sobota, 6 września 2014

Rozdział 100 - The End?


Z klubu, wyszła moja matka w towarzystwie chłopaka ok dwudziestki.
- No dalej! Działaj według planu! - Schowałam broń i pocałowałam go krótko w usta, pchnał mnie w strone rodzicielki.
- Cz-Cześć mamo.
- O kruszynko moja.. Co Ty tu robisz. - Przytuliła mnie mocno. Była pijana, śmierdziała wódką, uh.
- Znajomy powiedział mi, że będziesz tutaj dzisiaj. Chciałam porozmawiać.
- Josh, zostaw nas samych. - Kiwnął głową i wsiadł do auta. Cholera, nie tak miało być. - O czym chciałas porozmawiać słoneczko?
- Miałaś racje. Nie jestem bezpieczna z Niallem. Chciałabym uciec, jak najdalej. Mogłabym tymczasowo wprowadzić się do Ciebie?
- Oczywiście córeczko. - Delikatnie mnie objęła a ja dyskretnie uśmiechnęłam się do Zayna. To znak, udało mi się.
Wsiadłam z nią do auta tego chłopaka i odjechaliśmy z piskiem opon.
Jechaliśmy dość długo, miałam czas na zastanowienie się co dalej. Nie wierze, że łyknęła tą bajeczke tak szybko. Naiwna i pijana. Straciłam do niej jakikolwiek szacunek, jednak... Cały czas, zastanawiały mnie słowa chłopaków. " To będzie największy koszmar " , "Staniesz oko w oko ze swoimi słabościami".
Po pół godzinnej drodze dotarliśmy do wielkiej rezydencji. Wjechaliśmy przez brame a chłopak zaparkował pod schodami.  Wzięłam głęboki wdech i poprawiłam się na siedzeniu, chowając broń wgłąb spodni.

* Oczami Nialla * 

Kiedy tylko wsiadła z matką do samochodu, serce stanęło mi na chwile. Bałem się i boje do tej pory. Jest w tak cholernym niebezpieczeństwie. Jeden zły ruch, jedno złe słowo i wszystko sie posypie. Ale, da rade. Zawsze dawała, to silna kobieta.
- Niall tutaj? - Jechałem z Zaynem za samochodem jej matki. Zaparkowaliśmy pod drzewami kilka metrów od bramy wjazdowej. Podałem sms'em adres tej rezydencji chłopakom i czekałem na ich przyjazd. Dyskretnie wspiąłem się na marmurowy płot i w schowałem się w koronie drzewa. Obserwowałem uwaznie moją żone.
Wysiadła z auta dyskretnie poprawiając broń. Uśmiechnęła się do matki i weszły do środka. Chłopaki podjechali, więc zeskoczyłem i pobiegłem do nich. Z bagażnika wyciągneliśmy wszystkie możliwe rodzaje broni, granaty i noże. To nasza ostatnia akcja, mam nadzieje, że ostatnia.
- Gotowi? - Zayn podszedł do nas cały obładowany bronią i amunicją.
- Gotowi. - Ruszyliśmy w strone wejścia. To będzie ciężka noc.

* Oczami Nathalie * 

Rozejrzałam się po pięknej sypialni w której rzekomo miałam spać. Przeszukałam każdą szufladę i szafke. Głupia, przecież najważniejsze dokumenty będzie trzymać w... Sypialni? Gabinecie?
Telefon w kieszeni zawibrował, podskoczyłam ze strachu i wyciagnęłam go. Niall napisał.
Odpisałam mu szybko i schowałam telefon.
- Mamo? Mogę rozejrzeć się po domu?
- Oczywiście córeczko. Josh pójdzie z Tobą.
- Em, nie nie. Poradzę sobie sama, jestem dużą dziewczynką. - Uśmiechnęłam się i ruszyłam na pierwsze piętro. Jak ja znajdę tą cholerną teczke w godzine!?
Cała akcja, polegała na.. Sama nie wiem czym.
 " Musisz znaleźć teczkę, zieloną teczkę wypełnioną papierami.  Tam są wszystkie plany Huntera. Te z przeszłości jak i plany na przyszłość których nie zrealizował. Potem musisz znaleźć teczkę czerwoną, Teczkę Josh'a. Wtedy my wkroczymy, a Ty będziesz podążać za wskazówkami Nialla. "
Biegłam najciszej jak się dało i sprawdzałam każdy pokój. Na końcu korytarza znalazłam sypialnie Josh'a. Wpadłam do niej jak poparzona i zaczęłam przeszukiwać szafki.
- Nathalie?! - Podskoczyłam ze strachu. Zamknęłam szafkę i wychyliłam się delikatnie na korytarz.
- Tak?!
- Zejdź na kolacje!
- Za chwileczkę! - Przeszukałam szafkę stojącą obok biurka. Jest! Zielona teczka. Sądziłam, że znajdę tutaj plany Josh'a, cóż. Ważne że coś mam.
Dyskretnie wbiegłam do "mojego" pokoju chowając teczkę pod poduszkę. Napisałam mojemu mężowi sms. Nie dostałam odpowiedzi więc poszłam na kolacje. Lazania, ohyda.
- Czemu nie jesz? - Josh zmierzył mnie wzrokiem zajadając się kolacją.
- Nie jestem głodna. - Odsunęłam talerz i wstałam. - Pójdę się położyć.
Wbiegłam po schodach na drugie piętro. Udałam się do prawego skrzydła rezydencji. Znalazłam po pięciu minutach gabinet mojej matki. Weszłam i zaczęłam przeszukiwać szuflady.
- Jak mówiłam, wszystko jest już gotowe. - Cholera no! Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś kryjówki. Szafa! Dyskretnie do niej weszłam i zamknełam drzwi zostawiając malutką szparkę.
- Kiedy mamy ruszyć?
- Rano, najlepiej rano. Będą spali, niczego nieświadomi.
- Ale tam będą dzieci.
- Dzieci śmieci... - Zaśmiała się. - Położę kwiatka na ich grobie.
- Ojciec nie chciałby...
- Nie obchodzi mnie, czego chciałby Twój ojciec! On nie żyje a ja obiecałam sobie, że się zemszczę, że jego śmierć nie pójdzie w niepamięć, zrealizuje jego plany.
- On chciał tylko rozbić ich gang. Nie chciał ich zabijać!
- Wyjdź!
Chłopak bez słowa wyszedł, a serce podskoczyło mi do gardła. Byłam tak wściekła, moja własna matka planowała nas zabić. Byłam wściekła i cholernie przerażona. Przecież w domu, są dzieci. Ja jestem tutaj, chłopaki przed wejściem.. Kto je obroni? A jak coś się stanie?
Nawet nie zauważyłam kiedy zostałam sama. Wybiegłam z szafy i zaczęłam przeszukiwać szafki w biurku. Znalazłam.
Napisałam sms'a do Nialla i usłyszałam przeładowanie broni.
- Tak czułam, że coś jest nie tak. - Głęboki wdech i stanęłam z nią oko w oko. Stałam nieruchomo lustrując ją wzrokiem, ona nie wie co robi.  W jej oczach był widoczny strach, ale także złość i zmieszanie. Ręka jej drżała, mierzyła raz w moją głowe a raz w brzuch. Zacisnęłam dłoń na teczce.
- Mamo... Nie musimy tego robić. To nie mus się tak skończyć. Jesteśmy rodziną..
- Byłyśmy! - Wrzasnęła płacząc. - Odwróciłaś sie ode mnie wybierając wygodne życie u boku milionera.
Powoli zaczęła naciskać spust. Przełknęłam głośno ślinę. Zamknęłam oczy i wyszeptałam ciche "przepraszam" z myślą o mojej rodzinie. Usłyszałam krzyk i uderzenie, ktoś upadł. Otworzyłam oczy..
Zayn trzymał moją matke twarzą do ziemi.
- UCIEKAJ! - Bez wahania rzuciłam się do ucieczki, zabierając ze sobą pierwszą teczke. Wbiegłam do salonu, gdzie czekał na mnie Josh.
- Wiesz, myślałam że moje rodzeństwo będzie bardziej... Rozsądne i mniej przewidywalne.
- Nie jesteśmy rodzeństwem.
- Mamy tą samą matkę, nie uważasz że płynie w nas ta sama krew?
- Nie. Moja krew jest czysta. Twoja jest brudna.
- Mówisz jak ksiądz. - Zaśmiał się ironicznie.
- Mój ojciec był normalny. Nie był mordercą, któremu zabijanie ludzi sprawiało przyjemność.
- Nie znam swojego ojca, nie wiem jaki był. - Spoważniał a jego wzrok przeniósł się na portret mężczyzny na scianie za mną. Obejrzałam się i dokładnie go zbadałam. Tak, to zdecydowanie Hunter.  Znów spojrzałam na chłopaka.
- Teraz grzecznie oddaj mi te teczki.
- Żebyś mógł zrealizować plany ojca? Nie pozwole żeby setki niewinnych ludzi ginęło przez Twoją bezmyślność. - Usłyszałam przeładowanie broni za sobą. Zimny koniec broni dotknął mojej głowy.
- Oddaj mu to. - Drżący głos mojej matki rozerwał cisze w pomieszczeniu.  Serce zaczęło mi szybciej bić a oczy zaszły łzami. Miałam zginąć z rąk własnej matki?



KOCHANI!

ZAKOŃCZENIE BLOGA, ROZKŁADAM NA DWA LUB TRZY ROZDZIAŁY!

Czyli blog zakończy się na 102 lub 103 rodziale.
Przepraszam że musieliście tak długo czekać. :(

16 komentarzy:

  1. Kurwa. Ja chcę dalej ! jak mogłaś skończyć w takim momencie?! czekam na następną cześć <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj dalej!!!! Jestes swietna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto było czekać, caly rozdzial czytałam w napięciu. Ten blog jest świetny, idealny szkoda ze mało jest takich blogów. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. Brak słów ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, nie kończ tego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, wspaniałe, najlepsze i nie wiem co jeszcze mogę napisać. Tylko proszę nie każ nam tak długo czekać, mimo że naprawdę warto<3

    OdpowiedzUsuń
  7. NO I KUR*A PRAWIDŁOWO! tak się buduje akcje leszcze ;-;" super i i kilka "OJEJ" od siebie ;)
    Czekam na szybki next
    Pozdrawiam R.O.A.H.
    W wolnym czasie zapraszam do siebie http://asgards-mirror-everybody-lies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja Ci wybaczę wszystko !!!!! Cudooownie ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ale prosze niech sie dobrze skończy.
    Kocham cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki zakończy. ..
      Pisze z tel i są błedy

      Usuń
  10. Boski szkoda ze taki boski blog sie konczy :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham! Piękne ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Ni kończ! zapraszam do mnie http://clarie-blue-and-grey-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham <3 czekamy na next

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny *,*
    Jejku... Wiem, że to nic nie da, ale nie kończ bloga ;(
    Czekam na next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń