odbiły sie od niej. Widziałam jedno ciało leżące obok łóżka i jedno stojące przy oknie. Bałam sie. Gdy przyjrzałam sie dokładniej postaci przy oknie zauwazyłam że to Harry. Zapaliłam światło a ten odrazu sie odwrócił. Podbiegł do mnie. ↓
- Tak bardzo sie o ciebie bałam. - Powiedziałam wtulając sie w niego.
- Nie musisz sie o mnie martwic.
- Musze. - Powiedziałam. Spojrzałam na ciało leżące obok łózka . Odskoczyłam.
- Harry.. Czy on..
- Tak. Nie żyje. - Z moich oczu poleciały łzy. Harry znów mnie przytulił.
- Masz. - Dał mi torbe podróżną. - Zapakuj w nią wszystko co będzie ci potrzebne. Ubrania i takie tam.
- Ale dlaczego .. ? Co z moją ciocią i wujkiem!? - Zaczełam krzyczec.
- Nic im nie jest. ! Pakuj sie ! Nie jestes tu bezpieczna. - Zaczełam sie pośpiesznie pakować a Harry zabrał ciało z mojego pokoju. Zapakowałam w torbe kilka bluzek , spodni , spodenek , kosmetyki i takie tam damskie rzeczy. Po 20 minutach wyszłam z Harrym z domu. Siadłam na tylne siedzenie a Harry wsadził moją torbe do bagarznika.
- Miałes jej pilonwac ! - krzykną na Nialla wsiadając do auta
- Wyskoczyła z jadącego samochodu!
- Serio .. ? - Zapytal troche zaskoczony.
- Tak. Mówiłam ze sie o ciebie bałam. - Powiedziałam nieśmiało.
* 40 minut później *
- Wstawaj - Czułam jak ktoś mnie szturcha.
- Em.. Gdzie ja jestem ?
- W samochodze. Dojechaliśmy . Chodź - Powiedział i wzią mnie na ręce. - Niall weź jej torbe. - Weszlismy do dużego domu. Harry położył mnie na kanapie i okrył kocem. Wyszedł. Usiadłam i przetarłam oczy. Rozejrzałam sie. Byłam w jakimś obcym domu , podeszłam do okna. Nie znałam tej okolicy. Odwróciłam sie
- aa ! - Krzyknełam widząc jakąś postać przedemną
- Spokojnie. To tylko ja. Już nic ci nie grozi. Jestes bezpieczna ksieżniczko.
- Harry...
- Tak . ?
- Prosze. Nie opuszczaj mnie.
- Nie opuszcze. Obiecuje. - Wtulił mnie w siebie najbardziej jak sie da. W mieszkani był tez Liam i Louis. Siedzielismy wszyscy w salonie. Zasnełam Harremu na kolanach.
Włącz to > http://www.youtube.com/watch?v=AnMP1oqPTto <
Naciskał coraz mocniej. Nagle poczułam jak ktoś nademną przelatuje odpychając chłopaka a druga osoba pomaga mi wstac. Rozejrzałam sie i dopiero zorientowałam sie co sie dzieje. Harry rzucił sie na tamtego meżczyzne . Leżeli na podłodze i szarpali sie jak szaleni. Odwróciłam sie za siebie. Niall trzymał mnie najmocniej jak umiał gdyż wyrywałam sie aby pomóc Harremu.
- Co z moją ciocią!? Z moim wujkiem !? Gdzie oni są ! - Krzyczałam.
- Niall zabierz ją stąd ! Daleko ! - Krzykną Harry. Niall ciągną mnie do wyjścia ale ja z całych sił ciągnełam sie do Harrego.
