- Nie. Jest to silna reakcja alergiczna. Po południu zrobimy badania i okaże się na co. - Wyszliśmy na korytarz. Niall wlepiał wzrok w ściane i nie odzywał się ani słowem. Wiedziałam, że jest wściekły.
- Dlaczego jej nie dopilnowałaś? - Wysyczał przez zęby po kilku minutach ciszy.
- Ja.. Nie wiem jak to się stało. Badania alergiczne dwa miesiące temu nie wykazały aż takiej silnej alergii.
- Przez Ciebie, nasze dziecko jest w szpitalu.
- Ty także jesteś za to odpowiedzialny. Nie tylko ja jestem zobowiązania do zajmowania się Emily!
- Proszę Państwa. Tu jest szpital. Proszę troszke ciszej. - Pielęgniarka z sali obok uciszyła nas niemiłym tonem. Wyszliśmy przed szpital.
- Jak coś jej się stanie, Ty za to odpowiesz.
- Niall nie jestem alfą i omegą! Dziecko, dom, dziecko, dom. Nic więcej nie robie! Sprzątam, piorę ,gotuje i zajmuje się Lily! A Ty? Jedziesz do pracy ,tam spędzasz cały dzień ,wracasz do domu i idziesz do gabinetu!
- Wybacz kochanie, pieniążki z nieba nie spadają. - Zaśmiał się ironicznie. Uderzyłam go w twarz i wróciłam na oddział. Znalazłam pielęgniarkę zajmującą się Emily i wziełam córeczke od kobiety.
Usiadłam z nią na korytarzu i cierpliwie czekałam, aż lekarz wezwie nas na badanie.
* Kilka godzin później *
Wróciłam z Lily do domu. Taksówką. Niall najwyraźniej po kłótni przed szpitalem odjechał. Jest taki nieodpowiedzialny! Siłowałam się z otworzeniem drzwi. W jednej ręku trzymałam Emily i siateczkę z lekami a w drugiej dwie siatki z zakupami. Postawiłam córeczkę na podłodze. Odrazu pobiegła do swojego pokoju. Postawiłam siatki na blacie w kuchni i rozejrzałam się po zadziwiająco cichym mieszkaniu. Zajrzałam do gabinetu Nialla , sypialni i łazienki. Nigdzie go nie było. Zadzwoniłam ale nie odbierał.
- Zayn? Nie wiesz może gdzie jest Niall?
- To Ty nic nie wiesz?
- Zayn o co chodzi?
- Za chwile u Ciebie będę. - Rozłączył się a moje serce zatrzymało się na chwile. Miałam złe przeczucia. Naprawde złe.
Rozpakowałam zakupy i podstawiałam na miejsca. Mulat wszedł bez pukania. Usiadł na kanapie i zawołał mnie gestem ręki. Usiadłam obok niego i z niecierpliwością czekałam aż coś powie.
- Niall , Harry , Louis i Eleanor pojechali na akcje. Na niebezpieczną akcje. Nie chcieli brać nikogo. Powiedzieli że dadzą sobie rade.
- Ż-Żartujesz?
- A wyglądam na osobe która żartuje?
- Co to za akcja?
- W starym opuszczonym zakładzie , niedaleko torów Niall będzie musiał wcisnąć kit ,że chce sprzedać.... - Zamilkł
- Chce sprzedać co?
- Kogo.
- Słucham?
- Chce sprzedać Ciebie. Dlatego nikt z nas nie mógł mówić Ci o tej akcji.
- C-Co.. On.. Ryzykuje naszą, MOJĄ rodziną dla kilku tysięcy!?
- Ten facet ma mu zapłacić z "Ciebie" 4 mln $. Potem chłopaki z ukrycia mają go zabić.
- Co w tym niebezpiecznego?
- To, że ten facet jest jednym z najgroźniejszch dilerów w LA. Jeden fałszywy ruch i wszyscy zginął. - Serce podeszło mi pod gardła zatrzymując się na chwile. Wypuściłam głośno powietrze i schowałam twarz w dłoniach.
- To moja wina.
- O czym mówisz?
- Pokłóciliśmy się dzisiaj przed szpitalem. Był wściekły. Gdyby nie to , zabrałby i Ciebie i Liama. Byłoby bezpieczniej.
- Szpitalem?
- Emily w nocy dostała gorączki. Nic poważnego. Możesz zadzwonić do Perrie? Nie chce być sama. - Kiwnął głową i wyszedł przed dom.
- Mamusia pacie?
- Nie słoneczko. Nie płacze.
- Ale jesteś smutna.
- Nie , jestem zmęczona. - Wzięłam ją na kolana. Wtuliła się we mnie i powoli oddychała. - Chodź ,weźmiemy pierwszą porcję leków.
* Wieczór. 22:15 *
Nadal go nie ma. Dziewięć godzin nie daje żadnego znaku życia. Reszty też nie ma.
Rose ok 20 przyjechała zapłakana. Strasznie się martwi. Lily dawno już spała. Siedziałyśmy w salonie patrząc w ciszy na zegarek.
- A jak coś im się stało?
- Nie myśl tak. - Przytuliłam zapłakaną Rose. Bardzo kochała Harrego. Po 5 minutach cisze rozerwało przekręcanie klucza w zamku. Spojrzałam na drzwi a serce zaczęło mi walić niczym młot.
- Udało się! - Krzyknął przez śmiech trzymajac w rękach dwie walizki. Wstałam i rzuciłam mu się na szyje. Puścił je i objął mnie czule.
- Co z Harrym?!
- Wszystko dobrze. Pojechał do domu. - Ro wstała i szybko wybiegła z domu.
- Tak cholernie się o Ciebie martwiłam. Nigdy więcej tego nie rób.
- Przepraszam. - Pocałował mnie krótko i zaniósł walizki do gabinetu.
- Jesteś głodny?
- Bardzo. - Poszłam do kuchni i zrobiłam mu omlety. Postawiłam na biurku w gabinecie i siedząc na blacie patrzyłam jak je.
- Kocham Cię Niall. - Spojrzał na mnie przełykajac kęs.
- Ja też Cie kocham mała. - Uśmiechnął się. Odstawił talerz i spojrzał na mnie. - Wyglądasz tak...
- Nie dziś.
- Czemu?
- Bo nie.
- Powiedz.
- Okres.
- Kłamiesz!
- Mam Ci pokazać podpaske? - Popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Nie. - Przytulił mnie. Czułam bicie jego serca , jego oddech... Zrobił to tak czule. Oderwaliśmy się od siebie kiedy po mieszkaniu rozległo się głośne walenie w drzwi.
- Poczekaj tutaj. - Wziął broń i zszedł na dół.
Przepraszam że tak późno..
I chciałam odrazu zaznaczyć , że
NIE WIEM KIEDY BĘDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ.
Może za tydzień ,może za dwa.
Wpadłam w poważne problemy psychiczne i nie będę tego ukrywać przed wami.
Na pytania o mnie itp odpowiadam TYLKO na asku >KLIK<
O.O kolejny genialny rozdział - jak zawsze ;D awww ♥♡♥♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Tak długo na niego czekałam! Super! <3
OdpowiedzUsuńcudowny !!
OdpowiedzUsuń<3swietne
OdpowiedzUsuńuhuhuhu świetny :D Czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńna jej miejscu też bym uderzyła Nialla.... pod tym szpitalem... zasłużył sobie
OdpowiedzUsuńco do akcji.. o jej tak bardzo się boje kto zapukał do domu... oby to nie było nic groźnego...
mam nadzieję że szybko wrócisz do siebie i że wszystko jakoś się ułoży...
czekam na nexta :D z cierpliwością trzymaj się <3
Mrs.Horan
To się robi nudne. Niall wszystko zwala na Nath a potem ją wini za wszystko.... I jeszcze chciał ją sprzedać... A jakby się nie udało ?? -,- Jprdl... Powinna być z Hazzą.
OdpowiedzUsuńsadgafafsgfsd w końcu mu dołożyła *.* tak cudownie ♥ czekam na next. trzymaj się :D
OdpowiedzUsuńCUDOWNYY *_*
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stanie C;
Czekam nn :*
Next czekam xx
OdpowiedzUsuń/Paro
Ostro... Juz myslałam, ze Niall wyjechał gdzies daleko, a tu akcja? Eh... Znowu. Super są te akcję tyle emocji i w ogole ;) drugą opcją było ze pojechał po rozwod, le to były minimalne szanse ;)
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńwarto było czekać! <3
OdpowiedzUsuńjest boski <3 Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńGenialny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńcudo -*-*
OdpowiedzUsuńdla mnie bomba <3
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie! <3 zrob to dla nas. Dla tych wszystkich czytajacych... psychika to jedna falszywa sciema ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :-)
OdpowiedzUsuńCudowne *_____________________________* Warto było czekać na ten, a więc i na ten będzie warto czekać :****
OdpowiedzUsuńTrzymaj się <3
zostałaś nominowana do Liebsten Blog Awards!!!! :D. nie wiem czy będziesz chciała ale jeśli tak to-----> http://onedirectioncalemojezycie.blogspot.com/2014/05/nominacja.html
OdpowiedzUsuńMrs.Horan
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na Nexta <3
Myślę, że może wpadniesz do mnie ;) http://onedirection100798.blogspot.com/
szybicutko next :(
OdpowiedzUsuńkiedy next ?
OdpowiedzUsuńnext <3
OdpowiedzUsuńcudo *-*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń