sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 97 - Childhood friend and problems.


- To jak? Chcesz zobaczyć reszte domu?
- No pewnie! - Pociagnęłam go za ręke i zaczęłam zwiedzać.
Salon i Kuchnia , Sypialnia , Łazienka , Taras
- Zadowolona?
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - Usiadłam na ławce ktora znajdowała się w drugiej części tarasu. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na mojego męża. Nadal jest tak cholernie przystojny.
- Co chcesz robić? - Wyciagnął do mnie rękę którą delikatnie chwyciłam.
- Spać? Jestem zmęczona.
- A może..? - Spojrzał na jacuzi stojące niedaleko nas.  Uśmiechnełam sie w odpowiedzi i poszłam przebrac się w strój.
- Wohow. - Spojrzał na mnie i otworzył szeroko buzię.
- Aż tak źle?
- Kochanie, wyglądasz... No sama spójrz. - Spuścił wzrok na swoje krocze. Spojrzałam na niego i cicho sie zaśmiałam. Weszliśmy do cieplutkiej wody, usiadłam wygodnie i pozwołiłam odpłynąć wszystkim problemom.  - Może szampana? - Sięgnął po butelkę i dwa wysokie kieliszki.
- Przygotowałeś się. - Zachichoałam i wzięłam od niego szklane naczynie. Napełnił je do połowy i uśmiechnął się uroczo.
Tego mi brakowało, jego obecności, uśmiechu i spokoju. Nasze zycie ostatnio naprawde się zmieniło.
- Kocham Cię. - Odstawił kieliszek i przyciągnął mnie do siebie. Usiadlam na nim okrakiem i dopiłam napój do końca. Całował mnie namiętnie, schodził niżej, szyja, dekolt.
- Nie dziś.
- Czemu?
- Jestem zmęczona.
- No prosze. - Złapał mnie mocno za pośladki i przyciagnął jeszcze bliżej siebie.
- Nie. - Cmoknęłam go w nosek i wyszłam z wody owijając sie dokładnie ręcznikiem. Poszlam do łazienki przebrać się w piżamę.  Ułozyłam się wygodnie na łóżku i odrazu zasnęłam.

~ * ~ 

Obudziłam się w pustym łóżku. Usiadłam leniwie ocierajac oczy. Spojrzałam na miejsce obok.

" Pojechałem po zakupy, jeśli chcesz idź na basen, niedaleko hotelu jest spa. Moja karta kredytowa leży u Ciebie w portfelu. Pin to 6322. Niedługo będę, Kocham Cie " 

Udałam się pod prysznic, rozpakowałam torbę i wyjełam strój kąpielowy. Związałam włosy w kucyk i zjechałam windą do lobby. Oddałam klucze do pokoju recepcjonistce i wyszłam na świerze powietrze. Tu jest tak pięknie.. Znalazłam wolny leżak i delikatnie położyłam na nim ręcznik. Ułożyłam się wygodnie i postanowiłam poopalać. 
Jakieś 10 minut później, ktoś stanął przede mną i zasłonił mi słońce.
- Nie wiem kim jesteś, ale odejdź bo zsłaniasz mi słońce.
- Oczywiście ksieżniczko. - Znajomy głos dotarł do moich uszu. Otworzyłam oczy a przede mną stała piękna wysoka dziewczyna
- Przepraszam, my się znamy? - Spojrzałam na nią zdejmując okulary.
- No ładnie, bogaty mąż i już zapomina się o przyjaciółkach. - Zaśmiała się i skrzyżowała ręce na piersi.
- Sierra? - Otwórzyłam lekkó buzie ze zdziwienia. Wstałam i mocno przytuliłam przyjaciółkę. 
- Minęło tyle lat... Co ty tu robisz? 
- Nie tylko ty masz groźnego i bogatego męża. - Zasmiała się i zawołała kogoś gestem ręki. Uwaznie przyglądałam się każdemu mezczyźnie w okolicy. Zobaczyłam Grega, który idzie w naszą strone.
Nie, błagam, tylko nie on...
- Kochanie, to moja przyja...
- Cześć. - Uśmiechnął się promiennie obejmując dziewczyne w talii.
- Hej. - Uśmiechnęłam się do niego sztucznie. 
- To wy się znacie? - Popatrzyła na nas ze zdziwieniem. Wykrzywiłam usta w najsztuczniejszy uśmiech jaki tylko moglam. 
- Greg to brat mojego męża. - Spojrzałam na Nialla idącego w nasza strone. Cholera.
- Cze.. - Zawiesił się w połowie slowa patrząc na swojego brata.
- Kochanie, poznaj moją przyjaciólkę z Liceum, Sierre i jej męża. - Wypuścił powietrze z płuc i podał jej reke.
- Greg.
- Niall. - Zapanowała grobowa cisza. Wpatrywali się w siebie nawet nie mrugając.
- No, to może zjemy wspólnie kolacje? Niedaleko, jest świetna restauracja. - Sierr rozladowała atmosfere pytaniem.
- Jeśłi tylko moja żona się zgodzi, to z miłą chęcią. - Niall cmoknał mnie w policzek.
- Jasne. To o 20:00 przed wejściem do hotelu?
- Dobrze. - Pożegnałam sie z dziewczyną i w ciszy wróciłam z Niallem do pokoju.
- OSZALAŁAŚ!? - Krzyknął gdy tylko weszliśmy.
- Skąd miałam wiedzieć, ze Greg to jej mąz!?  - Nie odezwał się. Przytulił mnie bardzo mocno. 
- Pójdziemy na tą kolacje.
- Kochanie, jeśli nie chcesz, nie musimy iść. 
- Pójdziemy, nie dam mu tej satysfakcji. Masz jakąś sukienke, to elegancka restauracja.
- Zawsze biore ze sobą jedną sukienke. - Uśmiechnełam się do niego i poszłam po telefon. Zadzwonie do Emily, tesknie za moimi skarbami. 

~ * ~

- To jak? Jedziemy? - Greg otworzył drzwi od limuzyny swojej żonie. Wsiedliśmy do niej wszyscy i udaliśmy sie na miejsce. Po 15 minutach jazdy, dojechaliśmy pod wielką restauracje.
- Panie przodem. - Blondyn przepuścił nas w drzwiach i za sekunde już był przy mnie trzymając moją ręke. Podeszliśmy do męzczyzny stojącego za blatem.
- Stolik dla czterech osób poproszę.  - Mój mąż, był nadzwyczaj spokojny i miły. Jak nie on..
Mężczyzna wział cztery karty menu i poprowadzil nas bez słowa do stolika. Greg odsunął krzesło swojej żonie, więc i Niall musial to zrobić. Otworzyłam karte i spojrzałam na dania. Po chwili wszyscy zamówiliśmy i cierpliwie czekaliśmy na dania. W między czasie kelner przyniósł zamówione, jedno z najdroższych, wino i wysokie kieliszki.
- Więc, co tu robicie? - Niall niechętnie zaczął rozmowe.
- Wakacje. - Odpowiedział Greg upijając kilka łykow wina. Spróbowałam, ale mi nie smakowało. Nie lubię wina, nie lubie tez takich drogich i wykwintnych restauracji. Wole usiaść w ogrodzie, przy grilu i piwie.
- A wy? - Sierra poprawiła się na krześle i usmiechnęla promiennie.
- Również. - Moje kochanie dolał sobie wina i spojrzal na mnie  z uśmiechem.
- Ile jesteście małżeństwem? - Patrzyłam jak mąż mojej przyjaciółki chwyta ją delikatnie za ręke i gładzi ja kciukiem. Spojrzałam na Nialla, nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie.
- Okolo dwunastu lub trzynastu lat. - Kelner przyniósł nam dania i w ciszy zaczeliśmy jeść. Było bardzo niezręcznie, cisze przerywały tylko uderzenia widelców o talerze.
- Braciszku? - Greg wstał i zwrócił się do Nialla. - Pozwolisz?
Wyszli przed restauracje i zapalili papierosa.
- A Wy? Ile jesteście razem?
- Świerze małżeństwo. Dopiero dwa lata. - Zaśmiała się i skończyła jesc sałatkę.
- Kochasz Go?
- No oczywiście, a Ty Nialla?
- Najbardziej na świecie.
- Jesteście tak długo ze soba i nie macie dzieci? - Zadławiłam się wodą którą właśnie piłam. Zaczęłam się śmiać.
- Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Chłopca i dziewczynę.
- Ile mają lat? - Uśmiechnęla się szeroko podpierając głowę reką.
- Logan ma pięć a Emily jedenaście.
- Sliczne imiona. - Uśmiechnęła sie, kiedy Greg zajął miejsce obok niej.  Dokończyliśmy w spokoju kolacje i ok 21:30 wyszlismy z restauracji.
Szybko dojechaliśmy pod hotel i pod drzwiami wejściowym się pożegnaliśmy.
- Mamy poważny problem.. - Gdy tylko weszliśmy do windy Niall bardzo spoważniał.


Kochani! Wciaż nie moge uwierzyć, że o już prawie koniec.
Im bliżej końca, tym mniej się udzielacie, to jakiś rodzaj protestu? XD

18 komentarzy:

  1. Kolejny boski rozdział.Szkoda,że to już prawie koniec.Masz dar do pisania.A w tym rozdziale nic dodać i nic ująć...

    OdpowiedzUsuń
  2. ej nie może już być koniec...co prawda jeszcze z 3 rozdziały, ale... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny *.8 czekam na następną część <3

    OdpowiedzUsuń
  4. takkk to nasz protest xddd nie no sama nie wiem wszyscy się smucą wiec może temu jest mniej kom boski *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie może być koniec! Super rozdziały i byłoby fajnie gdyby było ich jeszcze więcej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dar do pisania? tu są prawie same dialogi i żadnych opisów. zaliczyłbym go do typowe fanfiszykn lol

    OdpowiedzUsuń
  7. A żebyś wiedziała że tak - PROTEST =p to opowiadanie , twój styl pisania jest tak obłędny, że przynajmniej ja mogłabym go czytać i czytać =d troche mi smutno, że to jednak już (prawie) koniec =/

    OdpowiedzUsuń
  8. ;_______; ja chcę 200 rozdziałów xDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny. nie kończ no ;cccc
    kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział <3 Nie nie kończ plissssssssssss :cccc Kocham jak piszesz <333 I tego cudownego bloga <3333

    OdpowiedzUsuń
  11. Super...
    No i znowu w takim momencie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Protest przed końcem xD zgadłaś

    OdpowiedzUsuń
  13. Błagam nie pisz, że jest bliżej końca :'( Ja nie chcę :(
    Nie pomyślałabym, że oni się tu spotkają XD Ale co to za problem?? o.O

    OdpowiedzUsuń
  14. TAK TO PROTEST PRZED KOŃCEM! nie kończ bloga błagam ten blog jest cudny wiec nie koncz

    OdpowiedzUsuń
  15. PROTEST !! A co ty myślisz? xD Ale nie kończ bloga !!!!!!!!!!!!!!!!! BŁAGAM ! Nwm... zrób coś takiego, tylko drugą część na innym blogu tak jak z blackiem <3

    OdpowiedzUsuń
  16. PROTEST
    jejku,ten blog jest cudowny,czemu chcesz go kończyć?
    masz wielu czyteników
    czytając twojego bloga,przeżywam te historie tak bardzo jakbym uczestniczyła w tych wydarzeniach... i na pewno nie tylko ja tak mam
    nie kończ..prosze..nie..

    OdpowiedzUsuń