- To jak? Chcesz zobaczyć reszte domu?
- No pewnie! - Pociagnęłam go za ręke i zaczęłam zwiedzać.
Salon i Kuchnia , Sypialnia , Łazienka , Taras
- Zadowolona?
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - Usiadłam na ławce ktora znajdowała się w drugiej części tarasu. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na mojego męża. Nadal jest tak cholernie przystojny.
- Co chcesz robić? - Wyciagnął do mnie rękę którą delikatnie chwyciłam.
- Spać? Jestem zmęczona.
- A może..? - Spojrzał na jacuzi stojące niedaleko nas. Uśmiechnełam sie w odpowiedzi i poszłam przebrac się w strój.
- Wohow. - Spojrzał na mnie i otworzył szeroko buzię.
- Aż tak źle?
- Kochanie, wyglądasz... No sama spójrz. - Spuścił wzrok na swoje krocze. Spojrzałam na niego i cicho sie zaśmiałam. Weszliśmy do cieplutkiej wody, usiadłam wygodnie i pozwołiłam odpłynąć wszystkim problemom. - Może szampana? - Sięgnął po butelkę i dwa wysokie kieliszki.
- Przygotowałeś się. - Zachichoałam i wzięłam od niego szklane naczynie. Napełnił je do połowy i uśmiechnął się uroczo.
Tego mi brakowało, jego obecności, uśmiechu i spokoju. Nasze zycie ostatnio naprawde się zmieniło.
- Kocham Cię. - Odstawił kieliszek i przyciągnął mnie do siebie. Usiadlam na nim okrakiem i dopiłam napój do końca. Całował mnie namiętnie, schodził niżej, szyja, dekolt.
- Nie dziś.
- Czemu?
- Jestem zmęczona.
- No prosze. - Złapał mnie mocno za pośladki i przyciagnął jeszcze bliżej siebie.
- Nie. - Cmoknęłam go w nosek i wyszłam z wody owijając sie dokładnie ręcznikiem. Poszlam do łazienki przebrać się w piżamę. Ułozyłam się wygodnie na łóżku i odrazu zasnęłam.
~ * ~
Obudziłam się w pustym łóżku. Usiadłam leniwie ocierajac oczy. Spojrzałam na miejsce obok.
" Pojechałem po zakupy, jeśli chcesz idź na basen, niedaleko hotelu jest spa. Moja karta kredytowa leży u Ciebie w portfelu. Pin to 6322. Niedługo będę, Kocham Cie "
Udałam się pod prysznic, rozpakowałam torbę i wyjełam strój kąpielowy. Związałam włosy w kucyk i zjechałam windą do lobby. Oddałam klucze do pokoju recepcjonistce i wyszłam na świerze powietrze. Tu jest tak pięknie.. Znalazłam wolny leżak i delikatnie położyłam na nim ręcznik. Ułożyłam się wygodnie i postanowiłam poopalać.
Jakieś 10 minut później, ktoś stanął przede mną i zasłonił mi słońce.
- Nie wiem kim jesteś, ale odejdź bo zsłaniasz mi słońce.
- Oczywiście ksieżniczko. - Znajomy głos dotarł do moich uszu. Otworzyłam oczy a przede mną stała piękna wysoka dziewczyna.
- Przepraszam, my się znamy? - Spojrzałam na nią zdejmując okulary.
- No ładnie, bogaty mąż i już zapomina się o przyjaciółkach. - Zaśmiała się i skrzyżowała ręce na piersi.
- Sierra? - Otwórzyłam lekkó buzie ze zdziwienia. Wstałam i mocno przytuliłam przyjaciółkę.
- Minęło tyle lat... Co ty tu robisz?
- Nie tylko ty masz groźnego i bogatego męża. - Zasmiała się i zawołała kogoś gestem ręki. Uwaznie przyglądałam się każdemu mezczyźnie w okolicy. Zobaczyłam Grega, który idzie w naszą strone.
Nie, błagam, tylko nie on...
Nie, błagam, tylko nie on...
- Kochanie, to moja przyja...
- Cześć. - Uśmiechnął się promiennie obejmując dziewczyne w talii.
- Hej. - Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
- Hej. - Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
- To wy się znacie? - Popatrzyła na nas ze zdziwieniem. Wykrzywiłam usta w najsztuczniejszy uśmiech jaki tylko moglam.
- Greg to brat mojego męża. - Spojrzałam na Nialla idącego w nasza strone. Cholera.
- Cze.. - Zawiesił się w połowie slowa patrząc na swojego brata.
- Kochanie, poznaj moją przyjaciólkę z Liceum, Sierre i jej męża. - Wypuścił powietrze z płuc i podał jej reke.
- Greg.
- Niall. - Zapanowała grobowa cisza. Wpatrywali się w siebie nawet nie mrugając.
- No, to może zjemy wspólnie kolacje? Niedaleko, jest świetna restauracja. - Sierr rozladowała atmosfere pytaniem.
- Jeśłi tylko moja żona się zgodzi, to z miłą chęcią. - Niall cmoknał mnie w policzek.
- Jasne. To o 20:00 przed wejściem do hotelu?
- Dobrze. - Pożegnałam sie z dziewczyną i w ciszy wróciłam z Niallem do pokoju.
- OSZALAŁAŚ!? - Krzyknął gdy tylko weszliśmy.
- Skąd miałam wiedzieć, ze Greg to jej mąz!? - Nie odezwał się. Przytulił mnie bardzo mocno.
- Pójdziemy na tą kolacje.
- Kochanie, jeśli nie chcesz, nie musimy iść.
- Pójdziemy, nie dam mu tej satysfakcji. Masz jakąś sukienke, to elegancka restauracja.
- Zawsze biore ze sobą jedną sukienke. - Uśmiechnełam się do niego i poszłam po telefon. Zadzwonie do Emily, tesknie za moimi skarbami.
~ * ~
- To jak? Jedziemy? - Greg otworzył drzwi od limuzyny swojej żonie. Wsiedliśmy do niej wszyscy i udaliśmy sie na miejsce. Po 15 minutach jazdy, dojechaliśmy pod wielką restauracje.
- Panie przodem. - Blondyn przepuścił nas w drzwiach i za sekunde już był przy mnie trzymając moją ręke. Podeszliśmy do męzczyzny stojącego za blatem.
- Stolik dla czterech osób poproszę. - Mój mąż, był nadzwyczaj spokojny i miły. Jak nie on..
Mężczyzna wział cztery karty menu i poprowadzil nas bez słowa do stolika. Greg odsunął krzesło swojej żonie, więc i Niall musial to zrobić. Otworzyłam karte i spojrzałam na dania. Po chwili wszyscy zamówiliśmy i cierpliwie czekaliśmy na dania. W między czasie kelner przyniósł zamówione, jedno z najdroższych, wino i wysokie kieliszki.
- Więc, co tu robicie? - Niall niechętnie zaczął rozmowe.
- Wakacje. - Odpowiedział Greg upijając kilka łykow wina. Spróbowałam, ale mi nie smakowało. Nie lubię wina, nie lubie tez takich drogich i wykwintnych restauracji. Wole usiaść w ogrodzie, przy grilu i piwie.
- A wy? - Sierra poprawiła się na krześle i usmiechnęla promiennie.
- Również. - Moje kochanie dolał sobie wina i spojrzal na mnie z uśmiechem.
- Ile jesteście małżeństwem? - Patrzyłam jak mąż mojej przyjaciółki chwyta ją delikatnie za ręke i gładzi ja kciukiem. Spojrzałam na Nialla, nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie.
- Okolo dwunastu lub trzynastu lat. - Kelner przyniósł nam dania i w ciszy zaczeliśmy jeść. Było bardzo niezręcznie, cisze przerywały tylko uderzenia widelców o talerze.
- Braciszku? - Greg wstał i zwrócił się do Nialla. - Pozwolisz?
Wyszli przed restauracje i zapalili papierosa.
- A Wy? Ile jesteście razem?
- Świerze małżeństwo. Dopiero dwa lata. - Zaśmiała się i skończyła jesc sałatkę.
- Kochasz Go?
- No oczywiście, a Ty Nialla?
- Najbardziej na świecie.
- Jesteście tak długo ze soba i nie macie dzieci? - Zadławiłam się wodą którą właśnie piłam. Zaczęłam się śmiać.
- Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Chłopca i dziewczynę.
- Ile mają lat? - Uśmiechnęla się szeroko podpierając głowę reką.
- Logan ma pięć a Emily jedenaście.
- Sliczne imiona. - Uśmiechnęła sie, kiedy Greg zajął miejsce obok niej. Dokończyliśmy w spokoju kolacje i ok 21:30 wyszlismy z restauracji.
Szybko dojechaliśmy pod hotel i pod drzwiami wejściowym się pożegnaliśmy.
- Mamy poważny problem.. - Gdy tylko weszliśmy do windy Niall bardzo spoważniał.
Kochani! Wciaż nie moge uwierzyć, że o już prawie koniec.
Im bliżej końca, tym mniej się udzielacie, to jakiś rodzaj protestu? XD
- To jak? Jedziemy? - Greg otworzył drzwi od limuzyny swojej żonie. Wsiedliśmy do niej wszyscy i udaliśmy sie na miejsce. Po 15 minutach jazdy, dojechaliśmy pod wielką restauracje.
- Panie przodem. - Blondyn przepuścił nas w drzwiach i za sekunde już był przy mnie trzymając moją ręke. Podeszliśmy do męzczyzny stojącego za blatem.
- Stolik dla czterech osób poproszę. - Mój mąż, był nadzwyczaj spokojny i miły. Jak nie on..
Mężczyzna wział cztery karty menu i poprowadzil nas bez słowa do stolika. Greg odsunął krzesło swojej żonie, więc i Niall musial to zrobić. Otworzyłam karte i spojrzałam na dania. Po chwili wszyscy zamówiliśmy i cierpliwie czekaliśmy na dania. W między czasie kelner przyniósł zamówione, jedno z najdroższych, wino i wysokie kieliszki.