- Chodź ! Nic mu nie bedzie! - Niall nadal mnie ciagną lecz ja nie ustępywałam. Zdenerwowany przełożył mnie przez ramie i wyniósł mnie z mieszkania. Byłam w spodenkach i bluzce z krótkim rękawku. Wsadził mnie do samochodu i z piskiem opon odjechał. Usłyszeliśmy tylko strzał i głuchą cisze
- HARRY! - Krzyknełam otwierając drzwi i upadajac na aswalt zdzierajac sobie skóre w wielu miejsach. Głośno zasyczałam z bólu ale szybko sie podniosłam i zaczełam biedz w strone domu. Byliśmy bardzo blisko. Wbiegłam do salonu . Rozejrzałam sie , lecz niewiele widziała bo było ciemno. Nie wiedziałam do kogo padł ten strzał i wiedziałam że ten mężczyzna może tu gdzies być. Powoli weszłam na góre. Wziełam głębki wdech i otworzyłam mocno drzwi , uderzyły o ściane i odbiły sie od niej. Widziałam jedno ciało leżące obok łóżka i jedno stojące przy oknie. Bałam sie. Gdy przyjrzałam sie dokładniej postaci przy oknie zauwazyłam że to Harry. Zapaliłam światło a ten odrazu sie odwrócił. Podbiegł do mnie. ↓
- Tak bardzo sie o ciebie bałam. - Powiedziałam wtulając sie w niego.
- Nie musisz sie o mnie martwic.
- Musze. - Powiedziałam. Spojrzałam na ciało leżące obok łózka . Odskoczyłam.
- Harry.. Czy on..
- Tak. Nie żyje. - Z moich oczu poleciały łzy. Harry znów mnie przytulił.
- Masz. - Dał mi torbe podróżną. - Zapakuj w nią wszystko co będzie ci potrzebne. Ubrania i takie tam.
- Ale dlaczego .. ? Co z moją ciocią i wujkiem!? - Zaczełam krzyczec.
- Nic im nie jest. ! Pakuj sie ! Nie jestes tu bezpieczna. - Zaczełam sie pośpiesznie pakować a Harry zabrał ciało z mojego pokoju. Zapakowałam w torbe kilka bluzek , spodni , spodenek , kosmetyki i takie tam damskie rzeczy. Po 20 minutach wyszłam z Harrym z domu. Siadłam na tylne siedzenie a Harry wsadził moją torbe do bagarznika.
- Miałes jej pilonwac ! - krzykną na Nialla wsiadając do auta
- Wyskoczyła z jadącego samochodu!
- Serio .. ? - Zapytal troche zaskoczony.
- Tak. Mówiłam ze sie o ciebie bałam. - Powiedziałam nieśmiało.
* 40 minut później *
- Wstawaj - Czułam jak ktoś mnie szturcha.
- Em.. Gdzie ja jestem ?
- W samochodze. Dojechaliśmy . Chodź - Powiedział i wzią mnie na ręce. - Niall weź jej torbe. - Weszlismy do dużego domu. Harry położył mnie na kanapie i okrył kocem. Wyszedł. Usiadłam i przetarłam oczy. Rozejrzałam sie. Byłam w jakimś obcym domu , podeszłam do okna. Nie znałam tej okolicy. Odwróciłam sie
- aa ! - Krzyknełam widząc jakąś postać przedemną
- Spokojnie. To tylko ja. Już nic ci nie grozi. Jestes bezpieczna ksieżniczko.
- Harry...
- Tak . ?
- Prosze. Nie opuszczaj mnie.
- Nie opuszcze. Obiecuje. - Wtulił mnie w siebie najbardziej jak sie da. W mieszkani był tez Liam i Louis. Siedzielismy wszyscy w salonie. Zasnełam Harremu na kolanach.
Część 5
Przypadek ~
- Ty palisz ?! - Krzykną widząc jak wypuszczam dym z ust.
- Ta...
- Ej , co sie stało ? - Zapytal zbliżając sie do mnie.
- Nic. Poprostu tak nie powinno być. Czuje sie tu jak intruz.
- Więc sie tak nie czuj.
- Myślisz że to takie proste i miłe kiedy jakiś nieznajomy chłopak chamsko cie wita a później KARZE ci wyjsc ? - Zaakcentowałam słowo "karze"
- Nathan nie chciał. Jest zły bo mamy .. znaczy ma małe problemy.
