poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 94 - Don't be afraid sweetheart.

Na początku, ważna informacja.

Wiem, że jesteście zdenerwowane lub smutne, cokolwiek, że Mateusz ze mną zerwał, jednak wyzywanie go od chujow  kutasów (XDDDD) nie jest konieczne, bo napewno nie jest mu miło. Mimo rozstania mam dobre kontakty a nasze uczucia marzenia i plany wobec siebie się nie zmieniły.


Ruszyliśmy z piskiem opon i pojechaliśmy do Zayna.
- Mamo co się dzieje? - Emily ściskała w pięściach pas wyczekując odpowiedzi.
- Nie wiem kochanie. - Skręciłam na posesje przyaciela i wyjęłam Logana z fotelika.
Niall otworzył drzwi kluczami, które dostał "w razie, gdyby coś się stało".
- Co sie dzieje stary? - Zayn z piwem w ręku oparł sie o futrynę drzwi prowadzących do salonu.
- Jakiś gość, wtargnął do salonu, chciał ich skrzywdzić. - Podniósł Logana na ręce i mocno przytulił.
- Panikujesz jak baba. - Odstawił piwo i przejął chłopczyka.
- Zaza... Gdyby ktoś wtargnął do Twojego salonu i groził bronią Twojej żonie też chyba byś spanikował.
- Rozjebałbym mu łeb i zakopał gdzieś ciało. - Zaprowadził dzieci do Perrie i wyszliśmy przed dom. - Zauważyłem, że od pewnego czasu, ktoś kręci się po tej ulicy. Nad ranem i w nocy obserwuje nasze domy. Codziennie, jest to ktoś inny, ale zachowuje się tak samo. Myśle, że może mieć to coś wspólnego z Harrym.
- Czemu? - W mojej głowie zaczęło krążyć pytanie " A co jeśli on... Chce zabić Logana?"
Nie, Nathalie, nie myśl o tym, dlaczego miałby to robić? Nie ma powodów. Uspokój sie..
- Nie wiem. Po prostu podejrzewam

* Następny dzień. * Dom Zayna 

- Co z tym zrobimy? - Zdenerwowany Liam chodził w kółko po salonie.
- Nic. Musimy być po prostu bardziej spostrzegawczy.
- Ale my mamy dzieci! Nie pomyślałeś o nich!? - Harry wybuchł złością rzucając w naszą strone ironiczne spojrzenie.
- Myśle, że Niall i Nathalie, będą umieli zadbać o swoje dzieci. - Louis uśmiechnął się i poklepał Stylesa po ramieniu.
- Niall, z faktu, że macie małe dzieci, zamieszkacie chwilowo z nami. Perre i Nathalie zajmą się Lily i Loganem. Za to my.. - Zwrócił się do chłopaków. - Będziemy obserwowac ulice.
- Mamo.. Boje się. - Emily podeszła i  przytuliła się do mnie.
- Nie bój się słonko, będzie dobrze. - Uśmiechnęłam się do niej sztucznie i popatrzyłam na Nialla, nigdy w jego oczach nie widziałam tyle bólu, żalu i złości. Zamknał oczy i zacisnął mocno pięści.
- Przepraszam na chwile. - Szepnął i wyszedł. Wszyscy spojrzeli się na mnie pytająco.
- Poczekaj tutaj na mnie i popilnuj brata. - Posadziłam Logana na kanapie i pobiegłam za Niallem.
Siedzial w ogrodzie i palił papierosa.
- Kochanie, wszystko dobrze?
- Nie. - Powiedział drżącym głosem i zgasił fajke. -Narażam Ciebie i dzieci, moje nawiększe skarby, Emily codziennie mówi że się boi, zniszczyłem wam życie.
- Nie zniszczyłes. - Usiadłam obok niego i gładziłam delaktnie jego plecy. - Oboje wiedzieliśmy, że założenie rodziny, naleząc do gangu, będzie ryzykowne. Doskonale wiedzielismy, że może być niebezpiecznie.
- Kocham Cie wiesz?
- Ja też Cie kocham,w racajmy już - Chwyciłam go za ręke i pociągnęłam do środka.

* Kilka dni później * 
Oczami Nialla

- Tato, mozemy porozmawiać? - Emily zapukała do drzwi mojego gabinetu.
- Jasne, siadaj. - Wskazałem ręką duży skórzany fotel po drugiej stronie biurka. - Co się stało?
- Bo ja... Bo ja nie chciałam martwić mamy, ale jakiś Pan, codziennie stoi pod moją szkołą i obserwuje mnie..
- Od dawna?
- Od kilku dni.
- Czemu nie mówiłaś wcześniej!? - Poderwałem się do góry podchodząc do okna.
- Myślałam, że to ktoś, kto ma mnie pilnować.
- Więc dlaczego uważasz, ze to ktoś kto chce Ci zrobić krzywde?
- Nie wiem. Tak myśle, Ostatnio Summer, mówiła mi że wypytywał o mnie moje koleżanki z klasy.
- Summer?
- Przyjaciółka. Tato,boje się.
- Nie bój się aniołku. - Przytulilem ją do siebie i pocałowałem w czoło.
- Emily! Chodź bo się spoźnisz! - Moja żona krzyknęła z dołu.
- Dzisiaj ja ją odwioze, Ty zawieź Logana do przedszkola. - Cmoknąłem ją delikatne w policzek i zgarniając kluczyki wyszedłem z domu, za chwile Lily do mnie dołączyła i ruszyliśmy.
Moja córka, chodziła do najlepszej szkoły w mieście, prywatnej oczywiście. Stanąłem pod bramą i dokładnie się rozejrzałem.
- Kochanie ale tutaj nikogo nie ma. - Popatrzyłem na nią, patrzyła przed siebie a jej źrenice powiększyły się do granic możliwości. Spojrzałem w tamtym kierunku.
W cieniu pod drzewem stał mężczyzna w czarnym kasku i w skórzanych ubraniach. - To on?
- T-Tak. - Wysiadłem obiegając samochód i otworzyłem drzwi Emily. Wysiadła i zarzuciła torbe na ramie. Pchnąłem ją delikatnie. Ruszyliśmy w strone wejścia do szkoły.
- Przyjade po Ciebie o której kończysz?
- 13:30, tato nie zostawiaj mnie.. - Jej oczy się zaszkliły a mi pękło serce. Odprowadziłem ją pod sama sale i poczekałem az zacznie się lekcja.
Opuściłem szkołe, on nadal tam stał. Spokojnie do niego podszedłem, cisnąłem nim o drzewo ze złości.
- Czego ty kurwa chcesz od mojej córki!? - Zdjął kask a ja rozluźniłem uścisk. Przede mną, stał moj brat, Greg.. - Co Ty tu robisz?
- Nie dawałeś znaku życia tyle lat, musiałem Cię odnaleźć.
-Skąd wiedziałeś że tutaj?
- Nie wiedziałem, zwiedziłem wszystkie miasta, w których byłes, do LA przyjechałem, bo tak podpowiadało mi serce.
- Jak poznałeś moją córke?
- Niall... Internet? Media? Telewizja?
- Wynająłeś prywatnego detektywa... - Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi.
I teraz wszystko było jasne. Czuliśmy się obserwowani, widzieliśmy podejrzanego faceta, a to nikt inny, tylko prywątny detektyw..
- Możemy porozmawiać?
- Jasne, jedź za mną. - Wsiadłem do auta i ruszylem z piskiem opon.

* Oczami Nathalie *

Zawiozłam synka do przedszkola i wróciłam do domu, po drodze zahaczając o supermarket. Weszłam do domu rzucając klucze na komode i odrazu weszłam do kuchni, postawiłam siatki z zakupami na blacie i udałam się do salonu.
- Siema. - Jakiś obcy mężczyzna machna ręką na przywitanie i sączył jak podejrzewam piwo. Patrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
Co mam zrobić? Wyciagnąć broń, czy raczej być spokojną?
- Cześć kochanie. - Niall wszedł do pomieszczenia całując mnie w policzek. - Poznałaś już mojego brata?
- Brata? - zbadałam wzrokiem mężczyzne siedzącego na kanapie.
- Tak, zdążyliśmy się poznać. - Powiedzialam z ironią i wyszłam do kuchni rozpakować zakupy.
Całe popołudnie spędziłam na sprzątaniu domu i codziennych czynnościach.
Mój mąż przegadał kilka godzin z bratem, o czym rozmawiali? O gangach.. Greg też należy do gangu, w Londynie.
- Niall, nie musisz jechać po Emily?
- Ty po nią jedź.
- Ale..
- Żadnych ale, powiedziałem jedź! - Był pijany... Nie chciałam wywoływać kłótni.
Pojechałam po Emily i Logana.
- Dlaczego tata nie przyjechał? - Lily wsiadła na tylne siedzenie i ruszyłam w kierunku domu.
- Źle się czuje, ma gości i nie mógł wyjść.
- Ale obiecał..
- Wiem kochanie, przyjedzie następnym razem. - Po kilkunastu minutach wjechałam na podjazd.
- Wypierdalaj! - Z domu dochodziły krzyki i tłuczenie szkła.
- Poczekajcie tutaj. - Zostawiłam dzieci przy samochodzie i wbiegłam do domu. Greg celował bronią w mojego męża. Spojrzeli na mnie i uspokoili się.
- Jeszcze porozmawiamy.. - Zdenerwowany mężczyzna wyszedł potrącając mnie barkiem. Wyszłam za nim i wzięłam dzieci do domu .
- Idźcie do siebie. - Emily spojrzała smutno na Nialla i wbiegła na góre trzymajac Logana za rączke.
- Nathalie.. - Jękną.
- Co.Tu.Sie.Do.Cholery.Stało!?

10 komentarzy:

  1. ciekawe o co chodzi ? rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetneee*.* Niech następny będzie szybciej bo nie mogę się doczekać. Kocham Twoje fanfiction <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :D Zajebisty rozdział jak zwykle <3 Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Więcej szczegołów w notce pod rozdziałem http://abducted-harry-styles.blogspot.com/2014/07/rozdzia-6.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział
    Czekam na nexta!!!!!!!!!!
    Kocham
    Olivia
    <3 <3 ,<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, ale o co chodzi , już się nie mogę doczekac nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam nikogo nie wyzywałam ja tylko ja dałam swoją opinie XD rozdzialik fajny,parę błędów ale przeczytać się da.
    Czekam na szybki next
    Pozdrawiam R.O.A.H.

    OdpowiedzUsuń