- Więc, co tu robicie? - Niall niechętnie zaczął rozmowe.
- Wakacje. - Odpowiedział Greg upijając kilka łykow wina. Spróbowałam, ale mi nie smakowało. Nie lubię wina, nie lubie tez takich drogich i wykwintnych restauracji. Wole usiaść w ogrodzie, przy grilu i piwie.
- A wy? - Sierra poprawiła się na krześle i usmiechnęla promiennie.
- Również. - Moje kochanie dolał sobie wina i spojrzal na mnie z uśmiechem.
- Ile jesteście małżeństwem? - Patrzyłam jak mąż mojej przyjaciółki chwyta ją delikatnie za ręke i gładzi ja kciukiem. Spojrzałam na Nialla, nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie.
- Okolo dwunastu lub trzynastu lat. - Kelner przyniósł nam dania i w ciszy zaczeliśmy jeść. Było bardzo niezręcznie, cisze przerywały tylko uderzenia widelców o talerze.
- Braciszku? - Greg wstał i zwrócił się do Nialla. - Pozwolisz?
Wyszli przed restauracje i zapalili papierosa.
- A Wy? Ile jesteście razem?
- Świerze małżeństwo. Dopiero dwa lata. - Zaśmiała się i skończyła jesc sałatkę.
- Kochasz Go?
- No oczywiście, a Ty Nialla?
- Najbardziej na świecie.
- Jesteście tak długo ze soba i nie macie dzieci? - Zadławiłam się wodą którą właśnie piłam. Zaczęłam się śmiać.
- Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Chłopca i dziewczynę.
- Ile mają lat? - Uśmiechnęla się szeroko podpierając głowę reką.
- Logan ma pięć a Emily jedenaście.
- Sliczne imiona. - Uśmiechnęła sie, kiedy Greg zajął miejsce obok niej. Dokończyliśmy w spokoju kolacje i ok 21:30 wyszlismy z restauracji.
Szybko dojechaliśmy pod hotel i pod drzwiami wejściowym się pożegnaliśmy.
- Mamy poważny problem.. - Gdy tylko weszliśmy do windy Niall bardzo spoważniał.
Kochani! Wciaż nie moge uwierzyć, że o już prawie koniec.
Im bliżej końca, tym mniej się udzielacie, to jakiś rodzaj protestu? XD
Kolejny boski rozdział.Szkoda,że to już prawie koniec.Masz dar do pisania.A w tym rozdziale nic dodać i nic ująć...
OdpowiedzUsuńej nie może już być koniec...co prawda jeszcze z 3 rozdziały, ale... :(
OdpowiedzUsuńGenialny *.8 czekam na następną część <3
OdpowiedzUsuńtakkk to nasz protest xddd nie no sama nie wiem wszyscy się smucą wiec może temu jest mniej kom boski *-*
OdpowiedzUsuńTo nie może być koniec! Super rozdziały i byłoby fajnie gdyby było ich jeszcze więcej...
OdpowiedzUsuńDar do pisania? tu są prawie same dialogi i żadnych opisów. zaliczyłbym go do typowe fanfiszykn lol
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała że tak - PROTEST =p to opowiadanie , twój styl pisania jest tak obłędny, że przynajmniej ja mogłabym go czytać i czytać =d troche mi smutno, że to jednak już (prawie) koniec =/
OdpowiedzUsuń;_______; ja chcę 200 rozdziałów xDDD
OdpowiedzUsuńnie 200...
Usuń1000 !
cudowny. nie kończ no ;cccc
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga <3
Cudowny rozdział <3 Nie nie kończ plissssssssssss :cccc Kocham jak piszesz <333 I tego cudownego bloga <3333
OdpowiedzUsuńSuper...
OdpowiedzUsuńNo i znowu w takim momencie?
Protest przed końcem xD zgadłaś
OdpowiedzUsuńBłagam nie pisz, że jest bliżej końca :'( Ja nie chcę :(
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym, że oni się tu spotkają XD Ale co to za problem?? o.O
<33333
OdpowiedzUsuńTAK TO PROTEST PRZED KOŃCEM! nie kończ bloga błagam ten blog jest cudny wiec nie koncz
OdpowiedzUsuńPROTEST !! A co ty myślisz? xD Ale nie kończ bloga !!!!!!!!!!!!!!!!! BŁAGAM ! Nwm... zrób coś takiego, tylko drugą część na innym blogu tak jak z blackiem <3
OdpowiedzUsuńPROTEST
OdpowiedzUsuńjejku,ten blog jest cudowny,czemu chcesz go kończyć?
masz wielu czyteników
czytając twojego bloga,przeżywam te historie tak bardzo jakbym uczestniczyła w tych wydarzeniach... i na pewno nie tylko ja tak mam
nie kończ..prosze..nie..