- Yhym.
- Chodźmy. Jedzenie już jest. - Powiedział i pociagną mnie w strone wejścia.
- Nie , dzięki. Straciłam apetyt. Daj mi kluczyki posiedze w samochodze.
- Nie ma mowy. Masz zjeść śniadanie a na tego dupka nie zwracaj uwagi - Powiedział , splótł nasze palce i pociagną mnie do budynku. Przez całe śniadanie nie odezwałam sie ani słowem
- Ona wie ? - Zapytał Nathan po chwili milczenia. Harry popatrzył sie na niego i dyskretnie pokiwał głową na " nie " , myślał chyba ze nie widze.
- No... Więc jak wam mineła noc ? - Wymyślił (chyba) na poczekaniu Liam. Każdy odpowiedział że dobrze itp. Ja milczałam.
- A tobie ? - Zwrócił sie do mnie.
- Nienajgorzej. - Odpowiedziałam bez emocji.
- Wtajemniczysz ją ? - Zapytał Nathan zwracając sie do Hazzy.
- Może . - Odpowiedział bez emocji i popatrzył na mnie.
- Dobra ... ! Mam tego dość. Nie chce sie w nic wtrącać ani nic nie chce wiedzieć. Dziękuje za śniadanie i cześć. ! - Krzyknełam , wstałam i wszłam trzaskajac drzwiami restauracji. Zmierzałam w kierunku świateł , gdy nagle poczułam silne szarpnięcie za ręke.
- AŁA !- Krzyknełam. Tajemnicza osoba obróciła mnie siłą w swoją strone
- Przepraszam .. - Powiedział Harry i rozluźnił uścisk.
- Czego chcesz?
- Co sie stało ?
- Nic. Jesli jesteś tak ślepy i nie widzisz ... to przejrzyj na oczy a jesli nie chcesz to zapytaj kolegi , a teraz mnie póść. Najlepiej jak przestaniemy sie już widywać. Nie bede wam przeszkadzac - Uwolniłam sie z uścisku Harrego i zniknełam za zakrętem. Tak bardzo mnie to bolało .. Ja sie chyba w nim... " Nie ! " krzyknełam w myślach. Nie dopuszczłam do siebie tej informacji. Po godzinie dotarłam do domu. Ciocia coś do mnie mówiła gdy weszłam ale ze łzami w oczach pobiegłam szybko do siebie . Opadłam na łóżko i zaniosłam sie głośnym płaczem chowajac twarz w poduszke. Płakałam tak ok 30 minut gdy nagle ktos zapukał do mojego okna. Przerażona powoli podeszłam. Niall. Co on tu wgl robił!? Otworzylam okno a blondyn przez nie zwinnie i szybko wszedł.
- Czego chcesz ? - Powiedziałam siadając na łóżku tyłem do niego.
- Przyszedłem , bo nie wiedziałem co sie dzieje. Martwiłem sie.
- Nie musiałeś , nie musisz i nie bedziesz musiał. - Powiedziałam powaznie.
- Przeciwnie - Powiedział i obrucił mnie przodem do siebie.
- Wyglądam koszmarnie
- Wygladasz pięknie - Uśmiechną sie
- Tak , rozmazana. Wyglądam jakbym uciekła z cyrku. - Zaśmialiśmy sie. Wziełam mokre chusteczki leżące na moim biórku i wytarłam rozmazany tusz.
- Więc przychodzisz tu po ... ? - Powiedziałam po chwili ciszy.
- Dobra , nie bede cie okłamywał. Widze że Harremu bardzo na tb zalezy. Więc przyszedłem ci powiedzieć całą prawde. O nim.
- Więc słucham - Powiedziałam i usiadłam obok chłopaka.
- Harry jest dilerem. Od jakiś 2 lat (?) często wdaje sie w bujki. Nie jest tym chłopakiem za którego go uwarzasz.
- Czyli mnie okłamał ? - Powiedziałam bez uczuć chodź w środku wybuchłam .
- Nie. Nie powiedział ci kim jest prawda ? Nie chciał sie w to angarzować by cie chronić. Ale uczucie jest silniejsze.
- Nie chce go znać - Przerwałam mu.
- On cie kocha.
- Nie. Chce . Go. Kurwa . Znać ! - Krzyknełam - Idź już. - Niall bez słowa wstał i wyszedł przez okno. Wziełam kubek stojacy na szafce i rzuciłam nim ościane krzycząc . Ciocia i wujek musieli już wyjśc do pracy bo nikt nie przyszedł po głośnym huku jaki narobiłam rozbijając kubek o ściane. Położyłam sie na łóżku i znów zaczełam płakac. Owinełam sie kołdrą i wtuliłam w poduszke. Nie mam pojecia kiedy zasnełam. Obudził mnie dźwięk idącej osoby. Głośno stąpała po trzeszczących panelach. Na korytarzu zapalone było światło. Widziałam jak ktoś zbliża sie do moich drzwi. Nagle cień zjawił sie turz przed nimi. Bałam sie. Drzwi zaczeły sie otwierac. Zakryłam sie kołdrą az za nos. Postać w kominairce weszła do pokoju , swieciła po nim latarką. Zamknełam oczy sparaliżowana strachem. Mężczyzna podszedł do mnie i zsuną ze mnie kołdre. Byłam przerażona ale ani drgnełam. Przejechał ostrym końcem noża. Przeraziłam sie. Kim był ten człowiek ? Czego chciał ? Gdzie ciocia i wujek ?
- Harry wybrał sobie nadzwyczaj piękną dziewczyne. Nie myślałem ze taka dupa na niego poleci - Odezwał sie. Po głosie wnioskowałam że ma ok 28 lat.
- Z-zostaw mnie - Wyjąkałam w strachu.
- Oo.. Widze że panienka nie śpi - Powiedział i pociągną mnie za włosy , upadłam na podłoge. Byłam PRZERAŻONA. Obszedł mnie tak że teraz stał za mną. Pociagną mnie za noge przez co obruciłam sie na plecy. Klękną. Siedział na mnie. Przyłożył mi nóż do gardła.. Wiedziałam że to już koniec..
- Ty palisz ?! - Krzykną widząc jak wypuszczam dym z ust.
- Ta...
- Ej , co sie stało ? - Zapytal zbliżając sie do mnie.
- Nic. Poprostu tak nie powinno być. Czuje sie tu jak intruz.
- Więc sie tak nie czuj.
- Myślisz że to takie proste i miłe kiedy jakiś nieznajomy chłopak chamsko cie wita a później KARZE ci wyjsc ? - Zaakcentowałam słowo "karze"
- Nathan nie chciał. Jest zły bo mamy .. znaczy ma małe problemy.
- Yhym.
- Chodźmy. Jedzenie już jest. - Powiedział i pociagną mnie w strone wejścia.
- Nie , dzięki. Straciłam apetyt. Daj mi kluczyki posiedze w samochodze.
- Nie ma mowy. Masz zjeść śniadanie a na tego dupka nie zwracaj uwagi - Powiedział , splótł nasze palce i pociagną mnie do budynku. Przez całe śniadanie nie odezwałam sie ani słowem
- Ona wie ? - Zapytał Nathan po chwili milczenia. Harry popatrzył sie na niego i dyskretnie pokiwał głową na " nie " , myślał chyba ze nie widze.
- No... Więc jak wam mineła noc ? - Wymyślił (chyba) na poczekaniu Liam. Każdy odpowiedział że dobrze itp. Ja milczałam.
- A tobie ? - Zwrócił sie do mnie.
- Nienajgorzej. - Odpowiedziałam bez emocji.
- Wtajemniczysz ją ? - Zapytał Nathan zwracając sie do Hazzy.
- Może . - Odpowiedział bez emocji i popatrzył na mnie.
- Dobra ... ! Mam tego dość. Nie chce sie w nic wtrącać ani nic nie chce wiedzieć. Dziękuje za śniadanie i cześć. ! - Krzyknełam , wstałam i wszłam trzaskajac drzwiami restauracji. Zmierzałam w kierunku świateł , gdy nagle poczułam silne szarpnięcie za ręke.
- AŁA !- Krzyknełam. Tajemnicza osoba obróciła mnie siłą w swoją strone
- Przepraszam .. - Powiedział Harry i rozluźnił uścisk.
- Czego chcesz?
- Co sie stało ?
- Nic. Jesli jesteś tak ślepy i nie widzisz ... to przejrzyj na oczy a jesli nie chcesz to zapytaj kolegi , a teraz mnie póść. Najlepiej jak przestaniemy sie już widywać. Nie bede wam przeszkadzac - Uwolniłam sie z uścisku Harrego i zniknełam za zakrętem. Tak bardzo mnie to bolało .. Ja sie chyba w nim... " Nie ! " krzyknełam w myślach. Nie dopuszczłam do siebie tej informacji. Po godzinie dotarłam do domu. Ciocia coś do mnie mówiła gdy weszłam ale ze łzami w oczach pobiegłam szybko do siebie . Opadłam na łóżko i zaniosłam sie głośnym płaczem chowajac twarz w poduszke. Płakałam tak ok 30 minut gdy nagle ktos zapukał do mojego okna. Przerażona powoli podeszłam. Niall. Co on tu wgl robił!? Otworzylam okno a blondyn przez nie zwinnie i szybko wszedł.
- Czego chcesz ? - Powiedziałam siadając na łóżku tyłem do niego.
- Przyszedłem , bo nie wiedziałem co sie dzieje. Martwiłem sie.
- Nie musiałeś , nie musisz i nie bedziesz musiał. - Powiedziałam powaznie.
- Przeciwnie - Powiedział i obrucił mnie przodem do siebie.
- Wyglądam koszmarnie
- Wygladasz pięknie - Uśmiechną sie
- Tak , rozmazana. Wyglądam jakbym uciekła z cyrku. - Zaśmialiśmy sie. Wziełam mokre chusteczki leżące na moim biórku i wytarłam rozmazany tusz.
- Więc przychodzisz tu po ... ? - Powiedziałam po chwili ciszy.
- Dobra , nie bede cie okłamywał. Widze że Harremu bardzo na tb zalezy. Więc przyszedłem ci powiedzieć całą prawde. O nim.
- Więc słucham - Powiedziałam i usiadłam obok chłopaka.
- Harry jest dilerem. Od jakiś 2 lat (?) często wdaje sie w bujki. Nie jest tym chłopakiem za którego go uwarzasz.
- Czyli mnie okłamał ? - Powiedziałam bez uczuć chodź w środku wybuchłam .
- Nie. Nie powiedział ci kim jest prawda ? Nie chciał sie w to angarzować by cie chronić. Ale uczucie jest silniejsze.
- Nie chce go znać - Przerwałam mu.
- On cie kocha.
- Nie. Chce . Go. Kurwa . Znać ! - Krzyknełam - Idź już. - Niall bez słowa wstał i wyszedł przez okno. Wziełam kubek stojacy na szafce i rzuciłam nim ościane krzycząc . Ciocia i wujek musieli już wyjśc do pracy bo nikt nie przyszedł po głośnym huku jaki narobiłam rozbijając kubek o ściane. Położyłam sie na łóżku i znów zaczełam płakac. Owinełam sie kołdrą i wtuliłam w poduszke. Nie mam pojecia kiedy zasnełam. Obudził mnie dźwięk idącej osoby. Głośno stąpała po trzeszczących panelach. Na korytarzu zapalone było światło. Widziałam jak ktoś zbliża sie do moich drzwi. Nagle cień zjawił sie turz przed nimi. Bałam sie. Drzwi zaczeły sie otwierac. Zakryłam sie kołdrą az za nos. Postać w kominairce weszła do pokoju , swieciła po nim latarką. Zamknełam oczy sparaliżowana strachem. Mężczyzna podszedł do mnie i zsuną ze mnie kołdre. Byłam przerażona ale ani drgnełam. Przejechał ostrym końcem noża. Przeraziłam sie. Kim był ten człowiek ? Czego chciał ? Gdzie ciocia i wujek ?
- Harry wybrał sobie nadzwyczaj piękną dziewczyne. Nie myślałem ze taka dupa na niego poleci - Odezwał sie. Po głosie wnioskowałam że ma ok 28 lat.
- Z-zostaw mnie - Wyjąkałam w strachu.
- Oo.. Widze że panienka nie śpi - Powiedział i pociągną mnie za włosy , upadłam na podłoge. Byłam PRZERAŻONA. Obszedł mnie tak że teraz stał za mną. Pociagną mnie za noge przez co obruciłam sie na plecy. Klękną. Siedział na mnie. Przyłożył mi nóż do gardła.. Wiedziałam że to już koniec..
Część 4
Do tego rozdziału zostały użyte REALNE konta chłopaków
------------------------------------------------------------------------
Przypadek ~
Pod zdjęciami pojawiło sie wiele miłych komentarzy. Ale pojawiły sie też takie które NIE były miłe np;
" Spierdalaj od Harrego dziwko. Nie zasługujesz na niego "
" Co on widzi w takim paszczurze !? "
" Harry woli ładniejsze "
Ten ostatni naprawde mnie rozbawił. Był jeszcze jeden któy wzbudził we mnie strach i wątpliwość
" Uważaj na niego. Nie jesteś z nim bezpieczna"
Zastanawiałam sie kim jest Harry że .. Dziewczyny tak piszą i wgl. Powoli wszystko zaczeło do mnie dochodzić. Później przez 2 h gadałam z Harrym na skypie. Od czasu do czasu przewiną sie przed kamerką jakiś jego kolega.
" Uważaj na niego. Nie jesteś z nim bezpieczna"
Zastanawiałam sie kim jest Harry że .. Dziewczyny tak piszą i wgl. Powoli wszystko zaczeło do mnie dochodzić. Później przez 2 h gadałam z Harrym na skypie. Od czasu do czasu przewiną sie przed kamerką jakiś jego kolega.
- Chcesz poznać reszte chłopaków ? - Zapytał nagle Harry.
- Osobiście czy... teraz ? - Zapytałam niedowierzajac
- Jak chcesz :)
- Teraz.
Harry : Niall , Liam , Zayn , Louis chodźcie tu na chwile ! Chce wam kogos przedstawić !
Zayn : Ktoś jest w domu!? Chwila ubiore sie !
Harry : Zayn .... Skype geniuszu.
Zayn : Haha .. Wiedziałem (poker face)
Niall : Łaał.. Cześć - Posłał mi buziaka. Myślałam ze zalicze zgona ! :o
Liam : Cześć koleżanko Harrego - Haha , Liam rozwalasz <3
Zayn : Hej , masz lusterko ?
Ja : Mam chcesz ?
Zayn : Owszem :D - haha nie no nic xd
Louis : Siema. Lubisz marchewki ?
Ja : E ... Lubie.
Louis : Aa! Nie oddam ci mojej ! Chcesz mi ją zabrać ! Aa !- Krzykną wstał i pobiegł "gdzieś"
Harry : Przepraszam cie za nich. Na codzień tacy nie są :D
Ja : Haha.. No nie wiem , nie wiem.
Harry : Oni na codzień tacy nie są. Są groźnymi bandytami i dilerami narokotyków.
Ja : Haha. Jasne.Chłopaki ja kończe bo ryjecie mi psychike ! (śmiech) jesteście wspaniali. Dozobaczenia kiedyś tam i dobranoc
- Nie potraktowałam słów Harrego naprawde. Myślałam że żartuje.
Wszyscy chórem : DOBRANOC ! - I tak zakończyła sie nasza rozmowa.
Byłam zmęczona i podekscytowana dzisiejszym dniem więc wyłączyłam laptopa i opadłam na łóżko , rozmyślajac o dzisiejszym dniu nawet nie wiem kiedy zasnełam.
" Now that I have captured your attention
I wanna steal you for a rythm intervention
Mr. T said I’m ready for inspection
Sh-show me how you make a first impression "
Pierwsze słowa mojego dzwonka obudziły mnie o świcie...
- Tak ? (Witaj piekna. Czy dasz sie porwac na śniadanie ? ) a kto mówi ? (Louis. Harry bardzo sie wstydzi do ciebie zadzwonić dlatego chce żebyś poszła z nami wszytskimi . Co ty na to ?) a która godzina ? ( 07:00 ) LOUIS ! Oszalałeś!? Tak wcześnie ? Eh.. Dobrze bądźcie u mnie za 30 minut . - Powiedziałam i się rozłączyłam. Pobiegłam szybko do łazienki , zimny szybki prysznic. (włosy miałam naturalnie proste) makijarz i kierunek szafa !
Po przebrnięciu przez tone ciuchów wybrałam to
---->
wybrałam pierwsze lepsze ciuchy bo nie miałam już czasu. Ubrałam sie pośpiesznie i zeszłam na dół.
- Ciociu ide na śniadanie z Harrym i jego przyjaciółmi. - Powiedziałam podchodząc do drzwi.
- Nie podoba mi sie to. Nie podoba mi sie twoje towarzystwo ! Ja wiem kim jest twój przyjaciel. Nie chce żebyś pakowała sie w kłopoty !
- Mhm . - Powiedziałam i wyszłam z domu. Przed nim stał duży ciemny samochód a przed nim 5 sexownych chłopaków.
Niall , Harry , Louis , Liam , Zayn
Uśmiechnięta od ucha do ucha podeszłam i na samym początku przywitałam Harrego ciepłym pocałunkiem w policzek. Z resztą przytuliłam sie tak najzwyczajniej .
- Woow. W rzeczywistości jesteś jeszcze ładniejsza niż przez skype'a - Powiedział blondyn rumieniąc sie lekko.
- Em .. Dzięki . - Również sie zarumieniłam.
- To co ? Jedziemy ? - Zapytał Zayn.
- Jasne - Odpowiedzieliśmy wszyscy i wsiedliśmy do samochodu. Siedziłam Obok Harrego i Nialla.
- Ej , słuchajcie bo Nathan będzie czekał już w restauracji. - Powiedział nagle Harry.
- Nathan ? - Zapytałam.
- Mój przyjaciel. Chyba nie masz nic przeciwko ?
- Oczywiście że nie. - Po 15 minutach dojechaliśmy. Przed restauracją stal juz Nathan.
- Kto to ? Co ona tu robi ?! - Krzykną chłopak widząc mnie wysiadającą z samochodu.
- Stary , wyluzuj ... Jest ze mną. - Powiedział Harry łapiac mnie za ręke.
- Coś nie tak? -Zapytałam patrząc sie na Harrego.
- Nie , nic sie nie stało. Tylko musimy obgadać pewną sprawe z Nathanem.
- Yhym - Przytaknełam i poszlismy do restauracji. Usiedliśmy przy stoliku nr 4 . Zamówiliśmy dania i w spokoju czekaliśmy.
- Chce porozmawiać z chłopakami możesz odejsć ? - Powiedział niezbyt niegrzecznie Nathan za co Harry skarcił go wzrokiem.
- Mhm. Będe przed restauracją. - Oznajmiłam i wyszłam. Byłam tak zła że MUSIAŁAM zapalić ! Niestety , nie miałam fajek.
- Przepraszam , ma pan może papierosa ? - Zapytałam jakiegoś meżczyzny
- A nie jesteś za młoda ?
- A nie jest pan za bardzo ciekawski ?
- Hm.. Masz - Powiedział i wyciągną paczke. Wziełam jedną sztuke , zapalniczke , odpaliłam i napwałam sie tym dymem... Po 2 minutach z restauracji wyszedł Harry.
Subskrybuj:
Posty (Atom)